Napisz podając argumenty, jak oceniasz decyzję przyjęcia chrześcijaństwa przez Mieszka 1
olaa1234567Chrzest miał dla państwa Mieszka doniosłe i wielostronne znaczenie. Dzięki przyjęciu chrztu Mieszko stawał się równy innym władcom państw chrześcijańskich. Jeśli w jakimś państwie lub plemieniu nie zrozumiano tego na czas, było ono wchłaniane przez mocniejszych, chrześcijańskich sąsiadów. Ci, bowiem podbijali je w imię nawracania pogan. Taki los spotkał Słowian połabskich i Prusów. Mieszko postarał się też o niezależną od innych ośrodków kościelnych własną organizację kościelną. Duchowni chrześcijańscy byli jedynymi wówczas ludźmi w Polsce, którzy umieli czytać i pisać. Przywieźli ze sobą drogocenne, łacińskie księgi kościelne. Uczyli łaciny tych Polaków, którzy zamierzali zostać duchownymi. Chrzest otworzył także dostęp do łacińskiej cywilizacji i kultury, którą duchowni przekazywali wraz z szerzeniem prawd wiary. Jedna religia i jedna organizacja kościelna spajały i wzmacniały organizm państwa. Księża, którzy jako jedyni znali język dyplomacji - łacinę, posiadali umiejętność czytania i pisania, prowadzili kancelarię książęcą, kontrolowali skarb, pełnili rolę posłów na obcych dworach. Chrześcijaństwo przynosiło złagodzenie surowych obyczajów pogańskich, lepiej niż prymitywne religie zaspokajało potrzeby umysłowe ówczesnych ludzi, a przez swą uroczystą liturgię przemawiało do wyobraźni i rozbudzało poszanowanie dla nowej wiary Od momentu chrztu rozpoczął się proces przyjmowania dziedzictwa kulturowego chrześcijaństwa. Wprowadzenie jednolitej religii umacniało spoistość wewnętrzną państwa i osłabiało dążenia do utrzymania swojej odrębności byłych ziem plemiennych. Przyjęcie chrztu przez Polskę szybko zaczęło przynosić korzystne rezultaty, przede wszystkim w polityce zagranicznej. Stosunki Mieszka z cesarstwem układały się na ogół poprawnie, natomiast gorzej z zarządcami nadgranicznych okręgów-margrabiami. Kiedy w 972r. margrabia Marchii Wschodniej Hodo napadł Polskę, wojska polskie pod Cedynią zadały mu ciężki cios. Pokonany margrabia odwołał się do cesarza. Sytuacja na tyle się zmieniła, że nie można było tłumaczyć napadu na Polskę, jako wyprawy przeciw pogaństwu. Cesarz wezwał obydwu przeciwników przed swój sąd, gdzie Mieszko wykazał, że margrabia napadł na Polskę bezpodstawnie. Zdawał sobie jednak Mieszko doskonalę sprawę, ze pokój z Niemcami nie jest pewny, że Cesarstwo dążyć będzie do rozciągnięcia swego zwierzchnictwa na ziemie polskie. A do tego nie chciał dopuścić. Postanowił więc możliwie trwale zabezpieczyć zachodnią granicę polski, ale do tego potrzebował silniejszego sojusznika niż Czechy. Znalazł go w Stolicy Apostolskiej, która była wówczas najwyższym autorytetem, i oddał swe państwo pod jej opiekę. Oczywiście nie na pomoc zbrojną ze strony Rzymu liczył Mieszko. Potrzebne mu było poparcie moralne, a papieże dysponowali przecież bardzo groźną bronią-klątwą kościelną, której mogli użyć w obronie interesów swoich sprzymierzeńców. Zapewniwszy bezpieczeństwo zachodniej granicy, przystąpił Mieszko do dalszego wzmacniania państwa i zjednoczenia w nim wszystkich polskich plemion. Pod koniec życia odebrał Czechom zachodnią cześć Małopolski z Krakowem i Śląsk, nie zdołał jednak odzyskać utraconych w 981 r. Grodów Czerwieńskich. W ten sposób w ciągu swego długiego panowania w dużej mierze dzięki przyjęciu chrztu ustalił Mieszko granice Polski, które były w ogólnych zarysach zbliżone do dzisiejszych.
Uważam iż przyjęcie chrześcijaństwa przez Mieszka I było dla Polski bardzo dobre. Pozwoliło to zjednać naród, powołać biskupstwo w Poznaniu, Polska została uznana za terytorium misyjne, a także została włączona do wspólnoty chrześcijańskich krajó Europy. Chrzest gwarantował Polsce niezależność. Polsce również nie groziły już najazdy związane z przymuszaniem do przyjęcia danej religii.
Przyjęcie chrztu przez Polskę szybko zaczęło przynosić korzystne rezultaty, przede wszystkim w polityce zagranicznej. Stosunki Mieszka z cesarstwem układały się na ogół poprawnie, natomiast gorzej z zarządcami nadgranicznych okręgów-margrabiami. Kiedy w 972r. margrabia Marchii Wschodniej Hodo napadł Polskę, wojska polskie pod Cedynią zadały mu ciężki cios. Pokonany margrabia odwołał się do cesarza. Sytuacja na tyle się zmieniła, że nie można było tłumaczyć napadu na Polskę, jako wyprawy przeciw pogaństwu. Cesarz wezwał obydwu przeciwników przed swój sąd, gdzie Mieszko wykazał, że margrabia napadł na Polskę bezpodstawnie. Zdawał sobie jednak Mieszko doskonalę sprawę, ze pokój z Niemcami nie jest pewny, że Cesarstwo dążyć będzie do rozciągnięcia swego zwierzchnictwa na ziemie polskie. A do tego nie chciał dopuścić. Postanowił więc możliwie trwale zabezpieczyć zachodnią granicę polski, ale do tego potrzebował silniejszego sojusznika niż Czechy. Znalazł go w Stolicy Apostolskiej, która była wówczas najwyższym autorytetem, i oddał swe państwo pod jej opiekę. Oczywiście nie na pomoc zbrojną ze strony Rzymu liczył Mieszko. Potrzebne mu było poparcie moralne, a papieże dysponowali przecież bardzo groźną bronią-klątwą kościelną, której mogli użyć w obronie interesów swoich sprzymierzeńców.
Zapewniwszy bezpieczeństwo zachodniej granicy, przystąpił Mieszko do dalszego wzmacniania państwa i zjednoczenia w nim wszystkich polskich plemion. Pod koniec życia odebrał Czechom zachodnią cześć Małopolski z Krakowem i Śląsk, nie zdołał jednak odzyskać utraconych w 981 r. Grodów Czerwieńskich. W ten sposób w ciągu swego długiego panowania w dużej mierze dzięki przyjęciu chrztu ustalił Mieszko granice Polski, które były w ogólnych zarysach zbliżone do dzisiejszych.
Uważam iż przyjęcie chrześcijaństwa przez Mieszka I było dla Polski bardzo dobre. Pozwoliło to zjednać naród, powołać biskupstwo w Poznaniu, Polska została uznana za terytorium misyjne, a także została włączona do wspólnoty chrześcijańskich krajó Europy. Chrzest gwarantował Polsce niezależność. Polsce również nie groziły już najazdy związane z przymuszaniem do przyjęcia danej religii.