Przeżyłam w życiu wiele przygód, ale raz przeżłyam taka przygodę,że chyba do końca zycia tego nie zapomnę.
No więc szłam raz drogą, gdy było już dość ciemno. wracałam własnie z kina do domu. Szłam a w uszach miałam słuchawki, w których leciała super piosenka. Do domu było jeszcze pół godziny iścia. Nagle poczułam , że ktoś mnie dotka po nogach, strasznie śię przestraszyłam i szybko odwróciłam się żeby zobaczyć kto za mną idzie. na szczęście nikt nie szedł i pomyslałam sobie, żę wydocznie mi sie zdawalo. ale po chwili znowu to poczułam. odwrociłam się gwałtownie i spojrzałam w dół. Za mną szedł ogromny pies wliczór, który wyglądał strasznie i przeraził mnie. Nie wiedzialam co robić. Ostatnio w szkole pani mówiła że gdy pies nas zaatakuje to trzbe się nie ruszać i nie trzeba uciekać. więć postanowiałam niśc dalej. Pies nadal szedł za mną i strasznie warczał i szczekał. Przestraszona nie wiedziałam co robić, więc ponieważ nie miałam już daleko do domu to postanowiłam biec ile tylko sił i w nogach. niestety nie okazal sie to zbyt dobry pomysł. Pies zaczął biec za mną i mnie prawie doganił, myśłałam że za chwile umrę, więc zaczęłam krzyczeć strasznie głośno. Pies zaczął niesmowicie, przerażająco warczeć. W końcu postanowiłam zebrac sie na odwage i odwróciłam się w jeg strone i popatrzyłam mu w oczy, chociaż miałam wrażenie że zaraz zemdleje. No ale jakoś dalam rade.
A potem jak sie okazło pies nie chciał mi zrobić krzywd, chciał tylko zjeść moj kanapkę z szynką, która wystwała mi z plecaka. Na szczęście wzystko skńczyło si dobrze. Pies dostał swoją wymarzoną kanapkę, a ja wróciłam cała i zdrowa do domu.
Przeżyłam w życiu wiele przygód, ale raz przeżłyam taka przygodę,że chyba do końca zycia tego nie zapomnę.
No więc szłam raz drogą, gdy było już dość ciemno. wracałam własnie z kina do domu. Szłam a w uszach miałam słuchawki, w których leciała super piosenka. Do domu było jeszcze pół godziny iścia. Nagle poczułam , że ktoś mnie dotka po nogach, strasznie śię przestraszyłam i szybko odwróciłam się żeby zobaczyć kto za mną idzie. na szczęście nikt nie szedł i pomyslałam sobie, żę wydocznie mi sie zdawalo. ale po chwili znowu to poczułam. odwrociłam się gwałtownie i spojrzałam w dół. Za mną szedł ogromny pies wliczór, który wyglądał strasznie i przeraził mnie. Nie wiedzialam co robić. Ostatnio w szkole pani mówiła że gdy pies nas zaatakuje to trzbe się nie ruszać i nie trzeba uciekać. więć postanowiałam niśc dalej. Pies nadal szedł za mną i strasznie warczał i szczekał. Przestraszona nie wiedziałam co robić, więc ponieważ nie miałam już daleko do domu to postanowiłam biec ile tylko sił i w nogach. niestety nie okazal sie to zbyt dobry pomysł. Pies zaczął biec za mną i mnie prawie doganił, myśłałam że za chwile umrę, więc zaczęłam krzyczeć strasznie głośno. Pies zaczął niesmowicie, przerażająco warczeć. W końcu postanowiłam zebrac sie na odwage i odwróciłam się w jeg strone i popatrzyłam mu w oczy, chociaż miałam wrażenie że zaraz zemdleje. No ale jakoś dalam rade.
A potem jak sie okazło pies nie chciał mi zrobić krzywd, chciał tylko zjeść moj kanapkę z szynką, która wystwała mi z plecaka. Na szczęście wzystko skńczyło si dobrze. Pies dostał swoją wymarzoną kanapkę, a ja wróciłam cała i zdrowa do domu.
Myśle ze sie przyda .....