Niesprawiedliwość Na sali ucichły rozmowy. Kazda para oczu zwróciła sie w strone drzwi, w których za chwilę miał pojawic się wysoki sad. Sala była obszerna i bardzo czysta. Znajdowało sie w niej szereg ławek i 2 na boku dla oskarzonych i adwokatów i kilka miejsc dla sędziego, ławników i prokuratora. Na ławie oskarzonych znajdowało sie 3 mężczyzn, wsród których był mój ojciec. Może bedzie lepiej jak sie przedstawię...Nazywam się Jerzy Bojanowski, chłopcy w szkole nazywają mnie "Tyka" z powodu wzrostu. Mamy zupełnie nie pamietam, zgineła w wypadku, ojciec jednak czesto mi o niej opowiada. Jestem uczniem ...No ale nie o mnie tu mowa- teraz najwazniejszy jest ojciec. Sędzia najpierw wygłosił z jakich paragrafów są sądzeni wszyscy oskarżeni, potem każdy wygłaszał swoją mówkę.Kumpel ojca Marian Krawczyk próbował całą wine zwalić na Edka Soplice i ojca, nawet jego swiadkowie mu nie pomogli, chociaż ich dobrze przygotował. Edek zasłaniał się niepamięcią, był bardzo pijany i nie wie skąd u niego w walizce znalazły się te złote precjoza. Jednak najwiecej przy sobie miał mój ojciec... Zaraz, zaraz, co on mówi? Z zamyslenia wyrwał mnie głos ojca. - Nie, nie jestem winny- no, xle dosłyszałem... -Soplica poprosił mnie- kontynuował tata- bym zawiózł ich do Gdańska, bo jego auto się im rozkraczyło na trasie, a wie, że ja nie pożyczam nikomu nigdy mojej "lanci".Przy okazji mogłem wziąc córke, która jest schorowana i mogłaby nad morzem powdychac swieżego jodu. Dalej mówił o tym, jak to nie wie skąd nagle przed nimi wyrosła blokada, a potem wszystko szybko się potoczyło. W jego aucie znaleziono najwięcej złota w sztabkach , banknotów pochodzących z ostatniej kradzieży na kantor, banknoty były znaczone. Ja wierzę ojcu, że on taki spokojny i dobry człowiek nie mógł ukraść czy nawet pomagac w przewózce kradzionego mienia, nie był do tego zdolny. Jednak po całej sprawie okazało się, że każdy dostał inny wyrok. Ojciec otrzymał 2 lata i sporo grzywny, ale z uwagi na sytuację rodzinną i niekaralniość, otrzymał możliwość spłaty grzywny na raty. Zycie sie teraz bardzo nam skomplikowało. Jakze my teraz sobie damy radę, trzeba sciągnąc babcię- pomyślałem. Mieliśmy sporo problemów, babcia musiała walczyć o nas , bo chciano nas zabrać do rodzin zastępczych, porozdzielac, potem moje plany grzęzły w gruzach- wymarzona szkoła była nieosiągalna, musiałem iść gdzieś dorobić i pomóc spłacać ojcu, poszedłem więc do wieczorówki. Ojciec miał wyjść dokładnie w dniu urodzin naszej mamy- czcimy tę rocznice zawsze nad jej grobem- ojciec uczy nas, że pamięc o zmarłych jest bardzo ważna. Nauka mi w szkole jakoś nie szła, rodzeństwo moje też jakos podupadło, zaczęły wpadac jedynki- cóż nasze życie nie było teraz normalne. Babcia starała się jak mogła, by stworzyć nam normalny dom, ale bez ojca on nie był normalny. Nie pozwalaono nam też odwiedzić go w areszcie. Jakże bardzo tęskniłem za nim, gdy miałem ogromny problem z chłopakami w szkole. Ktos dowiedział się o ojcu w więzieniu i teraz nie dają mi życ, wciąż zaczepki, wyzwiska. Tata napewno wiedziałby jak zaradzic i załagodzic problem, babci nie powiem szkodają martwić. Jaka to jest niesprawiedliwość ludzka, że jedni maja wszystkich w domu, rodziców, rosdzeństwo i nie doceniają tego, na rodziców mówią starzy lub zgredy...a my- pomyślałem sobie- dlaczego...?Dlaczego tak nas los ukarał. Niedługo minie rok jak ojciec został osadzony. Jakoś przetrwaliśmy, ale jeszcze ponad rok rozłąki z ojcem. Tomek, mój brat, nie słucha mnie, ani babci, wdał się w jakieś szemrane towarzystwo. Brak silnej ręki taty... Wczoraj nie przyszedł na noc do domu. Martwiliśmy się z babcią,. Aśka wydzwaniała do wszystkich jego kumpli i koleżanek, am z nim lepszy kontakt, ale nigdzie go nie było. Jutro rocznica urodzin mamusi. Chcemy jak zwykle wybrać się tam, chociaż tym razem , niestety nie wszyscy razem. Dziś od rana jestem jakis podekscytowany, może dlatego że spotkam się z mama. Wyzalę się, popłacze... Tomka jak nie ma tak nie ma, nie chcemy na razie iść na policję, bo jeszcze moglibyśmy go wkopać w jakąś sprawę. No i stało się. Idziemy na cmentarz sami, bez Tomka. Babcia też cos jakaś nerwowa, każdy coś sobie w duchu mysli ale nic nie mówi, idziemy w milczeniu. Z odddali spostrzegam nad grobem jakieś dwie pochylone sylwetki. Któżby to mógł być? Gdy zbliżamy się bliżej rozpoznaje w nich ojca...tak to tata i Tomek zamyśleni i rozmodleni . Jednak można miec jeszcze nadzieję na lepsze jutro...
Niesprawiedliwość Na sali ucichły rozmowy. Kazda para oczu zwróciła sie w strone drzwi, w których za chwilę miał pojawic się wysoki sad. Sala była obszerna i bardzo czysta. Znajdowało sie w niej szereg ławek i 2 na boku dla oskarzonych i adwokatów i kilka miejsc dla sędziego, ławników i prokuratora. Na ławie oskarzonych znajdowało sie 3 mężczyzn, wsród których był mój ojciec. Może bedzie lepiej jak sie przedstawię...Nazywam się Jerzy Bojanowski, chłopcy w szkole nazywają mnie "Tyka" z powodu wzrostu. Mamy zupełnie nie pamietam, zgineła w wypadku, ojciec jednak czesto mi o niej opowiada. Jestem uczniem ...No ale nie o mnie tu mowa- teraz najwazniejszy jest ojciec. Sędzia najpierw wygłosił z jakich paragrafów są sądzeni wszyscy oskarżeni, potem każdy wygłaszał swoją mówkę.Kumpel ojca Marian Krawczyk próbował całą wine zwalić na Edka Soplice i ojca, nawet jego swiadkowie mu nie pomogli, chociaż ich dobrze przygotował. Edek zasłaniał się niepamięcią, był bardzo pijany i nie wie skąd u niego w walizce znalazły się te złote precjoza. Jednak najwiecej przy sobie miał mój ojciec... Zaraz, zaraz, co on mówi? Z zamyslenia wyrwał mnie głos ojca. - Nie, nie jestem winny- no, xle dosłyszałem... -Soplica poprosił mnie- kontynuował tata- bym zawiózł ich do Gdańska, bo jego auto się im rozkraczyło na trasie, a wie, że ja nie pożyczam nikomu nigdy mojej "lanci".Przy okazji mogłem wziąc córke, która jest schorowana i mogłaby nad morzem powdychac swieżego jodu. Dalej mówił o tym, jak to nie wie skąd nagle przed nimi wyrosła blokada, a potem wszystko szybko się potoczyło. W jego aucie znaleziono najwięcej złota w sztabkach , banknotów pochodzących z ostatniej kradzieży na kantor, banknoty były znaczone. Ja wierzę ojcu, że on taki spokojny i dobry człowiek nie mógł ukraść czy nawet pomagac w przewózce kradzionego mienia, nie był do tego zdolny. Jednak po całej sprawie okazało się, że każdy dostał inny wyrok. Ojciec otrzymał 2 lata i sporo grzywny, ale z uwagi na sytuację rodzinną i niekaralniość, otrzymał możliwość spłaty grzywny na raty. Zycie sie teraz bardzo nam skomplikowało. Jakze my teraz sobie damy radę, trzeba sciągnąc babcię- pomyślałem. Mieliśmy sporo problemów, babcia musiała walczyć o nas , bo chciano nas zabrać do rodzin zastępczych, porozdzielac, potem moje plany grzęzły w gruzach- wymarzona szkoła była nieosiągalna, musiałem iść gdzieś dorobić i pomóc spłacać ojcu, poszedłem więc do wieczorówki. Ojciec miał wyjść dokładnie w dniu urodzin naszej mamy- czcimy tę rocznice zawsze nad jej grobem- ojciec uczy nas, że pamięc o zmarłych jest bardzo ważna. Nauka mi w szkole jakoś nie szła, rodzeństwo moje też jakos podupadło, zaczęły wpadac jedynki- cóż nasze życie nie było teraz normalne. Babcia starała się jak mogła, by stworzyć nam normalny dom, ale bez ojca on nie był normalny. Nie pozwalaono nam też odwiedzić go w areszcie. Jakże bardzo tęskniłem za nim, gdy miałem ogromny problem z chłopakami w szkole. Ktos dowiedział się o ojcu w więzieniu i teraz nie dają mi życ, wciąż zaczepki, wyzwiska. Tata napewno wiedziałby jak zaradzic i załagodzic problem, babci nie powiem szkodają martwić. Jaka to jest niesprawiedliwość ludzka, że jedni maja wszystkich w domu, rodziców, rosdzeństwo i nie doceniają tego, na rodziców mówią starzy lub zgredy...a my- pomyślałem sobie- dlaczego...?Dlaczego tak nas los ukarał. Niedługo minie rok jak ojciec został osadzony. Jakoś przetrwaliśmy, ale jeszcze ponad rok rozłąki z ojcem. Tomek, mój brat, nie słucha mnie, ani babci, wdał się w jakieś szemrane towarzystwo. Brak silnej ręki taty... Wczoraj nie przyszedł na noc do domu. Martwiliśmy się z babcią,. Aśka wydzwaniała do wszystkich jego kumpli i koleżanek, am z nim lepszy kontakt, ale nigdzie go nie było. Jutro rocznica urodzin mamusi. Chcemy jak zwykle wybrać się tam, chociaż tym razem , niestety nie wszyscy razem. Dziś od rana jestem jakis podekscytowany, może dlatego że spotkam się z mama. Wyzalę się, popłacze... Tomka jak nie ma tak nie ma, nie chcemy na razie iść na policję, bo jeszcze moglibyśmy go wkopać w jakąś sprawę. No i stało się. Idziemy na cmentarz sami, bez Tomka. Babcia też cos jakaś nerwowa, każdy coś sobie w duchu mysli ale nic nie mówi, idziemy w milczeniu. Z odddali spostrzegam nad grobem jakieś dwie pochylone sylwetki. Któżby to mógł być? Gdy zbliżamy się bliżej rozpoznaje w nich ojca...tak to tata i Tomek zamyśleni i rozmodleni . Jednak można miec jeszcze nadzieję na lepsze jutro...