Była noc. Z trudem przemierzałam jasne od światła latarni uliczki, aby dotrzeć do domu. Nagle usłyszałam cichy szelest w krzakach. Trochę się przestraszyłam. Potem ktoś zawołał mnie po imieniu. Odwróciłam się, a tam był... chłopiec w okularach, z blizną na czole i różdżką w ręku. Od razu domyśliłam się kto to jest. To był Harry Potter.
- Cześć... - wyszeptałam niepewnie. - myślałam, że twoja historia to tylko bajka, ale...
- Cicho! - zawołał szeptem Harry. - dementorzy są już w drodze.
- Żarty sobie robisz?! Ja nie wierzę w takie głupoty! To tylko bajka! - wykrzyknęłam z oburzeniem. Nagle poczułam zimny powiew wiatru we włosach. Po chwili Harry odepchnął mnie.
- Nieee!!! - to dementorzy byli za nami. Mój "kolega" wyciągną różdżkę w kierunku czatnej istoty i wystrzelił niebieską błyskawicę z różdżki. Dementor upadł na ziemię, a Harry Potter za pomocą deportacji przeniósł mnie do domu.
Była noc. Z trudem przemierzałam jasne od światła latarni uliczki, aby dotrzeć do domu. Nagle usłyszałam cichy szelest w krzakach. Trochę się przestraszyłam. Potem ktoś zawołał mnie po imieniu. Odwróciłam się, a tam był... chłopiec w okularach, z blizną na czole i różdżką w ręku. Od razu domyśliłam się kto to jest. To był Harry Potter.
- Cześć... - wyszeptałam niepewnie. - myślałam, że twoja historia to tylko bajka, ale...
- Cicho! - zawołał szeptem Harry. - dementorzy są już w drodze.
- Żarty sobie robisz?! Ja nie wierzę w takie głupoty! To tylko bajka! - wykrzyknęłam z oburzeniem. Nagle poczułam zimny powiew wiatru we włosach. Po chwili Harry odepchnął mnie.
- Nieee!!! - to dementorzy byli za nami. Mój "kolega" wyciągną różdżkę w kierunku czatnej istoty i wystrzelił niebieską błyskawicę z różdżki. Dementor upadł na ziemię, a Harry Potter za pomocą deportacji przeniósł mnie do domu.
Wiem, że mało, ale nie miałam weny :)