Jestem Marzena . W wakacje wybrałam się z mężem nad rzekę w Rzeszowie. Było wspaniale słońce smażyło , woda była ciepła. Wskoczyłam do wody i uderzyłam się o lezący kamień . przypomniało m isię jak moją koleżanka miała podobną przygodę , tylko , że ona złamała rękę. Mąż mnie wziął na ręce i wyprowadził na brzeg. nie mogłam ruszać nogą. Pojechaliśmy do szpitala . Lekarz powiedizał , że musze zostać na obserwcaji . Byłam załamana , bo za dwa dni mieliśmy jechać do Przemysla na komunię mojej kuzynki. Będzie rozczarowana i smutna jeśli się nie zjawię. postanowiłam , że nie zostanę w szpitalu i biorę wszystko na swoją odpowiedizalnośc. Tak też zrobiłam . Pojechałamz mężem do domu i położyliśmy się spać. To był długi , żałosny dzien.
NAD RZEKĄ
Jestem Marzena . W wakacje wybrałam się z mężem nad rzekę w Rzeszowie. Było wspaniale słońce smażyło , woda była ciepła. Wskoczyłam do wody i uderzyłam się o lezący kamień . przypomniało m isię jak moją koleżanka miała podobną przygodę , tylko , że ona złamała rękę. Mąż mnie wziął na ręce i wyprowadził na brzeg. nie mogłam ruszać nogą. Pojechaliśmy do szpitala . Lekarz powiedizał , że musze zostać na obserwcaji . Byłam załamana , bo za dwa dni mieliśmy jechać do Przemysla na komunię mojej kuzynki. Będzie rozczarowana i smutna jeśli się nie zjawię. postanowiłam , że nie zostanę w szpitalu i biorę wszystko na swoją odpowiedizalnośc. Tak też zrobiłam . Pojechałamz mężem do domu i położyliśmy się spać. To był długi , żałosny dzien.