Na podstawie podanych fragmentów poematu Adama Mickiewicza Pan
Tadeusz scharakteryzuj i porównaj postacie Zosi i Telimeny.
Fragment 1.
Przypadkiem oczy podniósł i tuż na parkanie
Stała młoda dziewczyna. […]
Twarzy nie było widać. Zwrócona na pole
Szukała kogoś okiem, daleko, na dole;
Ujrzała, zaśmiała się i klasnęła w dłonie,
Jak biały ptak zleciała z parkanu na błonie
I wionęła ogrodem przez płotki, przez kwiaty,
I po desce opartej o ścianę komnaty,
Nim spostrzegł się, wleciała przez okno,
świecąca,
Nagła, cicha i lekka jak światłość miesiąca.
Nucąc chwyciła suknię, biegła do zwierciadła:
Wtem ujrzała młodzieńca i z rąk jej wypadła
Suknia, a twarz od strachu i dziwu pobladła.
[…]
Skromny młodzieniec oczy zmrużył
i przysłonił,
Chciał coś mówić, przepraszać, tylko się
ukłonił
I cofnął się; dziewica krzyknęła boleśnie,
Niewyraźnie, jak dziecko przestraszone
we śnie;
Podróżny zląkł się, spójrzał, lecz już jej nie
było.
Fragment 2.
Wojski, chlubnie skończywszy łowy,
wraca z boru,
A Telimena w głębi samotnego dworu
Zaczyna polowanie. Wprawdzie nieruchoma
Siedzi z założonemi na piersiach rękoma,
Lecz myślą goni źwierzów dwóch; szuka
sposobu,
Jak by razem obsaczyć i ułowić obu:
Hrabię i Tadeusza. Hrabia, panicz młody,
Wielkiego domu dziedzic, powabnej urody;
Już trochę zakochany! Cóż? Może się zmienić!
Potem, czy szczerze kocha? Czy się zechce
żenić?
Z kobietą kilku laty starszą! Niebogatą!
Czy mu krewni pozwolą? co świat powie
na to?
Telimena, tak myśląc, z sofy się podniosła
I stanęła na palcach; rzekłbyś, że podrosła;
Odkryła nieco piersi, wygięła się bokiem
I sama siebie pilnem obejrzała okiem,
I znowu zapytała o radę zwierciadła;
Po chwili wzrok spuściła, westchnęła i siadła.
Hrabia pan! Zmienni w gustach są ludzie
majętni!
Hrabia blondyn! Blondyni nie są zbyt
namiętni!
A Tadeusz? prostaczek! Poczciwy chłopczyna!
Prawie dziecko! raz pierwszy kochać się
zaczyna!
Pilnowany, niełacno zerwie pierwsze związki,
Przy tem dla Telimeny ma już obowiązki,
[…]
Lecz co powiedzą ludzie? Można im zejść
z oczu,
W inne strony wyjechać, mieszkać na uboczu
Lub, co lepsza, wynieść się całkiem z okolicy,
Na przykład zrobić małą podróż do stolicy,
Młodego chłopca na świat wielki
wyprowadzić,
Kroki jego kierować, pomagać mu, radzić,
Serce mu kształcić, mieć w nim przyjaciela,
brata!
Nareszcie – użyć świata, póki służą lata!
Tak myśląc, po alkowie śmiało i wesoło
Przeszła się kilka razy – znów spuściła czoło.
Warto by też pomyśleć o Hrabiego losie –
Czyby się nie udało podsunąć mu Zosię?
Niebogata, lecz za to urodzeniem równa,
Z senatorskiego domu, jest dygnitarzówna.
Jeżeliby do skutku przyszło ożenienie,
Telimena w ich domu miałaby schronienie
Na przyszłość; krewna Zosi i Hrabiego swatka,
Dla młodego małżeństwa byłaby jak matka.
Po tej z sobą odbytej stanowczej naradzie
Woła przez okno Zosię bawiącą się w sadzie.
Fragment 3.
Poznał ją zaraz Hrabia, z zadziwienia
blady,
Wstał od stołu i szukał koło siebie szpady:
„I tyżeś to! – zawołał – czy mnie oczy łudzą?
Ty? w obecności mojej? Ściskasz rękę cudzą?
[…]
Lecz biada rywalowi, co mię tak znieważa!
Po moim chyba trupie pójdzie do ołtarza!”
Goście powstali, Rejent okropnie się
zmieszał,
Podkomorzy rywalów zagodzić pośpieszał;
Lecz Telimena, wziąwszy Hrabiego na stronę:
„Jeszcze – szepnęła – Rejent nie wziął mię
za żonę;
[…]
Czy mnie kochasz, czyś dotąd serca nie
odmienił,
Czy gotów, żebyś ze mną zaraz się ożenił?
Zaraz, dziś? – Jeżeli zechcesz, odstąpię
Rejenta”.
Hrabia rzekł: „O, kobieto, dla mnie
niepojęta!
Dawniej w uczuciach twoich byłaś poetyczną,
A teraz mi się zdajesz całkiem prozaiczną;
Cóż są wasze małżeństwa, jeśli nie łańcuchy,
Które związują tylko ręce, a nie duchy?
Wierzaj, są oświadczenia nawet bez wyznania,
Są obowiązki nawet bez obowiązania!
Dwa serca, pałające na dwóch końcach ziemi,
Rozmawiają jak gwiazdy promieńmi drżącemi:
Kto wie! może dlatego ziemia tak do słońca
Dąży i tak jest zawsze miłą dla miesiąca,
Że wiecznie patrzą na się i najkrótszą drogą
Biegą do siebie – ale zbliżyć się nie mogą!”
„Dość już tego – przerwała – nie jestem
planetą
Z łaski Bożej! Dość, Hrabio, ja jestem kobietą;
Już wiem resztę, przestań mi pleść ni to,
ni owo,
Teraz ostrzegam: jeśli piśniesz jedno słowo,
Ażeby ślub mój zerwać, to jak Bóg na niebie,
Że z temi paznokciami przyskoczę do ciebie
I…”
„Nie będę – rzekł Hrabia – szczęścia Pani
kłócił!”
I oczy pełne smutku i wzgardy odwrócił.
Fragment 4.
„Zofijo! Muszę ciebie w bardzo ważnej
rzeczy
Radzić się; już pytałem stryja, on nie przeczy.
Sami wolni, uczyńmy i włościan wolnemi.”
[…]
A na to Zosia rzekła skromnie:
„Jestem kobietą, rządy nie należą do mnie.
Wszakże Pan będziesz mężem; ja do rady
młoda.
Co Pan urządzisz, na to całem sercem zgoda!
Jeśli włość uwalniając, zostaniesz uboższy,
To, Tadeuszu, będziesz sercu memu droższy.
[…]
Wsi nie lękam się; jeśli w wielkim mieście
żyłam,
To dawno; zapomniałam, wieś zawsze lubiłam,
I wierz mi, że mnie moje kogutki i kurki
Więcej bawiły niźli owe Peterburki;
Jeśli czasem tęskniłam do zabaw, do ludzi,
To z dzieciństwa; wiem teraz, że mnie miasto
nudzi;
Przekonałam się zimą po krótkim pobycie
W Wilnie, że ja na wiejskie urodzona życie;
Pośród zabaw tęskniłam znów do Soplicowa.
Pracy też nie lękam się, bom młoda i zdrowa.
WSZYSTKO CO BĘDZIE SKOPIOWANE BĘDĘ DAWAŁ JAKO SPAM DAJE DUŻO PUNKTÓW WIĘC LICZĘ NA DOBRĄ PRACĘ POTRZEBUJĘ JĄ DO JUTRA DO GODZINY
9 : 30 MAX DO 10 : 00 PO TYM CZASIE KAŻDA ODPOWIEDZ IDZIE W SPAM
pozdrawiam
Zosia i Telimena odgrywają ważną rolę, gdyż autor w tych dwóch paniach, przedstawił cały obraz niewiast od ich naiwnej młodości, do postaci którą powieściopisarz określa jako „ polującą” doświadczoną kobietę.
Obie panie są szlachciankami o niezwykłej urodzie.
Z tym, że Mickiewicz przypisuje Zosi naturalne piękno, natomiast Telimenie wystudiowanego, sztucznego uroku .
Zosia to postać obdarzona samymi dobrymi cechami. Sam początek opisu tej postaci kojarzy się z aniołem.
Wygląd, dobroć i temperament u niej idą ze sobą w parze. Nadzwyczaj skromna, wstydliwa panienka. Ale mająca zadatki na kobietę o ustabilizowanym życiorysie. Przyszłość na roli nie jest je obca. Chociaż jest szlachcianką nie boi się stawić czoła ciężkiej pracy na wsi, byle tylko u boku ukochanego.
Opiekunką Zosi jest wspomniana wcześniej Telimena. Pani która była niczym parasol ochronny dla swojej podopiecznej. Ale nie do końca szczerej. Nie na rękę jej jest związek, majętnej Zosi z mężczyzną, którego ona widziała by chętniej przy swoim boku.
Telimena jest dojrzałą kobietą. Wyłudzającą zainteresowania swoją kłamliwą osobą. Bardzo lubiła eksponować swoje atuty, do których z całą pewnością należał dekolt. Flirtowała z każdym mężczyzną. Ale w grę wchodził tylko ten co zapewni jej dostatek w jej dojrzałym życiu.
Jest kobietą znającą reguły rządzące światem towarzyskim. Uwodzi niedoświadczonego Tadeusza. Kreuje siebie na kogoś kim w ogóle nie jest.
Mickiewicz jednak nie zostawia tej kobiety jako brutalnej ,idącej do celu po trupach ubogiej szlachcianki. Przypisał jej dużo uroku osobistego. Nie da jej się nie lubić.
Te dwie kobiety ukazały dwa światy. Początkiem jest szczerość, czysta miłość a dopiero później gdy świt okazuje się nieco brutalny, dojrzała kobieta szuka stabilności nie koniecznie zgodne z regułami fair pley