Dawno dawno temu żyli sobie dwaj bracia.Byli niemalże jak dwie krople wody ,lecz poróżniała ich jedna wielka różnica jeden był bardzo pogodny zaś drugi ciągle narzekał i na coś marudził ,a na imie mieli Pogodek i Marudek.Pewnego jednak dnia przydarzyła im się dziwna a w ręcz niewiarygodna przygoda.Dzień zaczął się jak każdy dla braci jeden z nich pościelil łózko spokojnie i poszedł zjeść śniadanie a drugi narzekał że łóżko same sie nieścieli/Kiedy Marudek poszedł zjeść swoje płatki śniadaniowe narzekał że niema takich samych(>.<).Pogodkowi jednak to nieprzeszkadzało i braterską miłością kochał jednak brata hoć nieraz się kłucili.Wszyscy bardzo hcieli żeby brat Pogotka-
Marudek .I faktycznie tak się stało hoć nie do końca.Kolejny dzień był jednak inny pogotkowi neiwyszło ścielenie łóżka gdy marudkowi wyjątkowo wyszło.Następnie Pogotkowi niesmakowało śniadanie gdy marudek niedoś że miał pyszne to jeszcze platki były takie same i to bez wyjątku.w szkole pogodek dostał :2-,2,1+ gdy marudek: 5+,5+,6 było to dziwno.Gdy chłopcy wrócili do domu okazało się że pogodek musiał wrócić do szkoły ,ponieważ neiwziął plecaka chłopiec był bardzo zdenerwowany aż para mu z uszu zaczeła wylatywać oraz zrobił się cały czerwony.Następnego dnia jeden z braci w szkole zaczoł narzekać że mają brzydką klase że neiwie ile to 15*(razy) 28 i tak dalej.Ku wielkiemu zdziwieniu okazało się że to pogodek nauczycielka neimal omdlała a klasa spadła s krzeseł .Następnego dnia było identycznei i pomyśleć że to przez jeden dzień....
Historia opowiada o dwóch przyjacielach - Marudku i Pogodku. Byli oni tylko zwyczajnymi chlopcami i nazywali się Olek i Bolek. Lecz pewnego dnia, kiedy razem z innymi kolegami z boiska grali w piłkę nożną zaczął padać deszcz. Ale nie taki zwyczajny, tylko kolorowy. Niektóre krople były czarne, a niektóre lśniły, jak najczystszy diament. Wszyscy chłopacy pobiegli do domu, a zafascynowani niesamowitym zjawiskiem Olek i Bolek wyszli na sam środek stadionu i przyglądali się deszczowi. Zmoknięci koledzy położyli się na murawie boiska i zaczęli wpatrywać się w krople. Nagle wielka, czarna kropla uderzyła w samo serce Olka. W tym samym czasie to samo przydarzyło się Bolkowi, lecz go wybrała kropla mieniąca się jak wszelkie klejnoty. Chłopcy zaczęli dziwnie się zachowywać. Olek wciąż marudził o tym, że jest cały mokry, a Bolek wręcz przeciwnie, spojrzał na świat z innej strony i na jego twarzy zagościł uśmiech. Nagle obaj koledzy znaleźli się w swoim domku letniskowym. Nie było tam nikogo oprócz nich. Dom był pusty. Bolek w końcu odzyskał przytomnośc i spostrzegł, że na małym stoliku jest karteczka. Podbiegł więc do stołu, a tuż za nim Olek, który nie przestawał marudzić. Radosny chłopczyk zaczął czytać: "Witajcie Olku i Bolku, a raczej Marudku i Pogodku. Zostaliście wybrani poprzez deszcz wyboru. Sprowadziłem Was tu, ponieważ macie ważną misję do wykonania. A waszą misją jest wspólne odnalezienie Skarbu Wielkiego Starca. Do kartki dołączam mapę. Za udaną misję otrzymacie skarb,a jeśli Wam się nie uda...zginiecie. Życzę powodzenia. Anonim." Koledzy nie mogli uwierzyć własnym oczom. Bolek zafascynowany mapą nie mógł oderwać od niej oczu, a Olek, właściwie Marudek, narzekał na swoje nowe imię i uważał, że ta misja to tylko żart ich kolegów. Nagle odezwał się Pogodek "Stary, ale świetnie! Będziemy jak Indiana Jones! Spójrzmy na mapę... O! Widzisz! Trzeba tylko przejść poprzez jezioro i na szczycie Góry Tetu odnajdziemy skarb!". Jednak Marudek nie podzielał radości swojego przyjaciela. Powiedział tylko, że to jest chore i wybiegł z domku. Za nim wyszedł Pogodek i chciał dogonić przyjaciela, lecz ten już znajdował się na łódce i zamierzał popłynąć do domu. Na szczęście jego pogodny kolega w końcu zrozumiał o co chodzi Marudkowi i oświadczył, iż popłyną sobie spokojnie przez jezioro do domu i wszyscy będą szczęśliwi. Marudek stwierdził, że Pogodek nie musi tyle gadać oraz, że nadchodzi noc i trzeba wypływać i iść spać. Kiedy księżyc zagościł na niebie Marudek już spał. Jednakże jego przyjaciel rozmyślał o skarbie i pomyślał, czy nie oszukać lekko kolegi i zmienić kierunek płynięcia łódki. Uznał, że to nic złego i skierował ster w ogromną górę. Kiedy rankiem obaj przyjaciele obudzili się, Marudek stwierdził, że mu zimno i, że dopływajądo brzegu. Powiedział: "Ach! Nareszcie. Można by było trochę szybciej, ale najważniejsze, że jesteśmy! Ej, dlaczego nasze miasto zmieniło się w ogromną górę! POGODKU! Coś Ty narobił!". Jednak Pogodkowi wymsknęło się tylko cichutkie "ups". Uznał, że skoro już są blisko skarbu, to czemu, by go nie poszukać. Poinformował o tym kolegę, a kiedy przybili do brzegu Marudek upadł twarzą w piasek i oświadczył, że się stamtąd nie ruszy. Pogodkowi zrobiło się przykro, iż jego kumpel rezygnuje z wyprawy i ruszył na szczyt Góry Tetu. Po kilku minutach usłyszał głosy Marudka :"Ej! Czekaj Chyba nie zostawisz swojego najlepszego przyjaciela na plaży. Ech, ile tu komarów!". I w raźnym tempie wyruszyli po skarb. Na szczycie góry odnaleźli komnatę pełną klejnotów i monet. W końcu przed ich twarzami ujrzeli pewnego mędrca, który zaczęął mówić: "Jednak dotarliście. Dziękuję moi drodzy. Odtąd to wszystko jest wasze. Wiem, iż mogę na Was liczyć. To jutro zadam Wam kolejną misję. Co powiecie na nurkowanie w Oceanie Spokojnym?". Rozległo się tylko krzyczenie Marudka: "Nieeeee....!". Koniec. ;)
Dawno dawno temu żyli sobie dwaj bracia.Byli niemalże jak dwie krople wody ,lecz poróżniała ich jedna wielka różnica jeden był bardzo pogodny zaś drugi ciągle narzekał i na coś marudził ,a na imie mieli Pogodek i Marudek.Pewnego jednak dnia przydarzyła im się dziwna a w ręcz niewiarygodna przygoda.Dzień zaczął się jak każdy dla braci jeden z nich pościelil łózko spokojnie i poszedł zjeść śniadanie a drugi narzekał że łóżko same sie nieścieli/Kiedy Marudek poszedł zjeść swoje płatki śniadaniowe narzekał że niema takich samych(>.<).Pogodkowi jednak to nieprzeszkadzało i braterską miłością kochał jednak brata hoć nieraz się kłucili.Wszyscy bardzo hcieli żeby brat Pogotka-
Marudek .I faktycznie tak się stało hoć nie do końca.Kolejny dzień był jednak inny pogotkowi neiwyszło ścielenie łóżka gdy marudkowi wyjątkowo wyszło.Następnie Pogotkowi niesmakowało śniadanie gdy marudek niedoś że miał pyszne to jeszcze platki były takie same i to bez wyjątku.w szkole pogodek dostał :2-,2,1+ gdy marudek: 5+,5+,6 było to dziwno.Gdy chłopcy wrócili do domu okazało się że pogodek musiał wrócić do szkoły ,ponieważ neiwziął plecaka chłopiec był bardzo zdenerwowany aż para mu z uszu zaczeła wylatywać oraz zrobił się cały czerwony.Następnego dnia jeden z braci w szkole zaczoł narzekać że mają brzydką klase że neiwie ile to 15*(razy) 28 i tak dalej.Ku wielkiemu zdziwieniu okazało się że to pogodek nauczycielka neimal omdlała a klasa spadła s krzeseł .Następnego dnia było identycznei i pomyśleć że to przez jeden dzień....
Historia opowiada o dwóch przyjacielach - Marudku i Pogodku. Byli oni tylko zwyczajnymi chlopcami i nazywali się Olek i Bolek. Lecz pewnego dnia, kiedy razem z innymi kolegami z boiska grali w piłkę nożną zaczął padać deszcz. Ale nie taki zwyczajny, tylko kolorowy. Niektóre krople były czarne, a niektóre lśniły, jak najczystszy diament. Wszyscy chłopacy pobiegli do domu, a zafascynowani niesamowitym zjawiskiem Olek i Bolek wyszli na sam środek stadionu i przyglądali się deszczowi. Zmoknięci koledzy położyli się na murawie boiska i zaczęli wpatrywać się w krople. Nagle wielka, czarna kropla uderzyła w samo serce Olka. W tym samym czasie to samo przydarzyło się Bolkowi, lecz go wybrała kropla mieniąca się jak wszelkie klejnoty. Chłopcy zaczęli dziwnie się zachowywać. Olek wciąż marudził o tym, że jest cały mokry, a Bolek wręcz przeciwnie, spojrzał na świat z innej strony i na jego twarzy zagościł uśmiech. Nagle obaj koledzy znaleźli się w swoim domku letniskowym. Nie było tam nikogo oprócz nich. Dom był pusty. Bolek w końcu odzyskał przytomnośc i spostrzegł, że na małym stoliku jest karteczka. Podbiegł więc do stołu, a tuż za nim Olek, który nie przestawał marudzić. Radosny chłopczyk zaczął czytać: "Witajcie Olku i Bolku, a raczej Marudku i Pogodku. Zostaliście wybrani poprzez deszcz wyboru. Sprowadziłem Was tu, ponieważ macie ważną misję do wykonania. A waszą misją jest wspólne odnalezienie Skarbu Wielkiego Starca. Do kartki dołączam mapę. Za udaną misję otrzymacie skarb,a jeśli Wam się nie uda...zginiecie. Życzę powodzenia. Anonim." Koledzy nie mogli uwierzyć własnym oczom. Bolek zafascynowany mapą nie mógł oderwać od niej oczu, a Olek, właściwie Marudek, narzekał na swoje nowe imię i uważał, że ta misja to tylko żart ich kolegów. Nagle odezwał się Pogodek "Stary, ale świetnie! Będziemy jak Indiana Jones! Spójrzmy na mapę... O! Widzisz! Trzeba tylko przejść poprzez jezioro i na szczycie Góry Tetu odnajdziemy skarb!". Jednak Marudek nie podzielał radości swojego przyjaciela. Powiedział tylko, że to jest chore i wybiegł z domku. Za nim wyszedł Pogodek i chciał dogonić przyjaciela, lecz ten już znajdował się na łódce i zamierzał popłynąć do domu. Na szczęście jego pogodny kolega w końcu zrozumiał o co chodzi Marudkowi i oświadczył, iż popłyną sobie spokojnie przez jezioro do domu i wszyscy będą szczęśliwi. Marudek stwierdził, że Pogodek nie musi tyle gadać oraz, że nadchodzi noc i trzeba wypływać i iść spać. Kiedy księżyc zagościł na niebie Marudek już spał. Jednakże jego przyjaciel rozmyślał o skarbie i pomyślał, czy nie oszukać lekko kolegi i zmienić kierunek płynięcia łódki. Uznał, że to nic złego i skierował ster w ogromną górę. Kiedy rankiem obaj przyjaciele obudzili się, Marudek stwierdził, że mu zimno i, że dopływajądo brzegu. Powiedział: "Ach! Nareszcie. Można by było trochę szybciej, ale najważniejsze, że jesteśmy! Ej, dlaczego nasze miasto zmieniło się w ogromną górę! POGODKU! Coś Ty narobił!". Jednak Pogodkowi wymsknęło się tylko cichutkie "ups". Uznał, że skoro już są blisko skarbu, to czemu, by go nie poszukać. Poinformował o tym kolegę, a kiedy przybili do brzegu Marudek upadł twarzą w piasek i oświadczył, że się stamtąd nie ruszy. Pogodkowi zrobiło się przykro, iż jego kumpel rezygnuje z wyprawy i ruszył na szczyt Góry Tetu. Po kilku minutach usłyszał głosy Marudka :"Ej! Czekaj Chyba nie zostawisz swojego najlepszego przyjaciela na plaży. Ech, ile tu komarów!". I w raźnym tempie wyruszyli po skarb. Na szczycie góry odnaleźli komnatę pełną klejnotów i monet. W końcu przed ich twarzami ujrzeli pewnego mędrca, który zaczęął mówić: "Jednak dotarliście. Dziękuję moi drodzy. Odtąd to wszystko jest wasze. Wiem, iż mogę na Was liczyć. To jutro zadam Wam kolejną misję. Co powiecie na nurkowanie w Oceanie Spokojnym?". Rozległo się tylko krzyczenie Marudka: "Nieeeee....!". Koniec. ;)