Według mnie jedną z najbardziej interesujących przygód Adama Cisowskiego było odkrycie metody odpytywania uczniów profesora Gąsowskiego.
Pewnego dnia nauczyciel jak zwykle miał odpytywać swoją 'zawsze' przygotowaną do lekcji klasę. Jednak nie miało granic jego zdumienie, gdy okazało się , że pierwszy zapytany uczeń, nie jest przygotowany do tematu. Chłopiec twierdził, że musiała zajść jakaś pomyłka i, że nie miał być tego dnia pytany. Wzburzony nauczyciel 'wyrwał' do odpowiedzi kolejnego młodzieńca. Był nim Ostrowicki. Tym razem jeszcze bardziej sie zdumiał, gdyż ten z kolei mówił, że to nie jest jego dzień. Profesor zasmucił się, gdyż nie znał powodu, dla którego tak zdolni (zresztą jak wszyscy w tej klasie) uczniowie się poniżyli i przyznali do swej niewiedzy. Powód całego zamieszania wyjaśnił Adaś. Opowiedział historykowi o tym, że na początku roku 'rozgryzł' metodę odpytywania. Oznajmił , że profesor "egzaminuje każdego razu trzech uczniów, a tych trzech wybiera z notesu wedle niezmiennego porządku. Najpierw pierwszego, z kolei dziesiątego i dwudziestego (...) i tak dalej. Ponieważ jest nad tu równo trzydziestu, a każdy w notesie pana profesora ma swój numer, więc łatwo było obliczyć, kto i kiedy będzie pytany..." Nauczyciel rozgniewał się i powiedział, że następnym razem Cisowski ma odgadnąć trzech uczniów, których zapyta na następnej lekcji. Oznajmiwszy to, opuścił salę.
Według mnie jedną z najbardziej interesujących przygód Adama Cisowskiego było odkrycie metody odpytywania uczniów profesora Gąsowskiego.
Pewnego dnia nauczyciel jak zwykle miał odpytywać swoją 'zawsze' przygotowaną do lekcji klasę. Jednak nie miało granic jego zdumienie, gdy okazało się , że pierwszy zapytany uczeń, nie jest przygotowany do tematu. Chłopiec twierdził, że musiała zajść jakaś pomyłka i, że nie miał być tego dnia pytany. Wzburzony nauczyciel 'wyrwał' do odpowiedzi kolejnego młodzieńca. Był nim Ostrowicki. Tym razem jeszcze bardziej sie zdumiał, gdyż ten z kolei mówił, że to nie jest jego dzień. Profesor zasmucił się, gdyż nie znał powodu, dla którego tak zdolni (zresztą jak wszyscy w tej klasie) uczniowie się poniżyli i przyznali do swej niewiedzy. Powód całego zamieszania wyjaśnił Adaś. Opowiedział historykowi o tym, że na początku roku 'rozgryzł' metodę odpytywania. Oznajmił , że profesor "egzaminuje każdego razu trzech uczniów, a tych trzech wybiera z notesu wedle niezmiennego porządku. Najpierw pierwszego, z kolei dziesiątego i dwudziestego (...) i tak dalej. Ponieważ jest nad tu równo trzydziestu, a każdy w notesie pana profesora ma swój numer, więc łatwo było obliczyć, kto i kiedy będzie pytany..." Nauczyciel rozgniewał się i powiedział, że następnym razem Cisowski ma odgadnąć trzech uczniów, których zapyta na następnej lekcji. Oznajmiwszy to, opuścił salę.
;):)