To ja Syzyf król i załozyciel Koryntu. Niektórzy mówią na mnie chciwy i że dbam tylko o swoje dobro. Każdy powinnien interesowac się swoją przyszłością, a moja nie mogła zakończyć się tak szybko. Musiałem coś tym zrobić. Ogólnie plan był dobry gdyby nie to, że przeciwnikiem miał byc sam Zeus. W sumie całą wine można by było zwalic na niego bo przcież to on porwał Ajginę, córkę Asoposa, któremu postanowiłem pomóc prawie, że bezinteresownie. Złożyło się akurat że byłem w posiadaniu pewnej boskiej tajemnicy, którą zdradziłem mu, aby ten mógł oddzyskać córkę. Jak możecie się domyslić Zeus nie był zadowolony gdy dowiedział sie że rozpowiadam jego boskie sekrety. Gorzej niż niezadowolony. Kazał Hadesowi zabrać mnie do tartaru gdzie nie jest zbytnio przyjemnie i wiezcie mi znam kilka lepszych miejsc gdzie wolałby się znaleść. Dodatkowo nie mogłem liczyc na oferte ulgową. już obmyślano dla mnie kare na całą wieczność, którą postanowiłem podstępem obejść. Gdy Hades już się zjawił poprosiłem go aby zaprezentował mi jak się uzywa kajan. Przystał na to bez trudu (mam gadane). Kajdany się zatrzasneły i tak właśnie uwieziłem boga poddziemi. Nie trwało to długo, bo nie trudno było dostrzec różnicy na ziemi. Nikt nie umierał. Gdyby nie ten głupi Ares wszystko by się udało! A tak uwolnił Hadesa, pojmał mnie i oddał władzy tartaru. Ale miałem w głowie jeszcze jeden pomysł. Poprosiłem moją żone by nie pochowała mego. Dla greków obrzedy pochówku są święte więc ubłagałem dobrą Persefone abym mógł wrucić na ziemie i zemscić się na niewiernej żonie. Złożyłem obietnice ze wróce za trzy dni. Niestety po mojej ucieczce złapano mnie i znów zaciągnięto w mroczne czeluści tatrtaru. Gdzie zostałem skazany na kare od której już nie zdołałem się wymigać. przez cała wieczność tocze ten głupi głaz pod góre, żeby ten mógł ztoczyć się u szczytu. Bezustanku i wytchnienia. A dla was największą karą jest szlaban na komputer!
To ja Syzyf król i załozyciel Koryntu. Niektórzy mówią na mnie chciwy i że dbam tylko o swoje dobro. Każdy powinnien interesowac się swoją przyszłością, a moja nie mogła zakończyć się tak szybko. Musiałem coś tym zrobić. Ogólnie plan był dobry gdyby nie to, że przeciwnikiem miał byc sam Zeus. W sumie całą wine można by było zwalic na niego bo przcież to on porwał Ajginę, córkę Asoposa, któremu postanowiłem pomóc prawie, że bezinteresownie. Złożyło się akurat że byłem w posiadaniu pewnej boskiej tajemnicy, którą zdradziłem mu, aby ten mógł oddzyskać córkę. Jak możecie się domyslić Zeus nie był zadowolony gdy dowiedział sie że rozpowiadam jego boskie sekrety. Gorzej niż niezadowolony. Kazał Hadesowi zabrać mnie do tartaru gdzie nie jest zbytnio przyjemnie i wiezcie mi znam kilka lepszych miejsc gdzie wolałby się znaleść. Dodatkowo nie mogłem liczyc na oferte ulgową. już obmyślano dla mnie kare na całą wieczność, którą postanowiłem podstępem obejść. Gdy Hades już się zjawił poprosiłem go aby zaprezentował mi jak się uzywa kajan. Przystał na to bez trudu (mam gadane). Kajdany się zatrzasneły i tak właśnie uwieziłem boga poddziemi. Nie trwało to długo, bo nie trudno było dostrzec różnicy na ziemi. Nikt nie umierał. Gdyby nie ten głupi Ares wszystko by się udało! A tak uwolnił Hadesa, pojmał mnie i oddał władzy tartaru. Ale miałem w głowie jeszcze jeden pomysł. Poprosiłem moją żone by nie pochowała mego. Dla greków obrzedy pochówku są święte więc ubłagałem dobrą Persefone abym mógł wrucić na ziemie i zemscić się na niewiernej żonie. Złożyłem obietnice ze wróce za trzy dni. Niestety po mojej ucieczce złapano mnie i znów zaciągnięto w mroczne czeluści tatrtaru. Gdzie zostałem skazany na kare od której już nie zdołałem się wymigać. przez cała wieczność tocze ten głupi głaz pod góre, żeby ten mógł ztoczyć się u szczytu. Bezustanku i wytchnienia. A dla was największą karą jest szlaban na komputer!