Napisz moją opowieść wigilijną. Na podztawie książki Dickensa "Opowieść wigilijna" napisz opowiadanie którego głównym bochaterem będzie postać podobna do Scrooge'a (najlepiej kobieta). Postać ta ma nie wierzyć w święta Bożego N. i ma być smutna i ponura. Jednak należy przedstawić równierz przemiane tej osoby na lepszą (nie mogą być duchy). Wypracowanie może być z dialogami, i nalęży wymyśleć do niego tytuł. Ma się zmieścić na papierze kancelaryjnym, Daje max 100 punktów, bo zadanko jest trudne, no i powodzenia ;p . P.S. Czekam maxymalnie do poniedziałku (20.12.10)..!!
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Dzień przed wigilią, każdy chrześcijanin w dzielnicy Londynu ; Greenford przygotowywał się do Świąt Bożego narodzenia. Każdy oprócz Właścicielki firmy wyrabiającej papier , Marissy Moore i pracowników. Kobieta ta bowiem nie nawidziła tego święta i nie ukrywała tego. A ten dzień ...24 grudnia 1894 roku rozpoczął się tak jak zawsze....no prawie.
Właśnie siedziała przy kominku, przy smutnym, szarym z nutką ciepła kominku, gdy podszedł do niej najnowszy pracownik "Paper'n you". Nieświadomy na jakie niebespieczeństwo się naraża, poprosił o wolne w tych trzech dniach ; Wigilia, Boże Narodzenie i Szczepana. - Czyś ty zgłupiał ??? - Te słowa były odpowiedzią na jego pytanie. - Nie dam ci zmarnować tego dnia na takie "coś". A jak będziesz mi takie głupstwa tu wygadywał, wylecisz !!!
Wtedy mina chłopaka zmieniła się nie do poznania. Zbladł, nie uśmiechał się tak jak dawniej. Marissie wydało się , że podwładny zaraz wybuchnie. Wtedy on wypowiedział takie słowa - To żem młody, żem nie głupi. Nie dam ci świąt ukatrupić. 4 duchy cię nawiedzą , pokażą i opowiedzą cenne rzeczy. Teraz odchodzę , ale też wrócę, i z tego nawyku ciebię nawrócę - Po tym incydeencie zniknął. Przejęta kobieta pozamykała dom na wszystkie zamki, okna zasłoniła i położyła się spać, mając nadzieję , że to tylko sen. Niestety, wybiła dwunasta. Marissa Moore usłyszała chuk. Wstała , rozejrzała się , i ujrzała, iz wszystkie drzwi i okna otwarte są na rozścież, a przy kominku stoją cztery postacie o bardzo charakterystycznym wyglądzie; białe dziecko, miła z wyglądu starsza pani, czarny duch i wielki święty mikołaj. W tej chwili zemdlała, a gdy się obudziła, była na cmentarzu. Przeszła kilka kroków, i wydało jej sie , że wszystkie nazwiska na nagrobkach są jej znajome. -Julian De Serve, Anne France, Tom Moore... - wtedy uklęknęła, i zaczęła płakać. - To wtedy umarłeś. Wtedy zabrałeś mi wszystko co miałam. Najlepszy dzień mojego życia zmieniłeś w koszmar.- mówiła przez łzy. Wtedy koło niej pojawiła się mała dziewczynka, w białej szacie, mówiąca - Nie powinnaś go winić, to nie jego wina. On widzi co ty robisz, i jest mu smutno. Czego go tak krzywdzisz. Czego tak krzywdzisz ich wszystkich ? - Nagle Marissa znalazła się w domu. - Gdzie ja jestem ? - rzekła. Po chwili zastanowienia, przetarła kilka razy oczy. - Nie możliwe. Nie, nie, to nie może być prawda ! Ja jestem w domu. - Tak. - Żekła staruszka, która nie wiadomo kiedy pojawiła się obok niej. - Nie pamiętasz już swoich świąt ? Twoich I Toma ? Zapach pieczonej kury i miłości unoszącej się w powietrzu . Tracisz to wszystko. Wszystko ! Nie rozumiesz że on nigdy nie przestał cię kochać ? Nie dopuszczasz do siebie tej myśli ! - Nagle twarz babci dziwnie zczarniała. marissa odskoczyła na bok. Staruszka zmieniła się w czarną zjawę , a otoczenie w stary dom kobiety. Mały, drewniany domek na wsi. Ujrzała obraz przedstawiający kłutnię pomiędzy nia a jej rodzicami.Usłyszała : - Jestem stworzona do wyższych celów , nie tylko do dojenia krowy ! Nie możecie mnie tutaj dłużej trzymać ! Żegnajcie, i nie miejcie nadzieji że tu kiedys wrócę. - Wtedy ostatni raz widziała matke, ojca i rodzeństwo. - Dlaczego mi to robicie ? - Rzekła do zjawy, jednak nie otrzymała odpowiedzi. Pojawiła się za to w innym miejscu. W miejscu dziwnym. Na wielkim fotelu siedział staruszek w czerwonych spodniach i czapce. Nic nie mówiąc wręczył jej 2 listy. - Co to ma być ? Co to wszystko ma być ? - Zapytała. - Listy od twoich bliskich. Tych, których nie ma na tym świecie. zaczęła je przeglądać . Odczytała fragment listu od rodziców;
- " Kochana córeczko nigdy nie przestaliśmy cię kochać, i szukaliśmy cię do końca naszych dni. Jesteś naszym skarbem i pamiętaj o tym . " - Łza spłynęła jej po policzku. Odczytała fragment listu od męża. - " Kochanie wiem że to dla ciebie trudne, ale nie miełem na to wpływu. Sam Bóg zadecydował o moim losie, widocznie był powód. Kocham cię , kochałem przed śmiecią i kocham po śmierci . " - To był ostatni duch . Znalazła się w swoim domu, a przed nią stał
Najmłodszy pracownik jej firmy - Nie pozwól, by taka historia spotkała, twoich przyjaciów, znajomych czy pracowników - To był ostatni raz, kiey go widziała.
Po tej serii dziwnych wydarzeń, zrozumiała swój błąd. Zaraz w wigilię rano poszła zaprosić wszystkich znajomych na wigilijna ucztę u niej w domu.
P.S. Zastrzegam sobie prawo do tego tekstu, nie pozwalam go udostępniać . ( No oprócz jako twoja pracę domową xd. )
W Londynie mieszkała Angelika. Angelika była w wieku 50 lat. Była samotna przez jej złe wychowanie w stosunku do ludzi. Była kwiaciarką i posiadała własną kwiaciarnie. W kwiaciarni pracowała jedna osoba o imieniu Magda. Dostawała 20 szylingów czyli bardzo mało. Bohaterka była bogata i kochała gromadzić pieniądze. Gdy jej pracownica obijała się potrafiła Angelika obniżyć jej pensje do 15 szylingów co spowodowało by głodowanie Magdy.
Pewnego dnia gdy przechodziła przez park w Londynie zauważył ją siostrzeniec, który wskoczył na nią i ją ukochał z wizyty, lecz ona zdjeła go z szyji i kazała mu , aby przestał bo ją ludzie wyśmieją. Jej siostrzeniec miał na imię Szymon i chodził do przedszkola.
- Wiesz ciociu co się jutro dzieje? - zapytał siostrzeniec.
- A co ma się dziać? Znów podniosą podatki? Co?- odparła bohaterka.
- O czym ty myślisz ciociu? Jutro jest 24 grudzień czyli.. - powiedział Szymon.
- Skąd mam wiedzieć? - zapytała.
- Jak to nie możesz wiedzieć? Jutro jest dzień święty czyli Wigilia!- krzyknął z radością Szymon.
- I co mnie to obchodzi? "Wigilia" też mi coś. Wiesz co wtedy nie lubie? - zaptytała siostrzeńca.
- Ale w Wigilie wszystko lubię i myślę, że ty też!- odparł.
- Bzdura! W Wigilię muszę dać pracownicy płatny dzień urlopu i to jest korzyść ? - wykrzyczała.
- Ja ciebie nie rozumiem ciociu i nie będe rozumiał. To pa!- pożegnał się z ciocią Szymon. Westchneła z ulgi, że już sie skończyła rozmowa z siostrzeńcem. Pomyślała, że musi przygotować podwójną pensję dla Magdy. Przy tym rozmyślaniu była zła i myślała dlaczego istnieje coś takiego jak Wigilia i Święta Bożego Narodzenia? Z tą myślą poszła spać.
Następnego ranku obudziła się w udekorowanym domu. Była ździwiona tym.
-Kto to mógł zrobić?- pomyślała.
Zobaczyła koperte z napisem "Wesołych Świąt" bez nadawcy.
W kopercie znalazła swoje zdjęcia jak była młoda i jak otwierała prezenty na Wigilie. Było też zdjęcie rodzinne na którym znajdowała się ona, jej siostra i rodzice. Wspomniała w sercu o nieżyjącej już mamie i przy tym się wzruszyła. Nagle usłyszała pukanie do drzwi. Gdy już miała otworzyć wbiegł do domu siostrzeniec z mamą.
- WESOŁYCH ŚWIĄT CIOCIU!!!! WESOŁYCH ŚWIĄT - wykrzyczał Szymon.
- Dlaczego płaczesz ciociu? Co się stało? - zapytał Szymon.
- Zrozumiałam, jak ważne są Święta Bożego Narodzenia i Wigilia. - odpowiedziała Angelika.
- Wesołych Świąt Ci życzę kochana siostrzyczko. Mamusia była by z Ciebie dumna, że zrozumiałaś co to są święta!- powiedziała siostra Angeliki.
Po kilku minutach wyskoczyła na ulicę ubrana odświętnie i każdemu powtarzała "Wesołych Świąt"! Pobiegła także do domu Magdy i podwyżyła jej pensję do 90 szylingów.
Angelika z siostrą i jej rodziną spędzili razem święta. Od tamtego czasu zawsze pamięta o świętach Bożego Narodzenia.