Lato zawsze spędzam w Tatrach. Wczesnym rankiem kiedy słońce wchodzi znad gór wychodzę wędrować po wyznaczonych dla turystów szklakach w przepięknym Tatrzańskim Parku Narodowym. Często zatrzymuję się koło urwiska, doskonale widać z niego wszystkie szczyty, jakby sięgały nieba. Pełno tam również fioletowych krzaczków smacznych borówek. Widać stamtąd również błękitne niczym lazurowe jeziorko, wpada do niego strumyk z wysokich,ostrych gór. Promienie słońca odbijają się w wodzie, chmury leniwie wędrują po niebie. W oddali stoi samotnie malutka chatka, mieszka tam góral który, jak troskliwy pasterz z Biblii - Jezus pilnuje swoich białych owieczek na pastwisku.
Lato zawsze spędzam w Tatrach. Wczesnym rankiem kiedy słońce wchodzi znad gór wychodzę wędrować po wyznaczonych dla turystów szklakach w przepięknym Tatrzańskim Parku Narodowym. Często zatrzymuję się koło urwiska, doskonale widać z niego wszystkie szczyty, jakby sięgały nieba. Pełno tam również fioletowych krzaczków smacznych borówek. Widać stamtąd również błękitne niczym lazurowe jeziorko, wpada do niego strumyk z wysokich,ostrych gór. Promienie słońca odbijają się w wodzie, chmury leniwie wędrują po niebie. W oddali stoi samotnie malutka chatka, mieszka tam góral który, jak troskliwy pasterz z Biblii - Jezus pilnuje swoich białych owieczek na pastwisku.