PaniZuo
Klasa Piotra wyjechała na zieloną szkołę do Karpacza. Piątego dnia mieli zdobyć szczyt najwyższej góry w okolicy - Śnieżki. Wszyscy spakowali plecaki zgodnie z instrukcjami pana Tomka - ich przewodnika. - Będzie super! - krzyknął Adaś gdy opuszczali ośrodek "Bukowina". Rzeczywiście, to miała być ciekawa wyprawa. Dojechali autokarem pod bramę parku narodowego i gdy pilnująca jej pani podbiła wszystkim książeczki Górskiej Odznaki Turystycznej PTTK, a ich wychowawczyni zapłaciła za wstęp ruszyli dalej. Na początku droga nie wydawała się być taka trudna, jednak już po połowie godziny musieli zatrzymać się i czekać na ciągnących się z tyłu kolegów i panią Małgosię. - Ha, jesteś słaby, Sebastian! - powiedział głośno Tomek gdy druga grupa wreszcie do nich dołączyła i mogli iść dalej. Chłopiec zignorował tą niemiłą wypowiedź. Dla dziewczyn to była prawdziwa męczarnia! Co chwilę prosiły o postój, a plecaki już dawno uwiesiły na ramionach swoich kolegów, jednak gdy doszli do celu udawały, że wcale się nie zmęczyły. Po odpoczynku, robieniu zdjęć i kupowaniu pamiątek wszyscy zebrali się w kółko. Okazało się, że wracać będą kolejką linową! Wszyscy bardzo się ucieszyli, tylko Natalia miała wątpliwości. - Proszę pana, boję się jechać kolejką linową. - powiedziała, jednak przewodnik wyjaśnił jej, że nie ma się czego obawiać i tak też było. Gdy wrócili do ośrodka wszyscy zmęczeni opadli na łóżka. To najfajniejsza zielona szkoła w ich życiu!
11 votes Thanks 11
Zuzulla405
"Wyprawa w góry" Pewnego, słonecznego poranku Ania z wujkiem Markiem i tatą Romkiem wybrali się w góry. Z domu wyjechali około godziny piątej. Dotarli do stacji kolejowej. Pociągiem dojechali do Zakopanego. Zatrzymali się tam na parę dni. Potem dalej wyruszyli piechotą w góry. Kiedy mieli się spinać po skałach nagle zaczął wiać silny wiatr. Hak który utrzymywał jej tatę urwał się i Roman spadł. Po chwili nastała cisza. Ania spoglądała z łzą w oku w dół. Na szczęście jej tacie się nic nie stało. Kiedy tylko wiatr się uspokoił wyruszyli dalej . Po paru godzinach wreście dotarli. Nie żałowali wyprawy w góry. Był przepiękny widok. Rozłożyli tam namiot i zostali na parę dni. Potem wrócili do domu zmęczeni ale bardzo weseli. Przywieźli także ze sobą parę pamiątek z tamtych miejsc.
- Będzie super! - krzyknął Adaś gdy opuszczali ośrodek "Bukowina". Rzeczywiście, to miała być ciekawa wyprawa. Dojechali autokarem pod bramę parku narodowego i gdy pilnująca jej pani podbiła wszystkim książeczki Górskiej Odznaki Turystycznej PTTK, a ich wychowawczyni zapłaciła za wstęp ruszyli dalej.
Na początku droga nie wydawała się być taka trudna, jednak już po połowie godziny musieli zatrzymać się i czekać na ciągnących się z tyłu kolegów i panią Małgosię.
- Ha, jesteś słaby, Sebastian! - powiedział głośno Tomek gdy druga grupa wreszcie do nich dołączyła i mogli iść dalej. Chłopiec zignorował tą niemiłą wypowiedź.
Dla dziewczyn to była prawdziwa męczarnia! Co chwilę prosiły o postój, a plecaki już dawno uwiesiły na ramionach swoich kolegów, jednak gdy doszli do celu udawały, że wcale się nie zmęczyły.
Po odpoczynku, robieniu zdjęć i kupowaniu pamiątek wszyscy zebrali się w kółko. Okazało się, że wracać będą kolejką linową! Wszyscy bardzo się ucieszyli, tylko Natalia miała wątpliwości.
- Proszę pana, boję się jechać kolejką linową. - powiedziała, jednak przewodnik wyjaśnił jej, że nie ma się czego obawiać i tak też było.
Gdy wrócili do ośrodka wszyscy zmęczeni opadli na łóżka. To najfajniejsza zielona szkoła w ich życiu!
Pewnego, słonecznego poranku Ania z wujkiem Markiem i tatą Romkiem wybrali się w góry. Z domu wyjechali około godziny piątej. Dotarli do stacji kolejowej.
Pociągiem dojechali do Zakopanego. Zatrzymali się tam na parę dni. Potem dalej wyruszyli piechotą w góry. Kiedy mieli się spinać po skałach nagle zaczął wiać silny wiatr. Hak który utrzymywał jej tatę urwał się i Roman spadł. Po chwili nastała cisza. Ania spoglądała z łzą w oku w dół. Na szczęście jej tacie się nic nie stało.
Kiedy tylko wiatr się uspokoił wyruszyli dalej . Po paru godzinach wreście dotarli. Nie żałowali wyprawy w góry. Był przepiękny widok. Rozłożyli tam namiot i zostali na parę dni.
Potem wrócili do domu zmęczeni ale bardzo weseli. Przywieźli także ze sobą parę pamiątek z tamtych miejsc.