Pewnego wiosennego dnia moja koleżanka zadzwoniła do mnie i oznajmiła
- Przyjeżdzam do parku naszego o 13.00- powiedziała Hania
-Dobrze postaram się przyjechać
Ubrałam się i oznajmiłam mamie
-Ide do parku- powiedziałam mamie
- dobrze tylko wróc o sensownej godzinie- odpowiedziała mama
- dobrze to paaa- oznajmiłam
Gdy szłam do parku niebo nie było już jasne , robiło się ciemnie ale sie cieszyłam że spotkam sie z koleżanka Gdy przyszłam nie bylo jeszcze jej więc usiadłam na ławce i czekałam
- Nrescie przyszłaś - powiedziałam
- przepraszam ale musiałam zjeść obiad - oznajmiła koleżanka
- nie się nie stało , w co sie pobawimy -spytałam
- Może w berka - spytała kolezanka hania
- No dobrze- stanowczo odpowiedziała
Czas leciał nam szybko , bawiliśmy się aż tu nagle zaczą padać deszcz. Nie mogłam uwieżyć no i musielismy iść do domu .Zabrałam Hanie do mojego domu by w taką ulewe nie szła bo miała dalej o demnie . gdy przyszliśmy zadzwoniliśmy do jej mamy i zrobiliśmy sobie ciepłe kakao.
To była naprawde niesamowita ,smieszna przgoda w parku
Kilka dni temu wybrałam się z grupą przyjaciół do parku, który znajdował się koło lasu. Postanowiliśmy, że w ten cudowny weekendowy dzień zabawimy się w chowanego. Nikt jednak nie przypuszczał, że ten dzień będzie tak zaskakującyy.
Ja, Tomek i Maja schowaliśmy się a Karolina miała nas szukać. Chyba trochę przesadziliśmy. Zaczęliśmy się przemieszczać, a żę park był obszerny po chwili straciłam kontakt z szystkimi. Nagle usłszałam głos wołającego Tomka:
-Maja-krzyknął-jesteś tu?
-to ja Ala-odezwałam się i pobiegłam w jego stronę.
Po chwili dobiegłam postanowiłam wraz z Tomkiem zastanowić się w którą stronę iść by wrócić. Kiedyś byłam tu z dziadkiem i pamiętałam, że niedaleko powinna być malutka chatka. Powiedziałam Tomkowi by mi zaufał i poszedł za mną. Po chwili usłyszałam z daleka jakieś krzyki:
- Tu jestem! Czy ktoś mnie słyszy?-krzyczała Majka
Już po chwili wiedziałam, że to Maja. Siedziała na ławce obok chatki.
-gdzie jst Karolina? A jeśli coś jej się stało?-powiedziała Maja.
Zdaliśmy sobie sprawę, że to wcale nie jest już zabawa. Postanowiliśmy szukać Karoliny. Nagle poczuliśmy krople deszczu na twarzy i wiedzieliśmy, że zbliża się burza, bo niebo poszarzało. Z paniki zaczeliśmy biec jak potem okazało się w dobrą stronę. Po drodze spotkaliśmy pana Jana, który pokazał nam drogę powrotną, którą dobrze znał, bo biega tu codziennie z psem. Karolina, najmłodsza z nas siedziała przestraszona przy wyjściu z parku, gdy nas zobaczyła bardzo się cieszyła. Postanowiliśmy już nigdy nie będziemy się bawić w chownego na takim dużym terenie, bo to bardzo niebezpieczne.
Myśle, że dobrze że to wszysko tak właśnie się skończyło, bo mogło być o wiele gorzej.
Pewnego wiosennego dnia moja koleżanka zadzwoniła do mnie i oznajmiła
- Przyjeżdzam do parku naszego o 13.00- powiedziała Hania
-Dobrze postaram się przyjechać
Ubrałam się i oznajmiłam mamie
-Ide do parku- powiedziałam mamie
- dobrze tylko wróc o sensownej godzinie- odpowiedziała mama
- dobrze to paaa- oznajmiłam
Gdy szłam do parku niebo nie było już jasne , robiło się ciemnie ale sie cieszyłam że spotkam sie z koleżanka Gdy przyszłam nie bylo jeszcze jej więc usiadłam na ławce i czekałam
- Nrescie przyszłaś - powiedziałam
- przepraszam ale musiałam zjeść obiad - oznajmiła koleżanka
- nie się nie stało , w co sie pobawimy -spytałam
- Może w berka - spytała kolezanka hania
- No dobrze- stanowczo odpowiedziała
Czas leciał nam szybko , bawiliśmy się aż tu nagle zaczą padać deszcz. Nie mogłam uwieżyć no i musielismy iść do domu .Zabrałam Hanie do mojego domu by w taką ulewe nie szła bo miała dalej o demnie . gdy przyszliśmy zadzwoniliśmy do jej mamy i zrobiliśmy sobie ciepłe kakao.
To była naprawde niesamowita ,smieszna przgoda w parku
Kilka dni temu wybrałam się z grupą przyjaciół do parku, który znajdował się koło lasu. Postanowiliśmy, że w ten cudowny weekendowy dzień zabawimy się w chowanego. Nikt jednak nie przypuszczał, że ten dzień będzie tak zaskakującyy.
Ja, Tomek i Maja schowaliśmy się a Karolina miała nas szukać. Chyba trochę przesadziliśmy. Zaczęliśmy się przemieszczać, a żę park był obszerny po chwili straciłam kontakt z szystkimi. Nagle usłszałam głos wołającego Tomka:
-Maja-krzyknął-jesteś tu?
-to ja Ala-odezwałam się i pobiegłam w jego stronę.
Po chwili dobiegłam postanowiłam wraz z Tomkiem zastanowić się w którą stronę iść by wrócić. Kiedyś byłam tu z dziadkiem i pamiętałam, że niedaleko powinna być malutka chatka. Powiedziałam Tomkowi by mi zaufał i poszedł za mną. Po chwili usłyszałam z daleka jakieś krzyki:
- Tu jestem! Czy ktoś mnie słyszy?-krzyczała Majka
Już po chwili wiedziałam, że to Maja. Siedziała na ławce obok chatki.
-gdzie jst Karolina? A jeśli coś jej się stało?-powiedziała Maja.
Zdaliśmy sobie sprawę, że to wcale nie jest już zabawa. Postanowiliśmy szukać Karoliny. Nagle poczuliśmy krople deszczu na twarzy i wiedzieliśmy, że zbliża się burza, bo niebo poszarzało. Z paniki zaczeliśmy biec jak potem okazało się w dobrą stronę. Po drodze spotkaliśmy pana Jana, który pokazał nam drogę powrotną, którą dobrze znał, bo biega tu codziennie z psem. Karolina, najmłodsza z nas siedziała przestraszona przy wyjściu z parku, gdy nas zobaczyła bardzo się cieszyła. Postanowiliśmy już nigdy nie będziemy się bawić w chownego na takim dużym terenie, bo to bardzo niebezpieczne.
Myśle, że dobrze że to wszysko tak właśnie się skończyło, bo mogło być o wiele gorzej.