Był wieczór, a w całym domu świeciła się tylko jedna żarówka. w pokoju Don Kichota. Jak zwykle przed snem, wczytywał się w książkę na temat nowoczesnych metod policji w walce z bandytami zakupionej w sklepie Empik. Często z powodu książek zaniedbywał swoją pracę leśniczego oraz dom, w którym mieszkał.
W pewnym momencie Don Kichot uwierzył, że on sam jest policjantem w specjalnej grupie śledczej odpowiedzialnej za rozbijanie młodocianych gangów zwanych „Graficiarze”. I jakby nigdy nic, wyruszył na spotkanie z swoim partnerem, jak myślał ze swoim sąsiadem. Jego wyimaginowany partner nigdy nie spotkał się z Don Kichotem, dlatego gdy dowiedział się, że jest jego partnerem, całkowicie zgłupiał. Don Kichot przekonywał go tak długo, aż naiwny Sancho Pansa, bo tak miał na imię jego sąsiad, uwierzył w wszystko co mówił.
Następnego dnia, Don Kichot zdał sobie sprawę, że nie posiada umundurowania. Znalazł w szafie stary niebieski garnitur ojca, oraz czapkę listonosza, który dla Don Kichota była hełmem dla grup specjalnych. Kiedy skompletował już cały ubiór, wyruszyli do centrum.
Po godzinnym patrolu okolicznych ulic, napotkali malarzy, którzy odnawiali budynek przy ulicy Starowiejskiej. - Sancho, ty ustawisz się od tyłu w zwarciu A-15 czekając na posiłki, a ja rozpoznam się w terenie. - Don Kichot krzyknął do swojego partnera. - Ale to są zwykli malarze, odnawiają budynek! ? Krzyknął Sancho Pansa, lecz jego partnera już nie było. Podbiegł do jednego z malarzy szybko skuwając mu ręce kajdankami. Kiedy reszta przyjaciół rzekomego złoczyńcy to zobaczyła, szybko pomogła swojemu przyjacielowi atakując Don Kichota. W tym momencie podbiegł Sancho Pansa. - Przepraszam szanownych kolegów, my już idziemy. Nie róbcie mu nic, tutaj są kluczyki do kajdanek.
Szybko oddalili się i schowali w ciemnym zaułku. Don Kichot był cały poobijany. Dało się zauważyć sińce pod okiem, krew przy wardze oraz dziwnie przekrzywiony nos, z którego leciała krew. Sancho postanowił zabrać swojego partnera do domu i dać mu odpocząć do jutrzejszej akcji.
Był wieczór, a w całym domu świeciła się tylko jedna żarówka. w pokoju Don Kichota. Jak zwykle przed snem, wczytywał się w książkę na temat nowoczesnych metod policji w walce z bandytami zakupionej w sklepie Empik. Często z powodu książek zaniedbywał swoją pracę leśniczego oraz dom, w którym mieszkał.
W pewnym momencie Don Kichot uwierzył, że on sam jest policjantem w specjalnej grupie śledczej odpowiedzialnej za rozbijanie młodocianych gangów zwanych „Graficiarze”. I jakby nigdy nic, wyruszył na spotkanie z swoim partnerem, jak myślał ze swoim sąsiadem. Jego wyimaginowany partner nigdy nie spotkał się z Don Kichotem, dlatego gdy dowiedział się, że jest jego partnerem, całkowicie zgłupiał. Don Kichot przekonywał go tak długo, aż naiwny Sancho Pansa, bo tak miał na imię jego sąsiad, uwierzył w wszystko co mówił.
Następnego dnia, Don Kichot zdał sobie sprawę, że nie posiada umundurowania. Znalazł w szafie stary niebieski garnitur ojca, oraz czapkę listonosza, który dla Don Kichota była hełmem dla grup specjalnych. Kiedy skompletował już cały ubiór, wyruszyli do centrum.
Po godzinnym patrolu okolicznych ulic, napotkali malarzy, którzy odnawiali budynek przy ulicy Starowiejskiej.
- Sancho, ty ustawisz się od tyłu w zwarciu A-15 czekając na posiłki, a ja rozpoznam się w terenie. - Don Kichot krzyknął do swojego partnera.
- Ale to są zwykli malarze, odnawiają budynek! ? Krzyknął Sancho Pansa, lecz jego partnera już nie było.
Podbiegł do jednego z malarzy szybko skuwając mu ręce kajdankami. Kiedy reszta przyjaciół rzekomego złoczyńcy to zobaczyła, szybko pomogła swojemu przyjacielowi atakując Don Kichota. W tym momencie podbiegł Sancho Pansa.
- Przepraszam szanownych kolegów, my już idziemy. Nie róbcie mu nic, tutaj są kluczyki do kajdanek.
Szybko oddalili się i schowali w ciemnym zaułku. Don Kichot był cały poobijany. Dało się zauważyć sińce pod okiem, krew przy wardze oraz dziwnie przekrzywiony nos, z którego leciała krew. Sancho postanowił zabrać swojego partnera do domu i dać mu odpocząć do jutrzejszej akcji.