Napisz opowiadanie z dialogiem to planu wydarzeń. Plan Wydarzeń: 1. Przygotowanie rowerów. 2. W drodze do lasu. 3. Grzybobranie. 4. Pojawienie się dzika. 5. Na drzewie. 6. Nieoczekiwana pomoc- przybycie leśniczego. 7. Powrót do domu bez grzybów. 8. Zdziwienie rodziców.
- Idziemy! - odpowiedzieli jednogłośnie Kuba i Gabrysia.
Rodzeństwo pobiegło do garażu, gdzie czekali już rodzice. Każdy przygotował swój rower i kask. Rodzice mieli duże, czarne rowery, Kuba zielony, a rower Gabrysi był fioletowo-różowy.
Tata zamknął drzwi do domu i cała rodzina ruszyła do lasu. Dziesięć minut później byli już na miejscu.
- Proszę dzieci, to koszyki dla was. Zostawmy tutaj rowery - mama wskazała palcem na duży dąb - i chwilę pozbierajmy grzyby.
- A później pojedziemy dalej. - dodał tata.
Wszyscy rzucili się w poszukiwaniu grzybów. Rozpoczęło się wielkie, rodzinne grzybobranie. Po kilku minutach każdy miał już kilka grzybów w koszyku. A to maślaki, borowiki a nawet pieczarki. Na szczęście wszystkie były jadalne.
Rodzice szybko pobiegli do dzieci. Kiedy byli już całą czwórką, zaczęli się wolnym krokiem ewakuować. Koszyki zostawili na trawie. Po chwili wszyscy siedzieli na gałęziach wielkiego dębu. Dzik obwąchiwał drzewo i próbował dosięgnąć do nóg taty, jednak na próżno.
Siedzieli na drzewie już kwadrans, a zwierzę nadal nie odchodziło od drzewa. Gabrysi leciały łzy.
- Mamo, co jeśli zostaniemy tu na zawsze.
- Nie martw się, na pewno niedługo zejdziemy. - pocieszała ją mama.
Po dziesięciu minutach nieoczekiwanie obok ich drzewa przeszedł leśniczy. Okazało się, że szedł do swojej chatki. Postanowił pomóc rodzinie. Swoimi leśniczymi umiejętnościami przegonił dzika, a rodzice wraz z dziećmi mogli spokojnie zejść na ziemię.
- Bardzo panu dziękujemy. - odparł tata.
- Dziękujemy! - wykrzyczał Kuba.
- Nie ma problemu! - odpowiedział wesoło leśniczy i poszedł dalej.
- Dobrze dzieci, myślę, że czas wracać. Dosyć wrażeń na dziś. - powiedział tata i wszyscy wsiedli na rowery.
Kiedy dotarli do domu, Gabrysia zauważyła, że o czymś zapomnieli.
- Gdzie nasze grzyby?
- Nie ma? - zdziwili się rodzice - Najwidoczniej zapomnieliśmy i zostały na trawie.
- Ale to nic. Jutro też możemy pojechać na grzyby.. Może tym razem nie spotkamy dzika - zaśmiała się mama i wszyscy zaczęli się głośno śmiać.
Cześć! Oto opowiadanie:
Pewnego dnia rodzina Kowalskich postanowiła wybrać się do lasu, ponieważ właśnie był sezon na grzyby.
- Dzieci! Chodźcie przygotować rowery! - zawołała mama.
- Idziemy! - odpowiedzieli jednogłośnie Kuba i Gabrysia.
Rodzeństwo pobiegło do garażu, gdzie czekali już rodzice. Każdy przygotował swój rower i kask. Rodzice mieli duże, czarne rowery, Kuba zielony, a rower Gabrysi był fioletowo-różowy.
Tata zamknął drzwi do domu i cała rodzina ruszyła do lasu. Dziesięć minut później byli już na miejscu.
- Proszę dzieci, to koszyki dla was. Zostawmy tutaj rowery - mama wskazała palcem na duży dąb - i chwilę pozbierajmy grzyby.
- A później pojedziemy dalej. - dodał tata.
Wszyscy rzucili się w poszukiwaniu grzybów. Rozpoczęło się wielkie, rodzinne grzybobranie. Po kilku minutach każdy miał już kilka grzybów w koszyku. A to maślaki, borowiki a nawet pieczarki. Na szczęście wszystkie były jadalne.
Nagle uszom rodziców dobiegły głośne krzyki Gabrysi.
- Aaaaa!!! Mamo, tato! Dzik!!! - krzyczała.
Rodzice szybko pobiegli do dzieci. Kiedy byli już całą czwórką, zaczęli się wolnym krokiem ewakuować. Koszyki zostawili na trawie. Po chwili wszyscy siedzieli na gałęziach wielkiego dębu. Dzik obwąchiwał drzewo i próbował dosięgnąć do nóg taty, jednak na próżno.
Siedzieli na drzewie już kwadrans, a zwierzę nadal nie odchodziło od drzewa. Gabrysi leciały łzy.
- Mamo, co jeśli zostaniemy tu na zawsze.
- Nie martw się, na pewno niedługo zejdziemy. - pocieszała ją mama.
Po dziesięciu minutach nieoczekiwanie obok ich drzewa przeszedł leśniczy. Okazało się, że szedł do swojej chatki. Postanowił pomóc rodzinie. Swoimi leśniczymi umiejętnościami przegonił dzika, a rodzice wraz z dziećmi mogli spokojnie zejść na ziemię.
- Bardzo panu dziękujemy. - odparł tata.
- Dziękujemy! - wykrzyczał Kuba.
- Nie ma problemu! - odpowiedział wesoło leśniczy i poszedł dalej.
- Dobrze dzieci, myślę, że czas wracać. Dosyć wrażeń na dziś. - powiedział tata i wszyscy wsiedli na rowery.
Kiedy dotarli do domu, Gabrysia zauważyła, że o czymś zapomnieli.
- Gdzie nasze grzyby?
- Nie ma? - zdziwili się rodzice - Najwidoczniej zapomnieliśmy i zostały na trawie.
- Ale to nic. Jutro też możemy pojechać na grzyby.. Może tym razem nie spotkamy dzika - zaśmiała się mama i wszyscy zaczęli się głośno śmiać.