Napisz rozprawkę "Czy istnieją zawody do, których potrzeba nie tylko wiedzy i umiejętności ale także powołania?"
LUB
napisz opowiadanie w którym opiszesz swoją przyszłość zawodową, (chcę być weterynarzem)
SykesTheory
Opowiadanie: Wreszcie skończyłam studia. Osiągnęłam swój życiowy cel i zostałam weterynarzem. Siedziałam właśnie w gabinecie, gdy nagle ktoś zapukał w drzwi. - Proszę! - powiedziałam głośno. Drzwi uchyliły się, a do gabinetu wszedł niewysoki, rudy mężczyzna z psem na smyczy. - Dzień dobry. - powiedział kulturalnie, po czym poprawił krawat. - Dobry, dobry. - odparłam z uśmiechem na twarzy. - Co pana do mnie sprowadza? - zapytałam. Mężczyzna wziął psa na ręce. - Nie chce nic jeść i robi się słaby. Po prostu mizernieje w oczach. - powiedział smutnym głosem i podał mi książeczką zdrowia psa, a mnie aż żal za serce chwycił. Kundel wabił się Łatek. Zbadałam psa dokładnie. - No tak. Brakuje mu kilku witamin. Zaraz przepiszę odpowiednie tabletki, które wrzucał mu pan będzie do jedzenia. To powinno pomóc. - mówiłam jednocześnie wypisując receptę. Później mu ją dałam, a mężczyzna wraz ze swoim pupilem wyszedł z mojego gabinetu. Po raz pierwszy poczułam się tak wspaniale. Wiedziałam, że komuś pomogłam i w głębi serca miałam nadzieję, że Łatek wyzdrowieje.
Koniec. Mam nadzieję, że w miarę możliwości Ci pomogłam.
Wreszcie skończyłam studia. Osiągnęłam swój życiowy cel i zostałam weterynarzem.
Siedziałam właśnie w gabinecie, gdy nagle ktoś zapukał w drzwi.
- Proszę! - powiedziałam głośno.
Drzwi uchyliły się, a do gabinetu wszedł niewysoki, rudy mężczyzna z psem na smyczy.
- Dzień dobry. - powiedział kulturalnie, po czym poprawił krawat.
- Dobry, dobry. - odparłam z uśmiechem na twarzy. - Co pana do mnie sprowadza? - zapytałam.
Mężczyzna wziął psa na ręce.
- Nie chce nic jeść i robi się słaby. Po prostu mizernieje w oczach. - powiedział smutnym głosem i podał mi książeczką zdrowia psa, a mnie aż żal za serce chwycił. Kundel wabił się Łatek.
Zbadałam psa dokładnie.
- No tak. Brakuje mu kilku witamin. Zaraz przepiszę odpowiednie tabletki, które wrzucał mu pan będzie do jedzenia. To powinno pomóc. - mówiłam jednocześnie wypisując receptę.
Później mu ją dałam, a mężczyzna wraz ze swoim pupilem wyszedł z mojego gabinetu.
Po raz pierwszy poczułam się tak wspaniale. Wiedziałam, że komuś pomogłam i w głębi serca miałam nadzieję, że Łatek wyzdrowieje.
Koniec.
Mam nadzieję, że w miarę możliwości Ci pomogłam.