To był zdaje sie rok 3015. Ludzie na Ziemi zupełnie nie przypominało naszych czasów. Odkryto życie na innych planetach poza Układem Słonecznym.
Wycieczki międzyplanetarne od wielu wieków były czymś w rodzaju wyjazdu nad morze. No i roboty okazały się niezastąpione w wykonywaniu codziennych obowiązków.
Historia, którą opowiem wydarzyła się w czasie wycieczki naszej rodziny na planetę Nastro 1. Polecieliśmy wszyscy. Tata zecydował, że zabierzemy też do pomocy 3 roboty: naszą nianię Lozoo i 2 roboty porządkowe Tori i Zuzuu. Lot zapowiadał się świetnie. Mapka prognostyczna nie sygnalizowała na trasie deszczu meteorów, nie było też w zapowiedziach pogodowych mgławic ani burz.
W radosnych nastrojach wsieliśmy do naszego Jachtpromu Kosmo 10 i wyruszyliśmy na międzywiezdne wakacje. Lot miał trwać 6 godzin ziemskich. Po okolo godzinie od startu nagle poczulismy silne turbulencje. Na ekranie radaru pojawiły się dziwne błyski i wszystko stało się jasne! Zbliżali się do nas kosmiczni piraci. Mama wpadła w panikę. Tata kazał szybko schować się nam w luku bagażowym. Pozostały z nim nasze roboty. Po naradzie z nimi, tata rozpoczął procedurę obronną. Jednak statek piratów uszkodzil jeden z włazów naszego promu. Piraci przyssali się do niego natychmiast i wdarli na pokład. Zaczęła się walka, której odgłosy słyszeliśmy w naszej kryjówce. Po chwili wszystko ucichło. Mama ostrożnie wyjrzała i...zobaczyłarannego tatę, którego opatrywała już nasza niania robot Lozoo.Piratów nie było, odlecieli. Dopiero po chwili zauważylismy, że silne uszkozenia mają nasze roboty Tori i Zuzuu. Wtedy tata powiedział, że to właśnie one uratowały mu życie i ocaliły nasz prom.
Tata powiedział też że zaraz po przylocie na miejsce oba dzielne roboty zostaną przez tydzień w robotosalonie, aby podreperować kondycję. I choć to tylko maszyny, są naszymi najlepszymi przyjaciółmi.
Bajka o robotach.
To był zdaje sie rok 3015. Ludzie na Ziemi zupełnie nie przypominało naszych czasów. Odkryto życie na innych planetach poza Układem Słonecznym.
Wycieczki międzyplanetarne od wielu wieków były czymś w rodzaju wyjazdu nad morze. No i roboty okazały się niezastąpione w wykonywaniu codziennych obowiązków.
Historia, którą opowiem wydarzyła się w czasie wycieczki naszej rodziny na planetę Nastro 1. Polecieliśmy wszyscy. Tata zecydował, że zabierzemy też do pomocy 3 roboty: naszą nianię Lozoo i 2 roboty porządkowe Tori i Zuzuu. Lot zapowiadał się świetnie. Mapka prognostyczna nie sygnalizowała na trasie deszczu meteorów, nie było też w zapowiedziach pogodowych mgławic ani burz.
W radosnych nastrojach wsieliśmy do naszego Jachtpromu Kosmo 10 i wyruszyliśmy na międzywiezdne wakacje. Lot miał trwać 6 godzin ziemskich. Po okolo godzinie od startu nagle poczulismy silne turbulencje. Na ekranie radaru pojawiły się dziwne błyski i wszystko stało się jasne! Zbliżali się do nas kosmiczni piraci. Mama wpadła w panikę. Tata kazał szybko schować się nam w luku bagażowym. Pozostały z nim nasze roboty. Po naradzie z nimi, tata rozpoczął procedurę obronną. Jednak statek piratów uszkodzil jeden z włazów naszego promu. Piraci przyssali się do niego natychmiast i wdarli na pokład. Zaczęła się walka, której odgłosy słyszeliśmy w naszej kryjówce. Po chwili wszystko ucichło. Mama ostrożnie wyjrzała i...zobaczyłarannego tatę, którego opatrywała już nasza niania robot Lozoo.Piratów nie było, odlecieli. Dopiero po chwili zauważylismy, że silne uszkozenia mają nasze roboty Tori i Zuzuu. Wtedy tata powiedział, że to właśnie one uratowały mu życie i ocaliły nasz prom.
Tata powiedział też że zaraz po przylocie na miejsce oba dzielne roboty zostaną przez tydzień w robotosalonie, aby podreperować kondycję. I choć to tylko maszyny, są naszymi najlepszymi przyjaciółmi.
mam nadzieję że pomogłam ;)