Wpadłem do pokoju mojego brata jak szybki Bill. Zastałem tam istną stajnię Augiasza: wszędzie porozrzucane ubrania, na biurku stos nieumytych talerzy; jak by tu nikt od wielu tygodni nie sprzątał. To jasne jak słońce, że powinien dbać o porządek! Ze złości ściskało mnie w żołądku. Byłem jednym wielkim kłębkiem nerwów. Po chwili brat sam tu wszedł. Był nie w sosie.
- Powiem rodzicom! - zagroziłem.
- Trzymaj język za zębami - odpowiedział mi - to oddam ci swoje kieszonkowe. Dobijemy targu?
Był to dla mnie twardy orzech do zgryzienia.
- Umowa stoi - powiedziałem do niego. Okazało się jednak, że ściany mają uszy. Usłyszeli nas rodzice, którzy usłyszeli hałasy i weszli do pokoju brata.
- Mamo! Zobacz, co on mi zrobił! - naskarżył brat, grając na dwa fronty.
- Faktycznie, coś jest na rzeczy. W pokoju panuje obraz nędzy i rozpaczy. Po co mu tak zrobiłeś? - zapytał mnie tata.
Rodzice nie chcieli słuchać moich tłumaczeń, że to przecież on nabałaganił. Byłem wściekły jak nigdy. Musiałem sam posprzątać...
Wpadłem do pokoju mojego brata jak szybki Bill. Zastałem tam istną stajnię Augiasza: wszędzie porozrzucane ubrania, na biurku stos nieumytych talerzy; jak by tu nikt od wielu tygodni nie sprzątał. To jasne jak słońce, że powinien dbać o porządek! Ze złości ściskało mnie w żołądku. Byłem jednym wielkim kłębkiem nerwów. Po chwili brat sam tu wszedł. Był nie w sosie.
- Powiem rodzicom! - zagroziłem.
- Trzymaj język za zębami - odpowiedział mi - to oddam ci swoje kieszonkowe. Dobijemy targu?
Był to dla mnie twardy orzech do zgryzienia.
- Umowa stoi - powiedziałem do niego. Okazało się jednak, że ściany mają uszy. Usłyszeli nas rodzice, którzy usłyszeli hałasy i weszli do pokoju brata.
- Mamo! Zobacz, co on mi zrobił! - naskarżył brat, grając na dwa fronty.
- Faktycznie, coś jest na rzeczy. W pokoju panuje obraz nędzy i rozpaczy. Po co mu tak zrobiłeś? - zapytał mnie tata.
Rodzice nie chcieli słuchać moich tłumaczeń, że to przecież on nabałaganił. Byłem wściekły jak nigdy. Musiałem sam posprzątać...