Pewnego dnia kiedy szedłem ze szkoły,zobaczyłem opuszczony dom. Spytałem się mamy co to za dom i czy o nim słyszała. Odrzekła mi,że wszyscy nazywają go "Nawiedzonym Domem". Przestraszony nie chciałem już słuchać historii,którą opowiadała moja mama. Na drugi dzień kiedy szedłem ze sklepu usłyszałem dziwne dźwięki dobiegające z wielkiego i brzydkiego domu.
Nie wiedziałem co się tam dzieje więc szybko pobiegłem zobaczyć co się stało. Drzwi chronił stary,zardzewiały płot. Szybko przeskoczyłem go. Wszedłem do wielkiego pustego pomieszczenia gdzie leżały małe kocięta,które były bardzo wystraszone oraz wygłodzone. Wziąłem je do domu i razem z moją siostrą wykarmiliśmy je oraz wykąpaliśmy.
Nasza ukochana mama pozwoliła nam je zatrzymać,a ja byłem bardzo uradowany. Po paru dniach okazało się,że sprawa "Nawiedzonego Domu" została wyjaśniona,wszystkie odgłosy,które stamtąd dobiegały było to poprostu miałczenie kotów. Moi koledzy byli mną zachwyceni,że jestem takim bohaterem i że się nie bałem. Po paru miesiącach koty wyrosły na wielkie i "dorodne" zwierzęta. Niestety mama kazała je oddać do schorniska,ponieważ doszedł do nas nowy członek rodziny,którym był mój braciszek Nikodem. Zwierzaki zawieźliśmy w odpowiednie miejsce,chciało mi się płakać,ale mama odrzekła:
- Nie przejmuj się. Trafią w dobre ręce.
Dzięki tym słową kamień spadł mi z serca. Na następny dzień ze strasznego domu znów dobiegały dziwne odgłosy. Postanowiłem,że nie będę się juz bać,ani nie zajmę się tą sprawą,ponieważ mam już dość bycia bohaterem. Jednak tak jak planowałem zostanę kosmonautą.
Pewnego dnia kiedy szedłem ze szkoły,zobaczyłem opuszczony dom. Spytałem się mamy co to za dom i czy o nim słyszała. Odrzekła mi,że wszyscy nazywają go "Nawiedzonym Domem". Przestraszony nie chciałem już słuchać historii,którą opowiadała moja mama. Na drugi dzień kiedy szedłem ze sklepu usłyszałem dziwne dźwięki dobiegające z wielkiego i brzydkiego domu.
Nie wiedziałem co się tam dzieje więc szybko pobiegłem zobaczyć co się stało. Drzwi chronił stary,zardzewiały płot. Szybko przeskoczyłem go. Wszedłem do wielkiego pustego pomieszczenia gdzie leżały małe kocięta,które były bardzo wystraszone oraz wygłodzone. Wziąłem je do domu i razem z moją siostrą wykarmiliśmy je oraz wykąpaliśmy.
Nasza ukochana mama pozwoliła nam je zatrzymać,a ja byłem bardzo uradowany. Po paru dniach okazało się,że sprawa "Nawiedzonego Domu" została wyjaśniona,wszystkie odgłosy,które stamtąd dobiegały było to poprostu miałczenie kotów. Moi koledzy byli mną zachwyceni,że jestem takim bohaterem i że się nie bałem. Po paru miesiącach koty wyrosły na wielkie i "dorodne" zwierzęta. Niestety mama kazała je oddać do schorniska,ponieważ doszedł do nas nowy członek rodziny,którym był mój braciszek Nikodem. Zwierzaki zawieźliśmy w odpowiednie miejsce,chciało mi się płakać,ale mama odrzekła:
- Nie przejmuj się. Trafią w dobre ręce.
Dzięki tym słową kamień spadł mi z serca. Na następny dzień ze strasznego domu znów dobiegały dziwne odgłosy. Postanowiłem,że nie będę się juz bać,ani nie zajmę się tą sprawą,ponieważ mam już dość bycia bohaterem. Jednak tak jak planowałem zostanę kosmonautą.
Jest 20 zdań.
Na szybko wymyślane;)
Naj?