Kiedy urodziła mnie mama w szpitalu to naświat przyszłam Ja. Wszyscy z rodziny się cieszyli, że wśród nich pojawiła się mała istotka. Tata ucieszył się najbardziej, zawsze chciał miec córkę. Sam doskonale wiedział jak to mieć dwóch synów, a nie wiedział jak postępować z dziewczynką. Ale doskonale umiał się wczuć w mój rytm. Kiedy byłam mała usmiechałam się do niego kiedy stał przy moim łóżęczku, kiedy byłam chora brał mnie na swoje silne ręce od razu uspokajałam się od płaczu. Gdy podrosłam zabierał mnie na wycieczki i uczył jeździć.Do szkoły plotł mi warkocza. Kiedy zbliżał się czas moich urodzin kupił mi psa. Powiedział, ze musi we mnie zaszepić zalążki odpowiedzialności, punktualności, chęci do sprzątania, i uprawiania sportu. Na początku było mi trudno. Czy nie jest takie proste mieć psa. Pomyślałam chyba nie. Ale od razu zrozumiałam chciał we mnie wypracować takie cechy jak. Punktualność bo pies chce wyjąś na spacer a ja mogę z nim pobiegać dla zdrowia. Odpowiedzialność skoro to mój pies to dawaj pić, jedzenie,i sprzątaj.Po kilku latach mój wierny towarzysz strasznie zachorował. Pojechałam z tatą do lecznicy niestety pies miał poważny uraz i lekarz zaproponował nam kwestię do przemyślenia jaką było uśpienie Borysa. Nie mogłam się z tym pogodzić. Ale lekarz i tata przekonywali mnie że pies się męczy i że lepiej mu będzie Tam na drugim świecie. Zgodziłam się po jakimś czasie, ale wolałam tego nie widzieć. Ale nauczyło mnie to że nadejdzie koniec. Koniec wszystkiego. Zaczyna się tak niewinnie najpierw istoty żyja a potem umierają. Czego mnie to miało nauczyć. Współczucia, wytrwałości w tym nieuczciwym świecie, pokazać na ile sił mi wystarcza, czy decyduje tutaj siła wrażliwości aby się podnieść i nie płakać. Bardzo bym chciała aby ten świat dawał mi i innym moc i siłę.
Ktoś mnie zapyta a jak ja mam żyć lub jak mam istnieć. Żyć normalnie, z podwyższonym czołem i nie poddawać się. Tak wykorzystuję w swoim życiu te lekcje które dały mi wiele do przemyślenia. Myślę że ja juz jestem teraz inną osobą. Na pewno lepszą, bardziej tolerancyjną, wrażliwszą i stanowczą.
Przepraszam za błędy mam nadzieję że coś takiego moze być pozdr
Witaj. Spróbuję Ci pomóc i tak jak ja to rozumie.
Kiedy urodziła mnie mama w szpitalu to naświat przyszłam Ja. Wszyscy z rodziny się cieszyli, że wśród nich pojawiła się mała istotka. Tata ucieszył się najbardziej, zawsze chciał miec córkę. Sam doskonale wiedział jak to mieć dwóch synów, a nie wiedział jak postępować z dziewczynką. Ale doskonale umiał się wczuć w mój rytm. Kiedy byłam mała usmiechałam się do niego kiedy stał przy moim łóżęczku, kiedy byłam chora brał mnie na swoje silne ręce od razu uspokajałam się od płaczu. Gdy podrosłam zabierał mnie na wycieczki i uczył jeździć.Do szkoły plotł mi warkocza. Kiedy zbliżał się czas moich urodzin kupił mi psa. Powiedział, ze musi we mnie zaszepić zalążki odpowiedzialności, punktualności, chęci do sprzątania, i uprawiania sportu. Na początku było mi trudno. Czy nie jest takie proste mieć psa. Pomyślałam chyba nie. Ale od razu zrozumiałam chciał we mnie wypracować takie cechy jak. Punktualność bo pies chce wyjąś na spacer a ja mogę z nim pobiegać dla zdrowia. Odpowiedzialność skoro to mój pies to dawaj pić, jedzenie,i sprzątaj.Po kilku latach mój wierny towarzysz strasznie zachorował. Pojechałam z tatą do lecznicy niestety pies miał poważny uraz i lekarz zaproponował nam kwestię do przemyślenia jaką było uśpienie Borysa. Nie mogłam się z tym pogodzić. Ale lekarz i tata przekonywali mnie że pies się męczy i że lepiej mu będzie Tam na drugim świecie. Zgodziłam się po jakimś czasie, ale wolałam tego nie widzieć. Ale nauczyło mnie to że nadejdzie koniec. Koniec wszystkiego. Zaczyna się tak niewinnie najpierw istoty żyja a potem umierają. Czego mnie to miało nauczyć. Współczucia, wytrwałości w tym nieuczciwym świecie, pokazać na ile sił mi wystarcza, czy decyduje tutaj siła wrażliwości aby się podnieść i nie płakać. Bardzo bym chciała aby ten świat dawał mi i innym moc i siłę.
Ktoś mnie zapyta a jak ja mam żyć lub jak mam istnieć. Żyć normalnie, z podwyższonym czołem i nie poddawać się. Tak wykorzystuję w swoim życiu te lekcje które dały mi wiele do przemyślenia. Myślę że ja juz jestem teraz inną osobą. Na pewno lepszą, bardziej tolerancyjną, wrażliwszą i stanowczą.
Przepraszam za błędy mam nadzieję że coś takiego moze być pozdr