Pewnego razu w pustym zakątku w głębi lasu żyła sobie dziewczynka o imieniu Zuzanna. Była sierotą o długich blond włosach i niebieskich oczach. Mieszkała sama, bez rodziców, czy jakiejkolwiek osoby, z którą mogła by zamienić choć jedno słowo. Rodzice jej zmarli 15 lat wcześniej, gdy to ona miała 2 lata. Miała tylko jednego kota, którego nazywała Miętek, który choć w paru procentach zapełniał jej puste i zrospaczone serce. Był jedyną pamiątką po rodzicach. Zuzanna była biedna, nie miała co jeść, a co dopiero w co się ubrać, więc i kotowi nic nie dawała, prócz paru okruszków chleba, które z niewyobrażalnym pośpiechem połykał. Pewnego dnia nastal i dzień dla Zuzanny przerażający. Jej kot zdechł po kilkanastu latach nędznego życia, który zbytnio się nie różnił od życia jego opiekuna. Zrospaczona Zuzanna w pośpiechu pobiegła obok ogromnego drzewa, które wydawało się nie mieć końca i kopała dół, w którym to miał spoczywać jej kot. Łzy z oczu spływały po twarzy Zuzi wprost na wychudzone ciało kota. Z niechęcią zakopywała ziemią dół. Wracając do domu ciągle miała wrażenie, że ktoś na nią spogląda. Nagle obróciła się i niedowierzając, zobaczyła że drzewo, przy którym kilka minut wcześniej zakopywała ciało kota ma oczy, a nawet... usta które uśmiechały się do dziewczynki. Podeszła bliżej i nagle ni stąd, ni zowoąd długie gałęzie objęły Zuzię, następnie uniosły w górę. Wracając 'na ziemię' drzewo powiedziało :- Obserwuję cię już od twoich pierwszych dni, kiedy twoja mama spacerowała z tobą po ścieżkach lasu. - Moi rodzice... - wyszeptała dziewczynka. - Wiem, twoi rodzice nie żyją. Przykro mi, ale ja mogę zostać twoim przyjacielem, nie uważasz? Spytało drzewo. -Masz rację! - Krzyknęła Zuzia. Od tego czasu życie dziewczynki się zmieniło. W przyszłości dziewczynka wiodła szczęśliwe i bogate życie. Znalazła przyjaciół, a drzewo, które rosło bez ustanku, towarzyszyło jej do końca życia.
Pewnego razu w pustym zakątku w głębi lasu żyła sobie dziewczynka o imieniu Zuzanna. Była sierotą o długich blond włosach i niebieskich oczach. Mieszkała sama, bez rodziców, czy jakiejkolwiek osoby, z którą mogła by zamienić choć jedno słowo. Rodzice jej zmarli 15 lat wcześniej, gdy to ona miała 2 lata. Miała tylko jednego kota, którego nazywała Miętek, który choć w paru procentach zapełniał jej puste i zrospaczone serce. Był jedyną pamiątką po rodzicach. Zuzanna była biedna, nie miała co jeść, a co dopiero w co się ubrać, więc i kotowi nic nie dawała, prócz paru okruszków chleba, które z niewyobrażalnym pośpiechem połykał. Pewnego dnia nastal i dzień dla Zuzanny przerażający. Jej kot zdechł po kilkanastu latach nędznego życia, który zbytnio się nie różnił od życia jego opiekuna. Zrospaczona Zuzanna w pośpiechu pobiegła obok ogromnego drzewa, które wydawało się nie mieć końca i kopała dół, w którym to miał spoczywać jej kot. Łzy z oczu spływały po twarzy Zuzi wprost na wychudzone ciało kota. Z niechęcią zakopywała ziemią dół. Wracając do domu ciągle miała wrażenie, że ktoś na nią spogląda. Nagle obróciła się i niedowierzając, zobaczyła że drzewo, przy którym kilka minut wcześniej zakopywała ciało kota ma oczy, a nawet... usta które uśmiechały się do dziewczynki. Podeszła bliżej i nagle ni stąd, ni zowoąd długie gałęzie objęły Zuzię, następnie uniosły w górę. Wracając 'na ziemię' drzewo powiedziało :- Obserwuję cię już od twoich pierwszych dni, kiedy twoja mama spacerowała z tobą po ścieżkach lasu. - Moi rodzice... - wyszeptała dziewczynka. - Wiem, twoi rodzice nie żyją. Przykro mi, ale ja mogę zostać twoim przyjacielem, nie uważasz? Spytało drzewo. -Masz rację! - Krzyknęła Zuzia. Od tego czasu życie dziewczynki się zmieniło. W przyszłości dziewczynka wiodła szczęśliwe i bogate życie. Znalazła przyjaciół, a drzewo, które rosło bez ustanku, towarzyszyło jej do końca życia.
PS. Myślę, że to jest to chyba :D