Napisz opowiadanie na temat :Jeden dzień z życia zwyczajnego a zarazem nadzwyczajnego człowieka min. 20 zdań
mistermait Dzień, w którym skończyło się moje życie.
Był chłodny grudniowy dzień. Obudził mnie świergot ptaków i światło promieni słonecznych wpadających do mojej sypialni. Pamiętam słodki zapach smażonych naleśników, dochodzący z kuchni. Wstałam, wzięłam prysznic, ubrałam się i zeszłam do kuchni, żeby coś zjeść. Gdy przechodziłam przez pokój, gdzie leżał tata, zatrzymałam się, żeby pocałować go na dzień dobry. Wyglądał, jakby spał, ale tak nie było. Od dwóch dni podłączony do tlenu nie był w stanie mówić ani otworzyć oczu. Była sobota. Zjadłam ze spokojem śniadanie, bo nigdzie nie musiałam się spieszyć. gdy skończyłam jeść, mama włączyła ulubiony film taty, a ja usiadłam obok niego i zaczęłam oglądać. Po filmie doszłam do wniosku, że potrzebuję świeżego powietrza, wiec poszłam na wyjątkowo długi spacer. prawdę mówiąc, nie potrzebowałam świeżego powietrza; musiałam tylko wyjść z domu, w którym panowała przygnębiająca atmosfera smutku. Wieczorem, gdy mama, siostra, jej mąż, ciotki, wujkowie i kuzynowie siedzieli przy tacie, usłyszałam dzwonek telefonu. podniosłam słuchawkę. Dzwoniła moja przyjaciółka, która mieszkała na tej samej ulicy, z zapytaniem, czy chciałabym u niej nocować. Byłam bardzo szczęśliwa, ponieważ mama się zgodziła. Nie mogłam wytrzymać tej ciężkiej atmosfery. Spakowałam swoje rzeczy, pożegnałam się ze wszystkimi i pocałowałam tatę. Siostra, szwagier i kuzynka odprowadzili mnie do domu przyjaciółki. Nie byłam tam dłużej niż dwadzieścia minut, gdy usłyszałam dochodzący od drzwi głos szwagra. Wyszłam na korytarz i kiedy ujrzałam jego twarz, od razu zrozumiałam. - On odszedł - powiedział szwagier, zanim zdążyłam zapytać. Obawiałam się tych słów już od dwóch lat, gdy u taty stwierdzono raka. W tamtej chwili moje życie się zatrzymało. Już nic nie miało sensu. Jak to możliwe, że umarł? Powinnam być przy nim, gdy odchodził. Ale nie byłam i do dzisiaj tego żałuję. Tamtej nocy przeżyłam dwie najgorsze chwile w swoim życiu. Pierwszą była śmierć mojego ojca, A drugą była ta, kiedy całowałam tatę na pożegnanie i szeptałam,że go kocham. Wiedziałam, że widzę go po raz ostatni. potem poszłam do swojego pokoju, bo przyjechali ludzie z kostnicy. gdy wróciłam, taty już nie było i musiałam zaakceptować fakt, że już nigdy go nie będzie. Żałuję, że nie spędzałam z nim więcej czasu. nie nauczy mnie gotować, jeździć samochodem ani nie poprowadzi mnie do ołtarza w dniu mojego ślubu. Chciałam, żeby był przy mnie gdy skończę szkołę średnią i pójdę do college'u. Pragnęłam, aby doczekał chociaż chwili, gdy nadejdą święta.
Każdego dnia staram się robić wszystko jak najlepiej, bo wiem, że tata patrzy na mnie z nieba. Próbuję z całych sił, bo chcę, żeby był ze mnie dumny. I jestem pewna, że jest. Bardzo kochałam tatę i bez względu na to, co się stanie, wiem, ze to już nigdy się nie zmieni.
Był chłodny grudniowy dzień. Obudził mnie świergot ptaków i światło promieni słonecznych wpadających do mojej sypialni. Pamiętam słodki zapach smażonych naleśników, dochodzący z kuchni. Wstałam, wzięłam prysznic, ubrałam się i zeszłam do kuchni, żeby coś zjeść. Gdy przechodziłam przez pokój, gdzie leżał tata, zatrzymałam się, żeby pocałować go na dzień dobry. Wyglądał, jakby spał, ale tak nie było. Od dwóch dni podłączony do tlenu nie był w stanie mówić ani otworzyć oczu. Była sobota. Zjadłam ze spokojem śniadanie, bo nigdzie nie musiałam się spieszyć. gdy skończyłam jeść, mama włączyła ulubiony film taty, a ja usiadłam obok niego i zaczęłam oglądać. Po filmie doszłam do wniosku, że potrzebuję świeżego powietrza, wiec poszłam na wyjątkowo długi spacer. prawdę mówiąc, nie potrzebowałam świeżego powietrza; musiałam tylko wyjść z domu, w którym panowała przygnębiająca atmosfera smutku.
Wieczorem, gdy mama, siostra, jej mąż, ciotki, wujkowie i kuzynowie siedzieli przy tacie, usłyszałam dzwonek telefonu. podniosłam słuchawkę. Dzwoniła moja przyjaciółka, która mieszkała na tej samej ulicy, z zapytaniem, czy chciałabym u niej nocować. Byłam bardzo szczęśliwa, ponieważ mama się zgodziła. Nie mogłam wytrzymać tej ciężkiej atmosfery. Spakowałam swoje rzeczy, pożegnałam się ze wszystkimi i pocałowałam tatę. Siostra, szwagier i kuzynka odprowadzili mnie do domu przyjaciółki.
Nie byłam tam dłużej niż dwadzieścia minut, gdy usłyszałam dochodzący od drzwi głos szwagra. Wyszłam na korytarz i kiedy ujrzałam jego twarz, od razu zrozumiałam.
- On odszedł - powiedział szwagier, zanim zdążyłam zapytać.
Obawiałam się tych słów już od dwóch lat, gdy u taty stwierdzono raka. W tamtej chwili moje życie się zatrzymało. Już nic nie miało sensu. Jak to możliwe, że umarł? Powinnam być przy nim, gdy odchodził. Ale nie byłam i do dzisiaj tego żałuję.
Tamtej nocy przeżyłam dwie najgorsze chwile w swoim życiu.
Pierwszą była śmierć mojego ojca, A drugą była ta, kiedy całowałam tatę na pożegnanie i szeptałam,że go kocham. Wiedziałam, że widzę go po raz ostatni. potem poszłam do swojego pokoju, bo przyjechali ludzie z kostnicy. gdy wróciłam, taty już nie było i musiałam zaakceptować fakt, że już nigdy go nie będzie.
Żałuję, że nie spędzałam z nim więcej czasu. nie nauczy mnie gotować, jeździć samochodem ani nie poprowadzi mnie do ołtarza w dniu mojego ślubu. Chciałam, żeby był przy mnie gdy skończę szkołę średnią i pójdę do college'u.
Pragnęłam, aby doczekał chociaż chwili, gdy nadejdą święta.
Każdego dnia staram się robić wszystko jak najlepiej, bo wiem, że tata patrzy na mnie z nieba. Próbuję z całych sił, bo chcę, żeby był ze mnie dumny. I jestem pewna, że jest. Bardzo kochałam tatę i bez względu na to, co się stanie, wiem, ze to już nigdy się nie zmieni.