Napisz opowiadanie na temat moje spotkanie z kosmitą zastosuj dialog i opis dowolnego rodzaju
ann246
Bylo to pewnego dnia ,kiedy wieczorem lezalem w lozku. Nie moglem wtedy zasnac,myslalem o roznych rzeczach i nagle zauwazylem jakis jasny punkcik,zblizajacy sie z szybka predkoscia w moja strone.bardzo sie przestraszylemi chcialem uciekac,ale cos w podswiadomoscimi mowilo,abym zostal.Lezalem przestraszony w lozku i czekalem ,ale gdy to cos sie zblizalo strach malal.Nagle jasny plomien znalazl sie w moim pokoju i tak mnie oslepil,ze z poczatku nic nie widzialem.Bylem ciekaw co to ,mocno mrozylem oczy,alepo chwili zolty plomien zgasl i zobaczylem kolorowy statek kosmiczny w ksztalcie talerza.Migaly na nim roznobarwne swiatelka,a caly byl koloru ciemno zielonego.Oswietlal caly moj pokoj.Widzialem go bardzo dokladnie,pomimo iz byla noc.Nie czulem juz strachu,z wrazenia za wstalem i usiadlem na lozku.Zadawalem sobie rozne pttania lecz odpowiedzi nie znalem. Po krotkiej chwili ze statku zaczela sie wysuwac pokrywa a na niej znajdowala sie jakas postac,mniej wiecej mojego wzrostu.Miala na sobie kolorowy kombinezon,na glowie olbrzymi ciemno zielony kask,na ktorym buly umieszczone kolorowe antenki,z ktorych co jakis czas wydobywal sie dym,a stopy byly w ksztalcie pletw.Wygladal bardzo smiesznie,lecz bardzo interesujaco.Bylem zdumiony i cieszylem sie ,ze taka historia spotkala wlasnie mnie.Myslalem wtedy o kolegach z klasy,ze nie ma ich tu razem ze mna.Zamyslilem sie nie co i po chwili zobaczylem ,ze ufoludek zbliza sie do mnie z wrazenia wstalem inie wiedzialem co zrobic. Po chwili zauwazylem,ze jestem sam w lozku.Zrozumialem .ze to byl tylko sen.Pomyslalem, szkoda ,ze ta historia nie przydarzyla sie naprawde.
24 votes Thanks 24
sandra541
To było coś pięknego jak zobaczyłem Go na ziemi to aż mnie serce zakuło - ahh nikt nie uwierzy to był on - i co marudzisz - skąd jesteś ? - haaa z Marsa , szukam swojego brata który sie zagubił ;( - pomogę Ci go znaleźć jeśli... -Jeśli? odpowiedział mu - Jeśli pokarzesz się moim kolegą bo oni nie uwierzą i wtedy im zaimponuje -- nO dobra ;) Wtedy poszli we dwoje na plac zabaw jak zawsze ... - Chłopcy chłopcy -- a temu co znowu odbija ? patrzcie ?! -- co to twoja nowa zabawka śmiali się z niego ... Nie !! Kosmita ... na początku nie chcieli uwierzyć ... Ale gdy poznali go bliżej wiedzieli że to prawda i nie ściemnia ... Byli nim bardzo zafascynowani jednak Kosmita zapomniał że musi szukać swojego kochanego braciszka ... Wtedy musieli się rozstać Kosmita znalazł swojego Braciszka i musieli wracać na marsaa... ;)
13 votes Thanks 15
QUzala
Pewnego Zimowego Wieczoru czytając książkę zobaczyłem jak przed moim domem ląduje jakiś dziwny statek.Wstałem odrazu z krzesła i podbiegłem do okna.Zobaczyłem coś dziwnego z tego statku wyszedł ''ufoludek'.Szybko wybiegłem z domu.Kosmita był mniej więcej mojego wzrostu.Bardzo się przeraziłem ,ponieważ nigdy nic nie wiadomo jakie on ma zamiary.Był cały zielony zamiast uszu miał czułka. -Co się tak gapisz?-przemówił nie spodziewanie -Cicho bądź! -No dobra -Kim jesteś? -Nazywam się Lokulaku i pochodzę z planety ''Kepaks'' mniej więcej 3 miliony lat świetlnych. -Ale po co przyleciałeś? -Na spotkanie z Marsjanami -..Ehe..? -To nie jest planeta ''Lito''? -Nie my znajdujemy się na planecie Ziemia jest trzecią od słońca -Niech to szlag znowu się statek popsuł. -Wiesz może gdzie to mogę zaparkować? -Ehe.. nie za bardzo,ale się coś wymyśli. -Jestem bardzo głodny-przemówił Lokulaku -No mam Chipsy,ciastka,colę do picia -Masz może olej? -Gdzieś tam leży -A teraz chodź ze mną musimy Cię schować Gdy weszli do pokoju Lokulaku zaczął się rozglądać szukając czegoś potrzebnego zabrał chłopcowi komputer. -Bądź cicho Lokulaku idźmy spać jutro do szkoły Noc minęła spokojnie,ale Lokulaku tęsknił za swoją planetą,prze pół nocy rozmyślał jak tam wrócić. Gdy nastał ranek postanowiłem zabrać mojego przyjaciela do szkoły. -Co to jest?-zapytał się Lokulaku -To są ubrania musisz tak pójść do szkoły. W szkole mieliśmy 1-szą lekcje matematykę.Lokulaku był bardzo mądry zaczął rozwiązywać wzory i zadania. Lecz był w jednej rzeczy słaby w Wf nie umiał biegać. Lokulaku znalazł i naprawił statek.Przyjaciel pożegnał się ze mną lecz w oku miałem łzę że więcej Go nie zobacze.
Nie moglem wtedy zasnac,myslalem o roznych rzeczach i nagle zauwazylem jakis jasny punkcik,zblizajacy sie z szybka predkoscia w moja strone.bardzo sie przestraszylemi chcialem uciekac,ale cos w podswiadomoscimi mowilo,abym zostal.Lezalem przestraszony w lozku i czekalem ,ale gdy to cos sie zblizalo strach malal.Nagle jasny plomien znalazl sie w moim pokoju i tak mnie oslepil,ze z poczatku nic nie widzialem.Bylem ciekaw co to ,mocno mrozylem oczy,alepo chwili zolty plomien zgasl i zobaczylem kolorowy statek kosmiczny w ksztalcie talerza.Migaly na nim roznobarwne swiatelka,a caly byl koloru ciemno zielonego.Oswietlal caly moj pokoj.Widzialem go bardzo dokladnie,pomimo iz byla noc.Nie czulem juz strachu,z wrazenia za wstalem i usiadlem na lozku.Zadawalem sobie rozne pttania lecz odpowiedzi nie znalem.
Po krotkiej chwili ze statku zaczela sie wysuwac pokrywa a na niej znajdowala sie jakas postac,mniej wiecej mojego wzrostu.Miala na sobie kolorowy kombinezon,na glowie olbrzymi ciemno zielony kask,na ktorym buly umieszczone kolorowe antenki,z ktorych co jakis czas wydobywal sie dym,a stopy byly w ksztalcie pletw.Wygladal bardzo smiesznie,lecz bardzo interesujaco.Bylem zdumiony i cieszylem sie ,ze taka historia spotkala wlasnie mnie.Myslalem wtedy o kolegach z klasy,ze nie ma ich tu razem ze mna.Zamyslilem sie nie co i po chwili zobaczylem ,ze ufoludek zbliza sie do mnie z wrazenia wstalem inie wiedzialem co zrobic.
Po chwili zauwazylem,ze jestem sam w lozku.Zrozumialem .ze to byl tylko sen.Pomyslalem, szkoda ,ze ta historia nie przydarzyla sie naprawde.
- ahh nikt nie uwierzy to był on
- i co marudzisz
- skąd jesteś ?
- haaa z Marsa , szukam swojego brata który sie zagubił ;(
- pomogę Ci go znaleźć jeśli...
-Jeśli? odpowiedział mu
- Jeśli pokarzesz się moim kolegą bo oni nie uwierzą i wtedy im zaimponuje
-- nO dobra ;)
Wtedy poszli we dwoje na plac zabaw jak zawsze ...
- Chłopcy chłopcy
-- a temu co znowu odbija ?
patrzcie ?!
-- co to twoja nowa zabawka
śmiali się z niego ...
Nie !! Kosmita ...
na początku nie chcieli uwierzyć ... Ale gdy poznali go bliżej wiedzieli że to prawda i nie ściemnia ...
Byli nim bardzo zafascynowani jednak Kosmita zapomniał że musi szukać swojego kochanego braciszka ... Wtedy musieli się rozstać Kosmita znalazł swojego Braciszka i musieli wracać na marsaa... ;)
-Co się tak gapisz?-przemówił nie spodziewanie
-Cicho bądź!
-No dobra
-Kim jesteś?
-Nazywam się Lokulaku i pochodzę z planety ''Kepaks'' mniej więcej 3 miliony lat świetlnych.
-Ale po co przyleciałeś?
-Na spotkanie z Marsjanami
-..Ehe..?
-To nie jest planeta ''Lito''?
-Nie my znajdujemy się na planecie Ziemia jest trzecią od słońca
-Niech to szlag znowu się statek popsuł.
-Wiesz może gdzie to mogę zaparkować?
-Ehe.. nie za bardzo,ale się coś wymyśli.
-Jestem bardzo głodny-przemówił Lokulaku
-No mam Chipsy,ciastka,colę do picia
-Masz może olej?
-Gdzieś tam leży
-A teraz chodź ze mną musimy Cię schować
Gdy weszli do pokoju Lokulaku zaczął się rozglądać szukając czegoś potrzebnego
zabrał chłopcowi komputer.
-Bądź cicho Lokulaku idźmy spać jutro do szkoły
Noc minęła spokojnie,ale Lokulaku tęsknił za swoją planetą,prze pół nocy rozmyślał jak tam wrócić.
Gdy nastał ranek postanowiłem zabrać mojego przyjaciela do szkoły.
-Co to jest?-zapytał się Lokulaku
-To są ubrania musisz tak pójść do szkoły.
W szkole mieliśmy 1-szą lekcje matematykę.Lokulaku był bardzo mądry zaczął rozwiązywać wzory i zadania.
Lecz był w jednej rzeczy słaby w Wf nie umiał biegać.
Lokulaku znalazł i naprawił statek.Przyjaciel pożegnał się ze mną lecz w oku miałem łzę że więcej Go nie zobacze.