Napisz recenzję filmu "W ciemności" reżyserii Agnieszki Holland.
Zwróć uwagę na:
-fabułę, -scenariusz, -dialogi między bohaterami, -dobór aktorów, -mimikę, -gestykulację, -efekty specjalne, -muzykę i inne. (praca maksymalnie najdłuższa)
Proszę, aby było to wykonane rzetelnie i nie ściągnięte z innych stron internetowych.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Jest w nowym filmie Agnieszki Holland scena, która wiele zmienia. Rekompensuje nieco chaotyczną narrację i kontrapunktuje przesadną estetyzację okupacyjnego koszmaru. Oto cwany Leopold Socha (Robert Więckiewicz) prowadzi przez lwowskie kanały swojego kompana, inspektora policji z pasją wypełniającego nazistowskie dyrektywy. Policjant korzysta z pomocy pracującego pod ziemią Poldka, gdyż ma nadzieję znaleźć ukrywających się pod ziemią Żydów. Nie wie jednak, że to jego przyjaciel przewodzi korowodowi uchodźców z getta. Na bladej, spoconej twarzy Więckiewicza maluje się przedziwna mieszanina strachu, osłabienia, zwątpienia i goryczy. Każdy krok wydaje się wysiłkiem ponad ludzką miarę, a jednak zbliża go do decyzji, od której zależą losy bohaterów - Żydów niespecjalnie przez Sochę lubianych i – co najgorsze – niezbyt majętnych.
Podobnej ambiwalencji jest w filmie więcej, bo choć Holland prowadzi historię w zgodzie z wyznacznikami hollywoodzkiego kanonu, opiera się pokusie odlania Sochy w brązie. Jego przemiana z interesownego szabrownika, który za słoną zapłatę postanawia ukryć Żydów w swoim "królestwie", w narażającego własne życie altruistę, odbywa się bez wielkich deklaracji i monumentalnych scen-symboli. Rozgrywa się gdzieś na marginesie, ukryta jest w łatwych do przeoczenia gestach, kilku niezdarnych ruchach i nieoczekiwanych uśmiechach Więckiewicza. W sytuacjach, które wymagają od Sochy podjęcia błyskawicznej decyzji. Nie ma tu wielkiej opowieści o tym, jak hartuje się stal, Poldek nie "dojrzewa" do bohaterstwa, lecz podąża za intuicją. Dokąd wiedzie ta ścieżka, wiemy już ze wspomnień Krystyny Chiger, "Dziewczynki w zielonym sweterku", którą bohater wyprowadził z kanału.
Wizualną tożsamość filmu wyznaczają efektowne kontrasty: klaustrofobiczne kanały i zadymione ulice, rozproszone światło i mrok gęsty jak smoła, dramatyczne zbliżenie na zastygłą w otępieniu twarz Julii Kijowskiej i dynamicznie zmontowana scena tortur na nagich Żydówkach w leśnych ostępach. Hollandwraz z fenomenalną Jolantą Dylewską wygrywają dzięki tym dychotomiom całą gamę uczuć i emocji: płynnie przechodzą od humoru do horroru, pozwalają sobie na nieco ironiczne puentowanie wstrząsających fragmentów, wplatają w narracyjną tkankę ciekawie zainscenizowane sceny erotyczne i kłaniają się klasyce ("Za duży blask" - mógłby powiedzieć Socha ślęczący u zakratowanego wylotu kanału obok konającego mężczyzny).
Ledwie naszkicowane postaci drugoplanowe są efektem ubocznym strategii polegającej na eksponowaniu wszystkich odcieni "podziemnego" życia. Holland rzuca niestrudzonemu Sosze kolejne kłody pod nogi, wodzi go na pokuszenie i co rusz każe mu reorganizować wiedzę o świecie. Od podróżników ważniejszy jest dla niej przewodnik. Warto jednak przebyć z nim tę drogę.
Źródło: http://www.filmweb.pl/reviews/%C5%9Awiate%C5%82ko+w+tunelu-12262