Napisz początek i koniec opowiadania...) Środek ja napisze.;p i musi się zebrać w kupe
tu początek musze napisać Weszli do ogrodu otoczonego olbrzymim, zielonym żywopłotem. Ewa pomyślała że nigdy wcześniej nie widziała podobnie urokliwego miejsca. Reszta gromady rozglądała się po nowo odkrytym miejscu zabaw i spotkań. A Grzesiek odkrył piękną, choć trochę zniszczoną przez czas drewnianą altanke. Wszyscy poczuli się tu dobrze, bezpiecznie i swojsko. i koniec napisac
To było jakis czas temu, kiedy paczka z osiedla od dłuższego czasu wyganiana była z trzepaka, który, jak twierdziły panie z drugiego piętra "jest miejscem trzepania dywanów, a nie spotkań narwanych nastolatków". Chcąc, czy nie chcąc, musieli znaleźć sobie jakiś inny miły zakątek. I jak się okazało, nie było to łatwe zadanie. -Hej,a może pójdziemy do parku?- zaproponowała ochoczo Ewa, przeskakując radośnie z nogi na nogę. -Chyba ci odbiło! Tam wszyscy się gapią i w ogóle zero prywatności.- Wojtek łypnął złowrogo na Ewkę, a ta zrobiła się ze wstydu czerwona. Grzesiek z politowaniem spojrzał ma Ewę, wiedział,że dziewczyna kocha się w Wojtku, a tu taka gafa! -A może- zaczął niepewnie i wszyscy zwrócili sie w jego srtonę.- chodźmy na jakąś działkę? Teraz nigogo nie bedzie, bo pogoda nie jest taka ładna. Może sie nam poszczęści i na jakiś sad trafimy i się najemy.- usmiechnął sie do Ewki. -A jak nas nakryją?- dziewczyna nie kryła obaw. -Uciekniemy, pzrecież żaden dziadek na snie dogoni. - Grzesiek prychnął śmiechem na samą myśl o takiej gonitwie. -Ok.- zgodzili sie wszyscy. I poszli. Szli wzdłuż deptaka i napawali się słońcem, aż.. -Hej! Tu jest jakaś! - Grzesiek spojrzał w kierunku furtki. Za nią roztaczał się sad. Środek
koniec: Calą sielankę popsuł siwy staruszek wychodzący zza sporej gruszy. Paczka juz chciała uciekać , ale dziadek uśmiechnął się sympatycznie i zaprosił do altany. -No chodźcie. Przecież was nie zjem.- ponaglił nastolatków.-WIem, że sądzicie, że was zaraz wydam rodzicom, ale spokojnie. Przyda mi się towarzystwo. Grupka rozgościła się niepewnie. -Chętnie porozmawiam z wami.- staruszek wyglądał na prawdę miło, więc Grzesiek zaczął mówić o tym, że właśnie szukali miejsca spotkań. -Zapraszam do mnie. Możecie czuć się jak u siebie. Już jutro wyjeżdżam i szukałem kogoś, kto zajmie się ogrodem. Jeśli zgodzicie się opiekować miomi roślinkami to możecie przychodzic tu tak często, jak chcecie. Odpowiada wam taki układ? Oczywiście z zchęcią się zgodzili, sad stał się ich drugim domem, a staruszek dziadkiem.
To było jakis czas temu, kiedy paczka z osiedla od dłuższego czasu wyganiana była z trzepaka, który, jak twierdziły panie z drugiego piętra "jest miejscem trzepania dywanów, a nie spotkań narwanych nastolatków". Chcąc, czy nie chcąc, musieli znaleźć sobie jakiś inny miły zakątek. I jak się okazało, nie było to łatwe zadanie.
-Hej,a może pójdziemy do parku?- zaproponowała ochoczo Ewa, przeskakując radośnie z nogi na nogę.
-Chyba ci odbiło! Tam wszyscy się gapią i w ogóle zero prywatności.- Wojtek łypnął złowrogo na Ewkę, a ta zrobiła się ze wstydu czerwona.
Grzesiek z politowaniem spojrzał ma Ewę, wiedział,że dziewczyna kocha się w Wojtku, a tu taka gafa!
-A może- zaczął niepewnie i wszyscy zwrócili sie w jego srtonę.- chodźmy na jakąś działkę? Teraz nigogo nie bedzie, bo pogoda nie jest taka ładna. Może sie nam poszczęści i na jakiś sad trafimy i się najemy.- usmiechnął sie do Ewki.
-A jak nas nakryją?- dziewczyna nie kryła obaw.
-Uciekniemy, pzrecież żaden dziadek na snie dogoni. - Grzesiek prychnął śmiechem na samą myśl o takiej gonitwie.
-Ok.- zgodzili sie wszyscy.
I poszli. Szli wzdłuż deptaka i napawali się słońcem, aż..
-Hej! Tu jest jakaś! - Grzesiek spojrzał w kierunku furtki. Za nią roztaczał się sad.
Środek
koniec:
Calą sielankę popsuł siwy staruszek wychodzący zza sporej gruszy. Paczka juz chciała uciekać , ale dziadek uśmiechnął się sympatycznie i zaprosił do altany.
-No chodźcie. Przecież was nie zjem.- ponaglił nastolatków.-WIem, że sądzicie, że was zaraz wydam rodzicom, ale spokojnie. Przyda mi się towarzystwo.
Grupka rozgościła się niepewnie.
-Chętnie porozmawiam z wami.- staruszek wyglądał na prawdę miło, więc Grzesiek zaczął mówić o tym, że właśnie szukali miejsca spotkań.
-Zapraszam do mnie. Możecie czuć się jak u siebie. Już jutro wyjeżdżam i szukałem kogoś, kto zajmie się ogrodem. Jeśli zgodzicie się opiekować miomi roślinkami to możecie przychodzic tu tak często, jak chcecie. Odpowiada wam taki układ?
Oczywiście z zchęcią się zgodzili, sad stał się ich drugim domem, a staruszek dziadkiem.
mam nadzieje, że ci sie spodobało. :))