Choćbym całe życie miała swe poświęcić, I wznieść się i stoczyć, Tak przecież zrobić mogę, Bo to mego poświęcenia bardziej warte będzie, Niż wzrok wbity w ciernie i głogi. Te wszystkie przeszkody, stojące u drogi Z łatwością pokonać zdołam. Bo zmienić się mogę w lecącego ptaka, Co wznosi się ponad wysokości świata. I lewym swym skrzydłem, Nam przeszłość zasłania. I prawym swym skrzydłem, Przyszłość nam odsłania. Od tego orła białego, Co się w czerwieni tak mieni, Tak wielka bije poświata, Bo on tworzy historię Całego przyległego świata. On nadał początek, On nada i koniec. Miłość jego tak wielka i sroga I w sercu mieści się dla świata przestroga. Wielki krzyż przyszłości Na swych barkach dźwiga. Znieść będzie musiał jeszcze sporo męki, Bo jego walka jeszcze nie skończona. Pierwszy krok czyniąc w stronę uzdrowienia, Musi ponieść ostatni w stronę uleczenia.
Męka
Choćbym całe życie miała swe poświęcić,
I wznieść się i stoczyć,
Tak przecież zrobić mogę,
Bo to mego poświęcenia bardziej warte będzie,
Niż wzrok wbity w ciernie i głogi.
Te wszystkie przeszkody, stojące u drogi
Z łatwością pokonać zdołam.
Bo zmienić się mogę w lecącego ptaka,
Co wznosi się ponad wysokości świata.
I lewym swym skrzydłem,
Nam przeszłość zasłania.
I prawym swym skrzydłem,
Przyszłość nam odsłania.
Od tego orła białego,
Co się w czerwieni tak mieni,
Tak wielka bije poświata,
Bo on tworzy historię
Całego przyległego świata.
On nadał początek,
On nada i koniec.
Miłość jego tak wielka i sroga
I w sercu mieści się dla świata przestroga.
Wielki krzyż przyszłości
Na swych barkach dźwiga.
Znieść będzie musiał jeszcze sporo męki,
Bo jego walka jeszcze nie skończona.
Pierwszy krok czyniąc w stronę uzdrowienia,
Musi ponieść ostatni w stronę uleczenia.