Ide przez różne życia przeszkody musze się uczyc ambitnie ale gdy idę do szkoły zaczyna się robić gorąco przedzieram się przez korytarze wszyscy mi dokuczają już nie moge tak życ ale gdy wracam do domu jest gorzej rób to rób tamto muszę od tego uciec ale nie wiem jak gdy jade w ciemny las czuje się czuje się kapturek pędze do domu a tam gdziesz czaji sie wilk gdy jestem w domu i nadchidzi noc idę spać ale coś mnie zawsze bedzie dręczyc nastaje świt zaczyna się nowa kłutnia nie moge tak życ powtarzam dzień to piekło musze ciągle pracować
gdy się z tego uwolnie bedzie lepiej
miesiące mijają a ja ciągle w tym tkwie co mam zrobic?
codziennie zaczyna się wojna
rok później już mam plan jak od tego uciec musze go zrealizować nadeszły święta nie udało mi się zrealizowac planu no nic musze z tym żyć muwie jednak w te święta cos we mnie wstąpiłó
Pewnego dnia szłam do szkoły i napotkałam się na koleżankę:
-Hej-powiedziała
-Cześć-odpowiedziałam
-Dziś test...-powuiedziała ze smutkiem
-Wiem, wyuczyłam się-odpowiedziałam
-Ale ja nie!-krzykneła
-To moja wina!?-krzykłam
-TAK!!!-krzykłam
Gdy miałam już odejść od niej ona znowu:
-Napisz na pałę bo inaczej koniec przyjażni-zzasznantażowała
Pomyślałam chwilę i odrazu wbiegłam do szkoły. Była już lekcja matematyki... test. Oddałam jako pierwsza, próbowałam napisać na jedynkę...:
-Dobrze najlepszą ocenę dostała...-mówi pani
Serce biło mi najmocniej...:
-Kasia!-krzykła
Pomyślałam przeciez moja koleżanka ma tak na imię...:
-Widzisz Iza nauczyłam sie dostałam szóstkę!! Okłamałam Cię!!-krzykła ze śmiechem
-A Izabella dostała jedynkę...-pani mówi zawiedziona
Rozpłakałam się i wybiegłam z klasy. Uświadomiłam sobie że już nigdy nie uwierze koleżanką...
Mam nadzieję że pomagłam :):) Liczę na naj ;**
Ide przez różne życia przeszkody musze się uczyc ambitnie ale gdy idę do szkoły zaczyna się robić gorąco przedzieram się przez korytarze wszyscy mi dokuczają już nie moge tak życ ale gdy wracam do domu jest gorzej rób to rób tamto muszę od tego uciec ale nie wiem jak gdy jade w ciemny las czuje się czuje się kapturek pędze do domu a tam gdziesz czaji sie wilk gdy jestem w domu i nadchidzi noc idę spać ale coś mnie zawsze bedzie dręczyc nastaje świt zaczyna się nowa kłutnia nie moge tak życ powtarzam dzień to piekło musze ciągle pracować
gdy się z tego uwolnie bedzie lepiej
miesiące mijają a ja ciągle w tym tkwie co mam zrobic?
codziennie zaczyna się wojna
rok później już mam plan jak od tego uciec musze go zrealizować nadeszły święta nie udało mi się zrealizowac planu no nic musze z tym żyć muwie jednak w te święta cos we mnie wstąpiłó
zrozumiałam że to nie oni są winni tylko ja
Koniec pliska daj naj