Napisz kartke z pamietnika pt. "najgorszy dzien w moim zyciu"
laura9696
No i się skończyło. Najpierw w szkole pełno płaczu, koniec podstawówki, koniec mojej klasy. No, a później rozmowa z Mikołajem. Już nie jesteśmy razem. Od 14:52. Cały czas płacze. Nie wiem jak żyć, nie chce mi się żyć. Wcześniej pocieszenia, że musze dla Niego żyć, że on mnie kocha i potrzebuje, więc teraz juz nie musze żyć. Już 3 godziny bez niego. Boże... jak życ? Już myślałam, że się ułoży, że jakoś będzie, że w końcu napisze, ze kocha. Napisał... "Kochałem" minęła ta miłość, teraz znowu ma być przyjaźń, jak ja z Adamem... Tak nie da rady. Ja i Adam to najczystszy układ pod słońcem, nigdy żadnej miłości pomiędzy nami, żadnego zarywania. Ostatnio rady co kupić dla dziewczyny, jakiego SMSa napisać do niej na dobranoc. Jesteśmy za daleko? Przecież "to najdalsze bywa blisko" Przecież ja nie zapomne tych SMSów od niego "kocham to za mało" Tyle słów, tyle komplementów. "Nie zerwe! co Ci do głowy wpadło?" "<całus> Słoneczko" plany na przyszłość, pieprzoną przyszłość! Moim planem jest utopić się w jeziorze! Przestać żyć, przestać czuć. Być w związku przez prawie 9 msc. i nie przytulić się do niego, co za bezsens. Nie wiem co napisać, nie mam sił, płacze cały czas, nadzieja już zgasła, moge umierać.
Dziś cały dzień było okropnie. Od rana same problemy. Najpierw zaspałam na pierwszą lekcję - oczywiście matematykę - myślałam że pani profesor zje mnie wzrokiem kiedy wchodziłam do klasy. Później recytacja łacińskiego tekstu - myliłam się co drugie słowo, w dodatku jakiś niezbyt mądry osobnik płci męskiej z mojej klasy rzucał we mnie papierkami. Kilka kolejnych lekcji mijało dosyć wolno - wręcz w nieskończoność - myślałam że nigdy stamtąd nie wyjdę. Kiedy już udało mi się jakimś cudem dotrwać do końca tej męczarni, jak tylko wyszłam ze szkoły zaczął padać deszcz. Krople były tak wielkie, że po chwili byłam cała zmoknięta. Gdy wróciłam do domu zorientowałam się że już na jutro muszę napisać wypracowanie na język polski i mnóstwo zadań z matematyki. Kiedy skończyłam odrabiać tę nieszczęsną pracę domową, okazało się że nie oglądnę wieczorem nic w telewizjii gdyż coś się popsuło i antena nie działała. Po tym wszystkim położyłam sie spać, jednakże nawet to nie mogło się udać! Nie mogłam usnąć do północy! A teraz z braku pomysłu na zagospodarowanie czasu piszę w pamiętniku................ :-)
Dziś cały dzień było okropnie. Od rana same problemy. Najpierw zaspałam na pierwszą lekcję - oczywiście matematykę - myślałam że pani profesor zje mnie wzrokiem kiedy wchodziłam do klasy. Później recytacja łacińskiego tekstu - myliłam się co drugie słowo, w dodatku jakiś niezbyt mądry osobnik płci męskiej z mojej klasy rzucał we mnie papierkami. Kilka kolejnych lekcji mijało dosyć wolno - wręcz w nieskończoność - myślałam że nigdy stamtąd nie wyjdę. Kiedy już udało mi się jakimś cudem dotrwać do końca tej męczarni, jak tylko wyszłam ze szkoły zaczął padać deszcz. Krople były tak wielkie, że po chwili byłam cała zmoknięta. Gdy wróciłam do domu zorientowałam się że już na jutro muszę napisać wypracowanie na język polski i mnóstwo zadań z matematyki. Kiedy skończyłam odrabiać tę nieszczęsną pracę domową, okazało się że nie oglądnę wieczorem nic w telewizjii gdyż coś się popsuło i antena nie działała. Po tym wszystkim położyłam sie spać, jednakże nawet to nie mogło się udać! Nie mogłam usnąć do północy! A teraz z braku pomysłu na zagospodarowanie czasu piszę w pamiętniku................ :-)