taką książkę mógł napisać tylko Bolesław Leśmian, malujący słowem świat. Gdy będziecie starsi, przekonacie się sami, że u niego zwykłe historie zamieniały się w baśniowe opowieści, niekoniecznie dla dzieci, i niekoniecznie radosne. młodzieniec mieszkał w Bagdadzie, w pałacu wuja Tarabuka, pechowego poety i co tu dużo gadać, wyjątkowo kiepskiego poety. Któregoś dnia postanowił wyruszyć w daleki świat. Ogromny wpływ na podjęcie tej decyzji miał pewien Diabeł Morski. W czasie tych podróży spotkał Morskie Konie, szalonego starucha, dziwne karły i oczywiście piękną księżniczkę, bo któż widział baśnie, w których nie ma księżniczek.
A ile z tym wszystkim będzie kłopotów, ile niebezpieczeństw, ile wreszcie rajskich rozkoszy. A poza tym Sindbad naprawdę musiał żeglować, bo kto by zniósł takiego wierszokletę jak wuj Tarabuk. Nie wierzycie?
taką książkę mógł napisać tylko Bolesław Leśmian, malujący słowem świat. Gdy będziecie starsi, przekonacie się sami, że u niego zwykłe historie zamieniały się w baśniowe opowieści, niekoniecznie dla dzieci, i niekoniecznie radosne. młodzieniec mieszkał w Bagdadzie, w pałacu wuja Tarabuka, pechowego poety i co tu dużo gadać, wyjątkowo kiepskiego poety. Któregoś dnia postanowił wyruszyć w daleki świat. Ogromny wpływ na podjęcie tej decyzji miał pewien Diabeł Morski. W czasie tych podróży spotkał Morskie Konie, szalonego starucha, dziwne karły i oczywiście piękną księżniczkę, bo któż widział baśnie, w których nie ma księżniczek.
A ile z tym wszystkim będzie kłopotów, ile niebezpieczeństw, ile wreszcie rajskich rozkoszy. A poza tym Sindbad naprawdę musiał żeglować, bo kto by zniósł takiego wierszokletę jak wuj Tarabuk. Nie wierzycie?