„Duch Canterville’ów” autorstwa Oscara Wilde’a to interesująca opowieść o starym, angielskim zamku, w którym straszył duch sir Simona Canterville’a. Wszystko toczyło się normalnie, ale każdy nowy dzierżawca zamku wyjeżdżał po najwyżej kilku dniach, do czasu kiedy w posiadłości zamieszkała amerykańska rodzina Otisów z córką Wirginią, synem Washingtonem oraz dwoma bliźniakami, która nie wierzyła w duchy i wszystkie zjawiska paranormalne.
Panią Otis przeraziła wielka plama znajdująca się przed kominkiem w bibliotece. Z relacji służby dowiedziała się, że jest to plama krwi Eleonory, żony sir Simona Canterville’a, który podobno zabił ją właśnie przed tymże kominkiem. Mimo przekonań i zapewnień, że nikomu nie udało się usunąć plamy na stałe, pani Otis wyczyściła podłogę, ale ku zdumieniu całej rodziny, krwawy ślad wracał co rano, zmieniając na dodatek barwy, pomimo zamykania biblioteki na noc. Duch sir Simona Canterville’a już od pierwszej nocy próbował nastraszyć amerykańską rodzinę, choć to on był głównym celem straszenia, żartów i kpin. Szczególnie dali się duchowi we znaki bliźniacy, przez co Simon Canterville miał postrzępione nerwy. Jedynie córka Otisów, Wirginia próbowała zrozumieć go i uwierzyć w niego. Po jakimś czasie zaprzyjaźnili się, a duch opowiedział jej, jak stał się tym czym jest teraz. Wirginia dowiedziała się również, że to właśnie ona może mu pomóc. Aby to zrobić musi wstawić się za nim u Anioła Śmierci, modlić się i płakać za niego. Za jej zgodą, duch zabrał ją do Krainy Ciemności. Rano, kiedy Wirginii nie było w pokoju, rodzina Otisów rozpoczęła poszukiwania córki. W południe znaleźli ją na starym, przydomowym cmentarzyku ze szkatułką w ręce, w której znajdowały się cenne klejnoty rodu Canterville. Pokazała rodzinie gdzie znajdują się zwłoki sir Simona Canterville’a. Duch angielskiego arystokraty mógł w końcu odpocząć, a jego zwłoki pochowano na cmentarzu, koło swojej żony, Eleonory.
Najbardziej podobała mi się scena, pierwszej nocy, kiedy duch miał nastraszyć Otisów, skuty łańcuchami. Wtedy ojciec rodziny wyszedł z sypialni, trzymając w ręce buteleczkę oleju, którą dał duchowi, żeby naoliwił łańcuchy, aby robiły mniej hałasu.
Oscar Wilde pisał o tym, że za każdą winę trzeba odpokutować, ale wszystkie grzechy zostaną przebaczone, jeśli winowajca będzie szczerze żałował swojego czynu.
Opowieść ta bardzo mi się podobała, a humor, postacie i sceny fantastyczne sprawiają, że czyta się ją łatwo i przyjemnie. Polecę ją każdemu, bez względu na zainteresowanie.
„Duch Canterville’ów” autorstwa Oscara Wilde’a to interesująca opowieść o starym, angielskim zamku, w którym straszył duch sir Simona Canterville’a. Wszystko toczyło się normalnie, ale każdy nowy dzierżawca zamku wyjeżdżał po najwyżej kilku dniach, do czasu kiedy w posiadłości zamieszkała amerykańska rodzina Otisów z córką Wirginią, synem Washingtonem oraz dwoma bliźniakami, która nie wierzyła w duchy i wszystkie zjawiska paranormalne.
Panią Otis przeraziła wielka plama znajdująca się przed kominkiem w bibliotece. Z relacji służby dowiedziała się, że jest to plama krwi Eleonory, żony sir Simona Canterville’a, który podobno zabił ją właśnie przed tymże kominkiem. Mimo przekonań i zapewnień, że nikomu nie udało się usunąć plamy na stałe, pani Otis wyczyściła podłogę, ale ku zdumieniu całej rodziny, krwawy ślad wracał co rano, zmieniając na dodatek barwy, pomimo zamykania biblioteki na noc. Duch sir Simona Canterville’a już od pierwszej nocy próbował nastraszyć amerykańską rodzinę, choć to on był głównym celem straszenia, żartów i kpin. Szczególnie dali się duchowi we znaki bliźniacy, przez co Simon Canterville miał postrzępione nerwy. Jedynie córka Otisów, Wirginia próbowała zrozumieć go i uwierzyć w niego. Po jakimś czasie zaprzyjaźnili się, a duch opowiedział jej, jak stał się tym czym jest teraz. Wirginia dowiedziała się również, że to właśnie ona może mu pomóc. Aby to zrobić musi wstawić się za nim u Anioła Śmierci, modlić się i płakać za niego. Za jej zgodą, duch zabrał ją do Krainy Ciemności. Rano, kiedy Wirginii nie było w pokoju, rodzina Otisów rozpoczęła poszukiwania córki. W południe znaleźli ją na starym, przydomowym cmentarzyku ze szkatułką w ręce, w której znajdowały się cenne klejnoty rodu Canterville. Pokazała rodzinie gdzie znajdują się zwłoki sir Simona Canterville’a. Duch angielskiego arystokraty mógł w końcu odpocząć, a jego zwłoki pochowano na cmentarzu, koło swojej żony, Eleonory.
Najbardziej podobała mi się scena, pierwszej nocy, kiedy duch miał nastraszyć Otisów, skuty łańcuchami. Wtedy ojciec rodziny wyszedł z sypialni, trzymając w ręce buteleczkę oleju, którą dał duchowi, żeby naoliwił łańcuchy, aby robiły mniej hałasu.
Oscar Wilde pisał o tym, że za każdą winę trzeba odpokutować, ale wszystkie grzechy zostaną przebaczone, jeśli winowajca będzie szczerze żałował swojego czynu.
Opowieść ta bardzo mi się podobała, a humor, postacie i sceny fantastyczne sprawiają, że czyta się ją łatwo i przyjemnie. Polecę ją każdemu, bez względu na zainteresowanie.