Wczoraj nie było mojej koleżanki, więc zaczęłam się o nią martwic. Po lekcjach poszłam do jej domu. Jej mama otworzyła mi drzwi. -Dzień dobry Pani -Dzień dobry (twoje imie) -Proszę Pani czemu nie było dzisiaj w szkole Marty? -Nie wiem.... Dzisiaj rano jak zwykle wyszła do szkoły...Nie wiem co jej się mogło stać... Możesz iść już do domu moje dziecko a ja jej poszukam. -Dobrze. Do widzenia! -Papa kochanie Gdy wracałam do domu zaczęło mnie zastanawiać dlaczego mama Marty nie przejęła się jej zniknięciem. Postanowiłam przeprowadzić swoje małe dochodzenie. Marta mieszkała nie daleko stawu więc poszłam się tam przejść, żeby pomyśleć i stało się coś niesamowitego.... Na molu siedziała MARTA!! Podeszłam do niej i się jej zapytałam: -Czemu Cię dzisiaj nie było w szkole? -Och (twoje imię)!! Skąd się tu wzięłaś? Wiesz muszę iść do domu, spotkamy się jutro w szkole...papa. -Ale poczekaj! -Słuchaj naprawdę muszę już iść. Do jutra! I pobiegła w stronę swojego domu, a ja zostałam sama ze swoimi myślami. Po kilku minutach wróciłam do domu i opowiedziałam wszystko tacie, ale on tez nie wiedział o co chodzi,. Następnego dnia rano nadal próbowałam się dowiedzieć gdzie była Marta, ale ani ona ani nikt inny mi tego nie powiedział. Jak zapytałam się Marty czy będzie dzisiaj na moich urodzinach, zapewniła, że tak i urwała temat. Myślałam, że może jest na mnie obrażona, ale wszystko się wyjaśniło na moim przyjęciu urodzinowym. Powiedziała, że musiała kupić mi prezent dlatego jej w szkole nie było i poprosiła żebym się na nią nie gniewała.Oczywiście zapewniłam, że się nie gniewam a prezent bardzo mi się podoba ( był prześliczny). Tak oto się kończy moje opowiadanie na tropie zagadki.
Wczoraj nie było mojej koleżanki, więc zaczęłam się o nią martwic. Po lekcjach poszłam do jej domu. Jej mama otworzyła mi drzwi.
-Dzień dobry Pani
-Dzień dobry (twoje imie)
-Proszę Pani czemu nie było dzisiaj w szkole Marty?
-Nie wiem.... Dzisiaj rano jak zwykle wyszła do szkoły...Nie wiem co jej się mogło stać... Możesz iść już do domu moje dziecko a ja jej poszukam.
-Dobrze. Do widzenia!
-Papa kochanie
Gdy wracałam do domu zaczęło mnie zastanawiać dlaczego mama Marty nie przejęła się jej zniknięciem. Postanowiłam przeprowadzić swoje małe dochodzenie.
Marta mieszkała nie daleko stawu więc poszłam się tam przejść, żeby pomyśleć i stało się coś niesamowitego....
Na molu siedziała MARTA!!
Podeszłam do niej i się jej zapytałam:
-Czemu Cię dzisiaj nie było w szkole?
-Och (twoje imię)!! Skąd się tu wzięłaś? Wiesz muszę iść do domu, spotkamy się jutro w szkole...papa.
-Ale poczekaj!
-Słuchaj naprawdę muszę już iść. Do jutra!
I pobiegła w stronę swojego domu, a ja zostałam sama ze swoimi myślami. Po kilku minutach wróciłam do domu i opowiedziałam wszystko tacie, ale on tez nie wiedział o co chodzi,.
Następnego dnia rano nadal próbowałam się dowiedzieć gdzie była Marta, ale ani ona ani nikt inny mi tego nie powiedział.
Jak zapytałam się Marty czy będzie dzisiaj na moich urodzinach, zapewniła, że tak i urwała temat. Myślałam, że może jest na mnie obrażona, ale wszystko się wyjaśniło na moim przyjęciu urodzinowym. Powiedziała, że musiała kupić mi prezent dlatego jej w szkole nie było i poprosiła żebym się na nią nie gniewała.Oczywiście zapewniłam, że się nie gniewam a prezent bardzo mi się podoba ( był prześliczny). Tak oto się kończy moje opowiadanie na tropie zagadki.
Mam nadzieję, że dostaniesz dobrą ocenę