Pewnego dnia w wakacje jak nigdy nie mialem nic do zrobienia. Bardzo mi sie nudzilo. Po południu zadzwonila do mnie babcia i zaprosiła cala nasza rodzine na obiad. Pojechalismy. Bylo fantastycznie. Gdy juz zjedlismy obiad babcia pozwolila mi sie popawic w ogródku. Bawiac sie z psem Felkiem wyrzycilem mu patyk bardzo daleko. Pobiegl po niego, wrócił i ciagnac mnie za nogawke poprowadzil do daleko oddalonego miejsca gdzie wczesniej spadl patyk. Nachylajac sie zaóważyłem duzy, srebrny klucz. Migiem schowałem go do kieszeni i predko chcialem pobiec do rodziców pochwalis sie znaleziskiem. Wracajac przez zarosla miedzy nimi napotkalem wielki mur. Byl on caly szary z cegiel i pustaków. Na samym dole znajdowało sie małe wejscie. takie jak do piwnicy nasego domu. Zdziwilem sie i przypomnialem sobie ze mam klucz który moze pasowac do tamtej dziórki. Bez zastanowienia wlozylem go tam i szybko przekrecilem klucz. Nagle zrobil sie straszny chaos. POczulem dym. Po kilku sekundach znalazlem sie po drugiej stronie ,uru. Tego miejsca nie da sie opisac slowami. Bylo tam bardzo duzo kwiatów i różnych wspanialych zwierzat których nigdy niespodziewalem sie spotkac. Spacerujac usłyszalem niski, subtelny dziewczecy glos. Nie pomylilem sie na srodku ogrodu siedziala dziewczynka na wózku. Pomagaly jej zwierzeta. Niektóre ja czesały drugie przynosily jej jedzenie a jeszcze inne wode, Wszystko bylo cudowne i nie moglem uwierzyc ze znajduje sie w takim miejscu. Podchodzac do dziewczynki lekko ja dotknalem. Strasznie sie przestraszyła. Zaczelismy rozmawiac. Byla niesamowita. Podobna do elfa lub wróżki. Po długiej rozmowie usłyszałem glos mojej mamy wolajacy moje imie. Pozegnalem sie i szybko pobieglem. Przez cala droge myslalem czy moze to nie jest sen. Do tej poty nie moze uwierzyc ze mnie przytrsfilo sie cos tak wspanialego. Nikomu nie powiedzialem gdzie bylem i co sie stalo. A to wszystko wydarzylo sie w moim malym swiecie.
Pewnego poniedzialkowego popoludnia ,zaraz po lekcjach musialem isc do domu ,ale najpierw musialem sie spytac moje starszego brata Andrzeja czy nie pozyczyl moich sluchwek od mp4.Poszlem wiec droga prowadzaca do domu ,ale przechodzac kolo liceum mojego brata.Gdy doszedlem do jego szkoly zobaczylem jak z kilkoma kolegami szarpia malego chlopca ,ktory tez pewnie wracal ze szkoly.Jeden z chlopakow wyrwal mu plecak i zaczol w nim grzebac ,gdy spostrzeglem ,ze moj brat nie jest winny.On tylko probowal pomoc chlopcu!Bez wahania zadzwonilem na policje ,ktora przyjechala szybko.Zabrali licealistow na komende.Policjanci dali im upomnienia ,a mojemu bratu pogratulowali odwagi oraz proby zaprzestania glupiej zabawy.
Pewnego dnia w wakacje jak nigdy nie mialem nic do zrobienia. Bardzo mi sie nudzilo. Po południu zadzwonila do mnie babcia i zaprosiła cala nasza rodzine na obiad. Pojechalismy. Bylo fantastycznie. Gdy juz zjedlismy obiad babcia pozwolila mi sie popawic w ogródku. Bawiac sie z psem Felkiem wyrzycilem mu patyk bardzo daleko. Pobiegl po niego, wrócił i ciagnac mnie za nogawke poprowadzil do daleko oddalonego miejsca gdzie wczesniej spadl patyk. Nachylajac sie zaóważyłem duzy, srebrny klucz. Migiem schowałem go do kieszeni i predko chcialem pobiec do rodziców pochwalis sie znaleziskiem. Wracajac przez zarosla miedzy nimi napotkalem wielki mur. Byl on caly szary z cegiel i pustaków. Na samym dole znajdowało sie małe wejscie. takie jak do piwnicy nasego domu. Zdziwilem sie i przypomnialem sobie ze mam klucz który moze pasowac do tamtej dziórki. Bez zastanowienia wlozylem go tam i szybko przekrecilem klucz. Nagle zrobil sie straszny chaos. POczulem dym. Po kilku sekundach znalazlem sie po drugiej stronie ,uru. Tego miejsca nie da sie opisac slowami. Bylo tam bardzo duzo kwiatów i różnych wspanialych zwierzat których nigdy niespodziewalem sie spotkac. Spacerujac usłyszalem niski, subtelny dziewczecy glos. Nie pomylilem sie na srodku ogrodu siedziala dziewczynka na wózku. Pomagaly jej zwierzeta. Niektóre ja czesały drugie przynosily jej jedzenie a jeszcze inne wode, Wszystko bylo cudowne i nie moglem uwierzyc ze znajduje sie w takim miejscu. Podchodzac do dziewczynki lekko ja dotknalem. Strasznie sie przestraszyła. Zaczelismy rozmawiac. Byla niesamowita. Podobna do elfa lub wróżki. Po długiej rozmowie usłyszałem glos mojej mamy wolajacy moje imie. Pozegnalem sie i szybko pobieglem. Przez cala droge myslalem czy moze to nie jest sen. Do tej poty nie moze uwierzyc ze mnie przytrsfilo sie cos tak wspanialego. Nikomu nie powiedzialem gdzie bylem i co sie stalo. A to wszystko wydarzylo sie w moim malym swiecie.
Pozdrawiam :)
Pewnego poniedzialkowego popoludnia ,zaraz po lekcjach musialem isc do domu ,ale najpierw musialem sie spytac moje starszego brata Andrzeja czy nie pozyczyl moich sluchwek od mp4.Poszlem wiec droga prowadzaca do domu ,ale przechodzac kolo liceum mojego brata.Gdy doszedlem do jego szkoly zobaczylem jak z kilkoma kolegami szarpia malego chlopca ,ktory tez pewnie wracal ze szkoly.Jeden z chlopakow wyrwal mu plecak i zaczol w nim grzebac ,gdy spostrzeglem ,ze moj brat nie jest winny.On tylko probowal pomoc chlopcu!Bez wahania zadzwonilem na policje ,ktora przyjechala szybko.Zabrali licealistow na komende.Policjanci dali im upomnienia ,a mojemu bratu pogratulowali odwagi oraz proby zaprzestania glupiej zabawy.