Musze to przetłumaczyć na polski : Tylko nie z tłumacza
'Die Schulaufgabe'
Karlchen.Karlemann war heute ausnahmsweise einmal pünktlich aus der Schule gekommen. Bereits an der Tür rief er aufgeregt:
"Vati, lieber Vati, ich habe eine Bitte, nur eine ganz kleine Bitt..."
"Du möchtest bastimmt wieder Geld fürs Kino, nicht wahr ?
Aber ich habe dir schon gestern gesagt : du bekommst nichts."
Das Oberhaupt der Familie, halb hinter einer Zeitung verborgen , schüttelte energisch den Kopf.
Karlchen tat sehr beleidigt. "Es geht mir nicht um solch eine Kleinigkeit!" sagte er."Es geht vielmehr darum,daß du dich heute an meinen Schulaufgaben beteiligen sollst".
"Aha, ein Aufsatz also ?"
"Nein,...in Biologie."
"Wir brauchen für diese Stunde eine Küchenschabe.Sie muß aber lebend sein.."
"Was ? Woher soll ich denn so etwas nehmen ?Da wirst du wenig Glück haben"
"Aber , Vatilein,du hast doch selbst einmal zu Mutti gesagt, Frau Liebeskind ist eine schmutzige Schlampe.Vielleicht könnte man bei ihr einmal nachgucken...:
Er überlegt logisch, er kommt nach mir, freute sich der Vater. " Nun gut" , sagte er, " geh und frage sie danach".
"Mir liegt das nicht" sprach der unschuldige Knabe.
"Du weißt außerdem, daß sie Kinder nicht liebt.Aber du, Vatilein, dir wird sie es bestimmt nicht abschlagen. Sie schätzt dich ganz besonders."
Das saß. Herr Karlemann fühlte sich sehr geschmeichelt.Es war vielleicht gegen vier Uhr nachmittags,da brachte ein schrecklicher Lärm alle Bewohner des Hauses auf die Beine. Herr Karlemann und Frau Liebeskind stritten sich . Immer wieder hörte man das Wort "Schabe", worauf die Frau mit lautem Geschrei antwortete.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
'Zadanie domowe'
Karlchien Karlmann dzisiajwyjątkowo przyszedł punktualnie ze szkoły. Już przy drzwiach krzykął podekscytowanie:
"Tato, drogi tato, mam prośbę, tylko bardzo małą prośbę..."
"Napewno znowu chcesz pieniądze do kina, nie?
Ale już ci wczoraj powiedziałem że nic nie dostaniesz."
Głowa rodziny, w połowie zakryty gazetą, potrząsnął energicznie główę.
Karlchien uczynił się bardzo obrażony. "Nie chodzi mi o taki drobiazg!" powiedział.
"Chodzi mi o to żebyś mi pomógł w zadaniu domowym."
"Aha, czyli wypracowanie?"
"Nie,...z bilogii."
"Potrzebujemy na tę lekcję karalucha. Ale ona musi żyć.."
"Co? Skąd ma to wziąć? Będziesz miał w tym mało szczęścia"
"Ale, tat, przeciesz sam powiedziałęś mamie, że Pani Liebeskind jest brudną kobieta(żeby nie było). Może można u niej sprawdzić...
On myśli logicznie, on pochodzi po mnie, cieszy się ojciec, "No dobrze", powiedział, idz i spytaj się ją o to."
"Do mnie to nie pasuje" powiedział niewinny chłopiec.
"A po zatem wiesz że nie kocha dzieci. Ale u ciebie, od ciebie nieodmówi. Ona cię szczególnie ceni.
To podziałało. Pan Karlmann był bardzo pocieszony. Była chyba około 4 popołudniu, o tej godzinie przyniósł sie straszny hałas wszyscy mieszkańcy domu przez to wstali. Pan Karlmann i pani Liebeskind kłucili się. Ciągle było słychać to słowo "karaluch", na to odpowiadała ta kobieta z krzykiem.
Coś takie mam przeczucie że to nie do szkoły. :)