Pewnego dnia młoda kobieta wybrala się na wakacje nad morze . Spacerując po plaży mijała wielu ludzi . Starych, młodych. Chudych, grubych. Nie robili na niej wrażenia ponieważ nie oceniała ich po wyglądzie .
Raz jak przechodziła koło mostu pobiegł do niej jakiś chłopak i ukradł jej torebkę z pieniędzmi, telefonem i innymi potrzebnymi rzeczami również kluczami do domu . Zaczęła krzyczeć w niebo głosy prosząc o pomoc . Udała się za mężczyzną w pościg lecz nie miała z nim szans . Nagle przed kobiete wybiegł wysportowany mężczyzna . I pobiegł za złodziejaszkiem . Dorwał łobuza i zadzwonił na policję . Oni go zabrali na komisariat informując ich że to chłopak z rodziny Kolbertów . Są oni bardzo biedni , a syn zarabia na rodzine kradzieżą . Policjanci odjechali .
Kobieta będą bardzo szczęśliwa odzyskaniem swojej torby zaprosiła bohatera na gorącą kawę . Ten się zgodził . Poznawali się i z czasem zaprzyjaźniali . Z koleżeństwa doszło do ślubu . Kobieta zaszła w ciążę . Lecz nie wiedziała jaki jest naprawdę jej małużonek . Po ślubie zaczął kobietę bić . Miała wielkie obrażenia na twarzy i pozostałym ciele . Nie mogła go zostawić , ponieważ mieli dziecko i nie chciala wychowywać go bez ojca . To nie był jedyny powód . Groził jej że jeśli odejdzie zabije dzicko i ją . Tak kobieta przez wiele tak się męczyła , aż w końcu mąż ją zabił ponieważ dziecka nie powstrzymała od płaczu jak on był zmęczony .
Dawno temu żyła sobie kobieta. Była młoda, ale nigdy nie znalazła swojego ukochanego chłopaka.
Raz wybrała się do biblioteki gdzie wypożyczyła 4 książki i udała się do domu. Koło domu stał jakiś pan.
-Dzieńdobry! Kim pan jest?- zapytała kobieta o imieniu Elza
-Jestem Adrian! Mam paczkę dla pani!- odpowiedział
-Ale ja nic nie zamawiałam
-Ale tutaj jest taki mały prezent- Adrian wyciągnął za pleców kwiaty i wręczył je Elzie
-Ohh! Dziękuję Ci! To dla mnie? Skąd ja pana znam? Wydajesz się znajomy- powiedziała Elza tuląc kwiaty do serca
-Niepamiętasz mnie? 5 klasa?
-To Ttt..y?!- Elza wypuściła z rąk kwiaty i przypomniała sobie, że to ten chłopak, w którym zawsze się kochała
-Elza? Co się stało?
-Nic...- powiedziała i pocałowała go w usta
-Elzo!
-Oh.. ja przepraszam
-Nie, nic się nie stało- Adrian znów ją całuje.
Byli parą doskonałą- we wszystkim się zgadzali, aż pewnego dnia Adrian oświadczył się Elzie, a ona z chęcią i uśmiechem na twarzy zgodziła się. Tak mocno się kochali, aż pewnego dnia nadszedł dzień ślubu. Gdy Elza stała już pół godziny koło księdza była niezapokojona, aż do kościoła wszedł policjant.
-Słucham? To do mnie?- powiedziała Elza
-Niech.. pójdzie pani z nami- odpowiedział policjant
-Ale o co chodzi?
-O Adriana..
-Co?!- powiedziała Elza i szybko wybiegła z policjantem z kościoła
Pojechali do marketu, obok którego leżał zabity Adrian
-ADRIAN?!?!?!!? NIE!!!!!!!!!
-Czy to on? Adrian Were?
-Tttaak... JAK?! KTo to zrobił?!!
W tej chwili Elza myślała, że świat zawalił jej się na głowę, nie potrafiła powiedzieć słowa, a jej suknia śluba była po kolana umazana w błocie. Elza była do końca życia samotna i obiecała sobie, że nigdy nie pozna tak wspaniałego człowieka. Dziennie chodziła na jego grób. Urodziła się samotna i zmarła samotna ...
Nieszczęśliwa miłość.
Pewnego dnia młoda kobieta wybrala się na wakacje nad morze . Spacerując po plaży mijała wielu ludzi . Starych, młodych. Chudych, grubych. Nie robili na niej wrażenia ponieważ nie oceniała ich po wyglądzie .
Raz jak przechodziła koło mostu pobiegł do niej jakiś chłopak i ukradł jej torebkę z pieniędzmi, telefonem i innymi potrzebnymi rzeczami również kluczami do domu . Zaczęła krzyczeć w niebo głosy prosząc o pomoc . Udała się za mężczyzną w pościg lecz nie miała z nim szans . Nagle przed kobiete wybiegł wysportowany mężczyzna . I pobiegł za złodziejaszkiem . Dorwał łobuza i zadzwonił na policję . Oni go zabrali na komisariat informując ich że to chłopak z rodziny Kolbertów . Są oni bardzo biedni , a syn zarabia na rodzine kradzieżą . Policjanci odjechali .
Kobieta będą bardzo szczęśliwa odzyskaniem swojej torby zaprosiła bohatera na gorącą kawę . Ten się zgodził . Poznawali się i z czasem zaprzyjaźniali . Z koleżeństwa doszło do ślubu . Kobieta zaszła w ciążę . Lecz nie wiedziała jaki jest naprawdę jej małużonek . Po ślubie zaczął kobietę bić . Miała wielkie obrażenia na twarzy i pozostałym ciele . Nie mogła go zostawić , ponieważ mieli dziecko i nie chciala wychowywać go bez ojca . To nie był jedyny powód . Groził jej że jeśli odejdzie zabije dzicko i ją . Tak kobieta przez wiele tak się męczyła , aż w końcu mąż ją zabił ponieważ dziecka nie powstrzymała od płaczu jak on był zmęczony .
Albo zmień zakończenie . . :D
Dawno temu żyła sobie kobieta. Była młoda, ale nigdy nie znalazła swojego ukochanego chłopaka.
Raz wybrała się do biblioteki gdzie wypożyczyła 4 książki i udała się do domu. Koło domu stał jakiś pan.
-Dzieńdobry! Kim pan jest?- zapytała kobieta o imieniu Elza
-Jestem Adrian! Mam paczkę dla pani!- odpowiedział
-Ale ja nic nie zamawiałam
-Ale tutaj jest taki mały prezent- Adrian wyciągnął za pleców kwiaty i wręczył je Elzie
-Ohh! Dziękuję Ci! To dla mnie? Skąd ja pana znam? Wydajesz się znajomy- powiedziała Elza tuląc kwiaty do serca
-Niepamiętasz mnie? 5 klasa?
-To Ttt..y?!- Elza wypuściła z rąk kwiaty i przypomniała sobie, że to ten chłopak, w którym zawsze się kochała
-Elza? Co się stało?
-Nic...- powiedziała i pocałowała go w usta
-Elzo!
-Oh.. ja przepraszam
-Nie, nic się nie stało- Adrian znów ją całuje.
Byli parą doskonałą- we wszystkim się zgadzali, aż pewnego dnia Adrian oświadczył się Elzie, a ona z chęcią i uśmiechem na twarzy zgodziła się. Tak mocno się kochali, aż pewnego dnia nadszedł dzień ślubu. Gdy Elza stała już pół godziny koło księdza była niezapokojona, aż do kościoła wszedł policjant.
-Słucham? To do mnie?- powiedziała Elza
-Niech.. pójdzie pani z nami- odpowiedział policjant
-Ale o co chodzi?
-O Adriana..
-Co?!- powiedziała Elza i szybko wybiegła z policjantem z kościoła
Pojechali do marketu, obok którego leżał zabity Adrian
-ADRIAN?!?!?!!? NIE!!!!!!!!!
-Czy to on? Adrian Were?
-Tttaak... JAK?! KTo to zrobił?!!
W tej chwili Elza myślała, że świat zawalił jej się na głowę, nie potrafiła powiedzieć słowa, a jej suknia śluba była po kolana umazana w błocie. Elza była do końca życia samotna i obiecała sobie, że nigdy nie pozna tak wspaniałego człowieka. Dziennie chodziła na jego grób. Urodziła się samotna i zmarła samotna ...
; )