Napisz streszczenie książki ,,Kalosze Szczęścia" .
Proszę o streszczenie krótkie i szczegółowe z wszystkich części. Plisss potrzebuje na jutro!!!!! :(
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
W Kopenhadze, w jednym z domów było wielkie przyjęcie. Goście bawili się dobrze. Grali w karty i dyskutowali na różne tematy. Zaczęto mówić o średniowieczu. Niektórzy goście uważali tę epokę za daleko lepszą od czasów w których przypadło im żyć. Najzagorzalszym miłośnikiem średniowiecza był radca Knap. Inny gość nazwiskiem Örsted wychwalał pod niebiosa epokę króla Jana.
W pokoju gdzie goście zostawili płaszcze, laski, parasole i kalosze siedziały w tym czasie dwie dziewczyny: jedna młoda, druga starsza. Były to dwie wróżki. Młodsza obnosiła po świecie okruchy drobnego szczęścia, starsza wyglądająca poważnie, nazywała się Troska. Wróżki opowiadały sobie gdzie były tego dnia i co robiły.
Młodsza przypomniała sobie, że są jej urodziny i w związku z tym powierzono jej w
celu uczczenia tego święta parę kaloszy, które miała wręczać ludziom. Kalosze miały tę cudowną
moc, że człowiek, który je włożył mógł się znaleźć w takim czasie i w takim miejscu jakie sobie wymarzył. Raz w życiu obdarowany miał szansę być naprawdę szczęśliwy. Druga wróżka , Troska poddała w wątpliwość wniosek koleżanki i stwierdziła :
„Jestem pewna, że będzie nieszczęśliwy i że będzie błogosławił tę chwilę, kiedy pozbędzie się kaloszy”...
Solenizantka jednak upierała się przy swoim zdaniu i chcąc przekonać Troskę postanowiła zostawić kalosze pod drzwiami mając nadzieje, że ktoś zamieni je ze swoimi i zostanie uszczęśliwiony....Po udanym przyjęciu Radca Knap, zagłębiony w myślach o czasach króla Jana, wybrał się do domu, Było późno, był trochę zmęczony i stało się, że zamiast swoich kaloszy włożył na nogi kalosze szczęścia, które zostawiła wróżka. Czarodziejska siła kaloszy przeniosła go w czasy króla Jana, za którego czasów ulice nie były brukowane więc nogi jego natychmiast ugrzęzły w błocie. Mgła był gęsta więc szedł w jego mniemaniu oczywiście, w kierunku swojego domu i dziwne wszystko wokół. mu się wydawało. Domy nie takie, ulica nie taka wszystko stare , brudne i źle oświetlone. Przeszło koło niego paru ludzi w strojach z tamtej epoki i zszokowało go to dokładnie, zaczął wątpić czy aby jest przy zdrowych zmysłach. Korowód ubranych inaczej ludzi co rusz kolo niego przechodził. Niektórzy trąbili w trąbki, dmuchali w piszczałki ,nawet osobnik w stroju biskupa mu się objawił przed oczyma. Błąkał się radca bezradnie po nieoświetlonym mieście którego kompletnie nie poznawał. Nie widział żadnego sklepu tylko chałupy stare i zapadłe. większość z nich była zbudowana z drewnianych wiązadeł, a wiele miało dachy kryte słomą.
Most na rzece wydał mu się dziwny i nieznany. Zgnębiony i przerażony wszedł do pierwszej oświetlonej chałupy, która okazała się być gospodą.Biesiadujący w niej patrzyli na niego spod oka – dziwny był dla nich tak samo jak oni dla niego. Nawiązała się jednak rozmowa podczas której nie mogli się wzajemnie zrozumieć . Wyglądało jakby każdy z nich mówił w innym języku...Rozmowa toczyła się tym lepiej im więcej wina i piwa wszyscy wypili. Radca siedział oszołomiony myśląc iż jeszcze nigdy w życiu nie przebywał w tak prostackim i ordynarnym towarzystwie. Postanowił chyłkiem wyjść z gospody. Ukradkiem wsunął się pod stół i pomału zaczął posuwać się na kolanach w stronę drzwi. Zobaczyli to biesiadujący i złapali go za nogi ściągając przy okazji kalosze.Kiedy stróż nocny ocknął się po krótkiej drzemce zobaczył przed sobą parę wspaniałych kaloszy.
Przemknęła mu przez głowę myśl, że kalosze mogą być własnością porucznika z pierwszego piętra domu w którym stróżował. Kierowany odruchem założył kalosze na nogi ciesząc się, że są takie cieplutkie i miękkie. Pasowały nie go jak ulał więc przyglądał im się rozmyślając o poruczniku...”Szczęśliwy człowiek! Nie ma ani żony, ani dzieci! Co wieczór chodzi na wizyty. Ach, gdybym był na jego miejscu, byłbym szczęśliwym człowiekiem”....
Ledwo wypowiedział to życzenie, czarodziejskie kalosze, które miał na nogach zaczęły działać i stróż wcielił się w porucznika.
Porucznik stał w jasno oświetlonym pokoju i trzymając w ręce kartkę na które zapisane były jego wiersze do ukochanej. Wojskowy wzdychał żałośnie do swojej ukochanej zazdroszcząc w duchu ubogiemu stróżowi : „Ubogi stróż na ulicy szczęśliwszy jest ode mnie! Nie wie on, co to tęsknota! Ma dom, żonę, dzieci, które podziela z nim troski i radości! O ileż byłbym szczęśliwszy, gdybym się mógł stać stróżem!”
W tym momencie stróż stał się na nowo stróżem, bo przecież kalosze szczęścia zrobiły go porucznikiem. Siedział przed bramą i spoglądał na księżyc i gwiazdy a wszystko to zachwycało go swoją tajemniczością i pięknem. Wypowiedział nieszczęsny w duchu słowa by jego dusza zrobiła sobie wycieczkę na księżyc a ciało zostało przed domem. I stało się dzięki czarodziejskim kaloszom to co o czym zamarzył. Dusza powędrowała hen wysoko a ciało zostało przed domem!
Zauważył go przechodzący mężczyzna i dał mu szczutka w nos. Stróż stracił równowagę, ciało przewróciło się na wznak. Przechodzień dał znać gdzie trzeba i ciało przewieziono do kostnicy..Ciało stróża przywieziono do kostnicy i pierwsze co zrobiono, to zdjęto mu z nóg kalosze. Stróż od razu ożył ponieważ dusza zaraz wróciła do ciała. Został szybko wypisany do domu przez zszokowanych pracowników kostnicy Uciekł stróż z tego przybytku nawet nie oglądając się za siebie, myśląc przy tym iż była to najokropniejsza noc w jego życiu...
Kalosze zostały w szpitalu. Włożył je na nogi młody praktykant lekarski, który wybierał się do domu po pracy i zobaczył deszcz lejący się strumieniami na dworze. Śpiesząc się chciał sobie skrócić drogę i zaczął przeciskać się przez kraty oddzielające szpital od ulicy. Utknął niestety bo miał za dużą głowę. Gdy przyszło mu na myśl, że wybrnąłby z sytuacji gdyby zmniejszyła mu się głowa - kalosz spełniły jego życzenie. Na następny dzień wybrał się do teatru w tychże kaloszach na nogach. Siedząc wśród widowni zamarzyło mu się by mógł zajrzeć do serc ludzkich pod postacią przelotnego wzruszenia...I tak się stało, zaczął „przechadzkę” po sercach ludzkich. Były to różne serca - twarde, niewinne, kochające i mściwe....Tak go zbulwersowała ta mieszanina serc ludzkich, że miał praktykant wrażenie iż wariuje. Pomyślał sobie dobrze by mu zrobił pobyt w łaźni parowej. Ledwo to pomyślał już leżał na najwyższej desce w łaźni ubrany od stóp do głowy i na dodatek w kaloszach na nogach. Pracownicy łaźni przerażeni krzyknęli na jego widok a praktykant szybko uciekł do domu....Stróż nocny przypomniał sobie o kaloszach i zaczął poszukiwania Odnalazł je w końcu w łaźni i zaniósł na policję. Tam przypadkowo ubrał je na nogi bardzo pragmatyczny pisarz - kopista, który pozazdrościwszy poecie jego talentu szybko dzięki czarodziejskim kaloszom stał się marzycielem a wiersze same mu się w głowie układały. Tak się nasz kopista rozochocił, że zachciało mu się latać pod chmurkami i śpiewać jak skowronek. I znowu zadziałały kalosze! Kiedy tak sobie fruwał szczęśliwy złapał go do czapki chłopiec i sprzedał kolegom, którzy zanieśli go do domu. Siedział kopista w klatce zamieniony w skowronka i tęsknie spoglądał w okno domu naprzeciw, które jak się okazało było oknem w jego pokoju. Kiedy gospodarze zapomnieli zamknąć klatki uciekł skowronek do mieszkania naprzeciw i gdzie westchnąwszy sobie „Ach bądźmy ludźmi” wrócił w swoim mieszkaniu do ludzkiej postaci....
Nazajutrz przyszedł do niego sąsiad, student który pożyczył sobie kalosze w których miał zamiar pochodzić po wilgotnej jeszcze trawie w ogrodzie. Spacerował sobie i zamarzyło mu się by podróżować po Szwajcarii i tak się stało! Dzięki kaloszom znalazł się w Szwajcarii, tym samym sposobem trafił także do Włoch. Italia zmęczyła go nie spodobała za bardzo. Zamarzyła mu się podróż samego ducha, bez ciała. Ledwo to pomyślał duch jego zaczął wędrówkę a ciało znalazło się w swoim pokoju. Leżało ciało studenta w czarnej trumnie a koło niego stały dwie wróżki, sprawczynie całego zamętu z kaloszami. Wróżki stwierdziwszy, że ich kalosze nikomu tak naprawdę szczęścia nie przyniosły zniknęły wraz z nimi a student przywrócony został do życia..
Nwm, czy to jest dobre. Ale chyba pomogłam ; )