Dnia 21.03.2012r. o godzinie 12:00 , wspólnie z klasą poszlismy do sądu. Mielismy zaledwie 600 metrów to owego gmachu. Naszym opiekunem był Jan kowalski- nauczyciel historii.
Mile i przyjemnie spędziliśmy poróż w gronie przyjaciół rozmawiając o najróżniejszych sprawach, które w danej chwili przyszły nam na myśl. Idąc dosyć szybko dotarliśmy do budynku o wielkich i przejżystych drzwiach. Weszliśmy po schodach na ostatnie 5 piętro.
Wchodząc do sali zauważyliśmy miejsce dla sędzi, prokuratora, obrońcy, oskarżonego oraz miejsca dla świadków. Sala wyglądala supełnie inaczej niż w telewizji. Sędzia siedział dosyć wysoko z zabudowanym wkoło batem. Spotkaliśmy pewna panią, która wszystko dokladnie nam opowiedziała o sali i jak przebiega proces.
Po niecałej godzinie udaliśmy sie spowrtem do skzoły. Bardzo mi się podobalo. W przyszłości też chcialbym pracoweać w sądzie.
Dnia 21.03.2012r. o godzinie 12:00 , wspólnie z klasą poszlismy do sądu. Mielismy zaledwie 600 metrów to owego gmachu. Naszym opiekunem był Jan kowalski- nauczyciel historii.
Mile i przyjemnie spędziliśmy poróż w gronie przyjaciół rozmawiając o najróżniejszych sprawach, które w danej chwili przyszły nam na myśl. Idąc dosyć szybko dotarliśmy do budynku o wielkich i przejżystych drzwiach. Weszliśmy po schodach na ostatnie 5 piętro.
Wchodząc do sali zauważyliśmy miejsce dla sędzi, prokuratora, obrońcy, oskarżonego oraz miejsca dla świadków. Sala wyglądala supełnie inaczej niż w telewizji. Sędzia siedział dosyć wysoko z zabudowanym wkoło batem. Spotkaliśmy pewna panią, która wszystko dokladnie nam opowiedziała o sali i jak przebiega proces.
Po niecałej godzinie udaliśmy sie spowrtem do skzoły. Bardzo mi się podobalo. W przyszłości też chcialbym pracoweać w sądzie.
Mam nadzieję, że pomogłem i liczę na naj :)