Napisz streszczenie o lekturze "Ten obcy" ;) Dam 29 punktów! ;)
domi107
Akcja powieści „Ten Obcy” rozgrywa się w osadzie Olszyny. Obok tej wsi płynęła rzeka Młynówka, na której po powodzi powstała wyspa połączona brzegiem jedynie poprzez przewrócone drzewo. Wyspa stała się miejscem czworga dzieci: Mariana Pietrzyka, Julka Milera (ciotecznych braci) oraz Pestki Ubyszówny i Uli Zalewskiej.
O kryjówce na wyspie nie wiedział nikt z mieszkańców wsi. Jak codziennie po zabawie na wyspie rozeszli się do domów, lecz Julek zapomniał Scyzoryka…chłopcy oczywiście wrócili po zaginiony przedmiot i zobaczyli niedopalone ognisko… Natychmiast postanowili to sprawdzić. Następnego dnia powiadomili o tym Pestkę ,a ona przekazała to Uli. Pierwsze nieznajomego zobaczyła Ula z Pestką – spał pod leszczyną. Pestka pobiegła po chłopców, natomiast Ula obserwowała śpiącego. Był nim kilkunastoletni chłopiec: wyraźnie zmęczony, wychudzony, w podniszczonym ubraniu. Niebawem obudził się i Ula zaoferowała mu pomoc zagotowała mu wodę z Miętą tak jak robiła to na obozie harcerskim. Okazało się, że nieznajomy jest ranny w nogę i ma gorączkę. Tajemniczy przybysz nie chciał niczego mówić o sobie, każdą informację uzyskiwano z największym trudem. Zenek, bo tak miał na imię, powiedział, że przyjechał do Olszyn autostopem, podróżuje zaś do Strykowa, gdzie przy budowie mostu pracuje jego wujek.
W następnych dniach Zenek nie był bardziej skory do rozmowy. Pogarszał się też stan jego nogi, którą, mimo oporu chłopca, opatrzył ją ojciec Uli, miejscowy lekarz. Zenek nie posłuchał doktora Zalewskiego i uciekł bowiem nie chciał zostać w szpitalu rozpoznanym. Daleko nie uszedł ponieważ noga zaczęła krwawić wrócił na wyspę. Czteroosobowa "załoga" wciąż opiekowała się nim, dzieci wynosiły z domów pożywienie, głównie ziemniaki przynosili Julek i Marian. Dzieci zbudowały szałas, były wobec Zenka bardzo troskliwe. Ten ostatni wciąż niewiele mówił, unikał kontaktów z kimkolwiek, czasami sprawiał nawet wrażenie opryskliwego.
Pewnego dnia Marian i Julek pojechali na rowerach do Strykowa, by odszukać wujka Zenka. Napotkali jednak trudności bo nie mieli rowerów.
Grzesik: Najpierw chciał znaczek z Izraela ,ale jak mama się dowiedziała kazała dać w zastaw coś cennego z pomocą przyszła pestka ,która oddała swój Zegarek.
Niestety, okazało się, że pana Antoniego Janicy tam nie ma, że w tej miejscowości odwołano budowę mostu i nikt nie wie, gdzie on aktualnie pracuje. W międzyczasie Zenek powiedział nieco więcej o sobie: mieszkał we Wrocławiu, jego matka nie żyje, natomiast ojciec jest dla chłopca zły, nie chce go -- stąd ucieczka z domu. Wiadomość o nieobecności wujka załamała "obcego".
Mijały dni. Zenek wciąż mieszkał na wyspie, a "załoga" nadal opiekowała się nim. Pewnego dnia Julek chciał iść kupić Zenkowi chleb lecz ten powiedział ,że sam pójdzie…mały chciał się napić oranżady więc jeszcze tego dnia poszli do sklepu przy szosie zobaczyli tam Zenka który ukradł jabłka nazwał to Sportem ,a ich tchórzami. Gdy się napili mieli już iść ale koń który miał w wozie dziecko oszalał z powodu motoru zaczął się szarpać i galopować ,a z przeciwka jechało auto Zenek bez chwili zastanowienia postanowił dziecko uratować i w ostatniej chwili skręcił lejcami. Gdy wracali znowu nabrał ochotę na jabłka i poszedł pod jabłoń…ponownie nazwał ich tchórzami tylko Ula nie poszła „Kraść” . Mało tego, pewnego dnia Marian dowiedział się, iż Zenek na targu w Łętowie ukradłpieniądze przekupce. Gdy wydała się ta tajemnica, chłopak, po rozmowie z Ulą, do której odczuwał wyraźną sympatię, zniknął z Olszyn.
"Załoga" nie mogła zapomnieć o Zenku. Szczególnie Ula, która głęboko przeżywając dokonaną przez chłopca kradzież, postanowiła zarobić 50 złotych i zwrócić je przekupce. Zarobiła te pieniądze zbierając porzeczki. Poszukiwania Zenka nie przynosiły rezultatu. Aż nagle Julek spotkał go na targu w Strzemienicach. - Zenek grał w karty z grupą chuliganów. Wiadomość o tym, że Ula oddała pieniądze zrobiła na Zenku duże wrażenie, jednak nie chciał wrócić na wyspę.
Wreszcie wrócił. Zaczął pracować, by zwrócić Uli pieniądze. Jednak konflikt z miejscowymi chłopcami doprowadził do tego, że ci ostatni postanowili zainteresować milicję nieznajomym. Zenek musiał się schować w innym miejscu. Został gościem doktora. Ku zaskoczeniu Uli, której stosunki z ojcem układały się dotychczas źle, dziewczyna uważała, że ojciec jej nie kocha, nie ufała mu. Sprawa Zenka stanowiła przełom w ich życiu. Odbyła się długa rozmowa Uli z ojcem, podczas której wyjaśniono wiele spraw(matka dziewczyny nie żyła), doktor okazał się kochającym ojcem, nie zaś zimnym i surowym człowiekiem. Ula dowiedziała się również ,że ciotki nie pozwoliły się im widywać ojciec co jakiś czas siedział w kawiarence przed szkołą i oglądał jak z niej wychodziła.
Zenek bardzo dobrze czuł się w domu Uli. Doktor osobiście pojechał do Tczewa, gdzie pracował pan Janica. Wujek był gotów przyjąć do siebie Zenka, z radością podjął się trudu wychowywania go.
Zenek wyjechał. Zostawił list do Uli, w którym zapewniał ją o swej miłości. Wyjaśnił też ostatecznie, dlaczego uciekł z domu - jego ojciec pił, znęcał się nad synem. W kopercie było również pięćdziesiąt złotych - zwrot długu. List kończył się zapewnieniem, że Zenek nigdy nie zapomni Uli i któregoś dnia wróci do Olszyn. Dzieci zapisały mu swoje Warszawskie Adresy ,a on pojechał do Wuja
O kryjówce na wyspie nie wiedział nikt z mieszkańców wsi.
Jak codziennie po zabawie na wyspie rozeszli się do domów, lecz Julek zapomniał Scyzoryka…chłopcy oczywiście wrócili po zaginiony przedmiot i zobaczyli niedopalone ognisko…
Natychmiast postanowili to sprawdzić.
Następnego dnia powiadomili o tym Pestkę ,a ona przekazała to Uli.
Pierwsze nieznajomego zobaczyła Ula z Pestką –
spał pod leszczyną. Pestka pobiegła po chłopców, natomiast Ula obserwowała śpiącego. Był nim kilkunastoletni chłopiec: wyraźnie zmęczony, wychudzony, w podniszczonym ubraniu. Niebawem obudził się i Ula zaoferowała mu pomoc zagotowała mu wodę z Miętą tak jak robiła to na obozie harcerskim. Okazało się, że nieznajomy jest ranny w nogę i ma gorączkę. Tajemniczy przybysz nie chciał niczego mówić o sobie, każdą informację uzyskiwano z największym trudem. Zenek, bo tak miał na imię, powiedział, że przyjechał do Olszyn autostopem, podróżuje zaś do Strykowa, gdzie przy budowie mostu pracuje jego wujek.
W następnych dniach Zenek nie był bardziej skory do rozmowy. Pogarszał się też stan jego nogi, którą, mimo oporu chłopca, opatrzył ją ojciec Uli, miejscowy lekarz. Zenek nie posłuchał doktora Zalewskiego i uciekł bowiem nie chciał zostać w szpitalu rozpoznanym.
Daleko nie uszedł ponieważ noga zaczęła krwawić wrócił na wyspę.
Czteroosobowa "załoga" wciąż opiekowała się nim, dzieci wynosiły z domów pożywienie,
głównie ziemniaki przynosili Julek i Marian.
Dzieci zbudowały szałas, były wobec Zenka bardzo troskliwe. Ten ostatni wciąż niewiele mówił, unikał kontaktów z kimkolwiek, czasami sprawiał nawet wrażenie opryskliwego.
Pewnego dnia Marian i Julek pojechali na rowerach do Strykowa, by odszukać wujka Zenka.
Napotkali jednak trudności bo nie mieli rowerów.
Grzesik: Najpierw chciał znaczek z Izraela ,ale jak mama się dowiedziała kazała dać w zastaw coś cennego z pomocą przyszła pestka ,która oddała swój Zegarek.
Niestety, okazało się, że pana Antoniego Janicy tam nie ma, że w tej miejscowości odwołano budowę mostu i nikt nie wie, gdzie on aktualnie pracuje. W międzyczasie Zenek powiedział nieco więcej o sobie: mieszkał we Wrocławiu, jego matka nie żyje, natomiast ojciec jest dla chłopca zły, nie chce go -- stąd ucieczka z domu. Wiadomość o nieobecności wujka załamała "obcego".
Mijały dni. Zenek wciąż mieszkał na wyspie, a "załoga" nadal opiekowała się nim.
Pewnego dnia Julek chciał iść kupić Zenkowi chleb lecz ten powiedział ,że sam pójdzie…mały chciał się napić oranżady więc jeszcze tego dnia poszli do sklepu przy szosie zobaczyli tam Zenka który ukradł jabłka nazwał to Sportem ,a ich tchórzami.
Gdy się napili mieli już iść ale koń który miał w wozie dziecko oszalał z powodu motoru zaczął się szarpać i galopować ,a z przeciwka jechało auto Zenek bez chwili zastanowienia postanowił dziecko uratować i w ostatniej chwili skręcił lejcami.
Gdy wracali znowu nabrał ochotę na jabłka i poszedł pod jabłoń…ponownie nazwał ich tchórzami tylko Ula nie poszła „Kraść” .
Mało tego, pewnego dnia Marian dowiedział się, iż Zenek na targu w Łętowie ukradłpieniądze przekupce. Gdy wydała się ta tajemnica, chłopak, po rozmowie z Ulą, do której odczuwał wyraźną sympatię, zniknął z Olszyn.
"Załoga" nie mogła zapomnieć o Zenku. Szczególnie Ula, która głęboko przeżywając dokonaną przez chłopca kradzież, postanowiła zarobić 50 złotych i zwrócić je przekupce.
Zarobiła te pieniądze zbierając porzeczki.
Poszukiwania Zenka nie przynosiły rezultatu. Aż nagle Julek spotkał go na targu w Strzemienicach.
- Zenek grał w karty z grupą chuliganów. Wiadomość o tym, że Ula oddała pieniądze zrobiła na Zenku duże wrażenie, jednak nie chciał wrócić na wyspę.
Wreszcie wrócił. Zaczął pracować, by zwrócić Uli pieniądze. Jednak konflikt z miejscowymi chłopcami doprowadził do tego, że ci ostatni postanowili zainteresować milicję nieznajomym. Zenek musiał się schować w innym miejscu. Został gościem doktora. Ku zaskoczeniu Uli, której stosunki z ojcem układały się dotychczas źle, dziewczyna uważała, że ojciec jej nie kocha, nie ufała mu. Sprawa Zenka stanowiła przełom w ich życiu. Odbyła się długa rozmowa Uli z ojcem, podczas której wyjaśniono wiele spraw(matka dziewczyny nie żyła), doktor okazał się kochającym ojcem, nie zaś zimnym i surowym człowiekiem.
Ula dowiedziała się również ,że ciotki nie pozwoliły się im widywać ojciec co jakiś czas siedział w kawiarence przed szkołą i oglądał jak z niej wychodziła.
Zenek bardzo dobrze czuł się w domu Uli. Doktor osobiście pojechał do Tczewa, gdzie pracował pan Janica. Wujek był gotów przyjąć do siebie Zenka, z radością podjął się trudu wychowywania go.
Zenek wyjechał. Zostawił list do Uli, w którym zapewniał ją o swej miłości. Wyjaśnił też ostatecznie, dlaczego uciekł z domu - jego ojciec pił, znęcał się nad synem. W kopercie było również pięćdziesiąt złotych - zwrot długu. List kończył się zapewnieniem, że Zenek nigdy nie zapomni Uli i któregoś dnia wróci do Olszyn.
Dzieci zapisały mu swoje Warszawskie Adresy ,a on pojechał do Wuja