Mam wypracowanie z j.polskiego proszę o poprawienie błędów oraz skorygowanie.
Temat: Historię, morską falą pisane
,,Przygoda poszukiwaczy skarbu”
W pewnej rybackiej wiosce, żył sobie chłopiec o imieniu Krzysztof. W dzieciństwie opowiadano mu, że na dnie nieznanego oceanu leży skarb. Codziennie powtarzał sobie, że jak będzie dorosły, to zbierze ekipę i wyruszy w podróż poszukiwawczą.
Gdy już osiągnął wiek samodzielności, Krzysztof zrobił plakaty nawołujące, aby wstąpić do jego załogi, opisując cele i zadania wyprawy. Po paru dniach zgłosiło się pięciu mężczyzn, byli dobrze zbudowani i silni, więc nadawali się do wyprawy. Cała załoga złożyła się po sto pięćdziesiąt denarów, co razem wystarczyło na mały żaglowiec. Po załadowaniu potrzebnego sprzętu wypłynęli w morze. Pierwsze dni były spokojne, kolejne przyniosły kłopoty. Gdy zabrakło jedzenia, postanowili, że będą łowić tuńczyki. Niestety, spotkała ich przykra niespodzianka, gdyż złowili dwa ogromne rekiny, które na nieszczęście zostały opuszczone na pokład przez jednego z członków załogi. Ofiarą rekina padł majtek Edward. Krzysztof widząc to wziął harpun i zabił rekiny. Po krótkiej naradzie głodna załoga postanowiła je upiec i zjeść. Najedzeni do syta poszli spać. Rankiem rozwinęli żagle , gdyż mieli sprzyjający wiatr. Natomiast Krzysztof, który cały czas miał mdłości podszedł do lewej burty, aby zwymiotować. Wtedy zauważył w wodzie butelkę. Gdy wyłowili okazało się, że był w niej list. Po otwarciu butelki, jeden z marynarzy rozpoznał, że jest to stara mapa wyznaczająca jakiś szlak. Mapa była opatrzona na końcu tajemniczym znakiem iks. Postanowili płynąć tak jak pokazywała ta mapa. Wędrówka wcale nie była łatwa, ponieważ musieli omijać różne skały, kry lodowe i inne morskie przeszkody. Pewnego dnia obudził ich wielki sztorm, żaglowcem rzucało to w lewo to w prawo. Fale osiągały wysokość piętnastu metrów, kadłub był cały zalany wodą. Jeden z żeglarzy wypadł za burtę i nie dało się go już uratować. Mimo braku dwóch członków załogi pozostali dzielnie radzili sobie ze sztormem. Powoli morze uspokajało się. Wiatr ucichł, wielkie fale zamieniły się w małe, ledwo dosięgające jednego metra. Po obejrzeniu mapy ,zorientowali się, że już mają połowę trasy za sobą. Sprawiło im to wielką radość. Kolejne dni przebiegały spokojnie, łowili ryby, grali w karty, w kości, relaksowali się czytając różne książki. Nagle skończyła się ich dobra passa, spotkali syreny, które na pozór wyglądały miło i pokojowo, lecz w rzeczywistości były podstępne i wojownicze. Załoga Krzysztofa była zmuszona do obrony. Bitwa była okrutna i od razu na początku stracili Jakuba. Mimo uszczuplonej załogi nie chcieli się poddać. Strata Kuby jeszcze bardziej zmotywowała załogę do walk i zabili już cztery syreny. Została tylko jedna ,która poddała się. Z tej okazji na statku odbyło się wielkie świętowanie. Pozostał tylko jeden dzień wędrówki do wymarzonego skarbu. W ostatnią noc nikt nie mógł zasnąć ponieważ wszyscy myśleli o bliskim im bogactwie. Rano przycumowali statek do małej wysepki na której zaczęli eksploracje. Podążali tak jak wskazywała mapa i zatrzymali się w oznaczonym miejscu w którym powinien być skarb. Rozpoczęli kopanie i po około trzech godzinach znaleźli wielki kufer. W kufrze znajdowało się ponad milion denarów.
Uradowani żeglarze podzielili się skarbem i odesłali rodzinom zmarłych marynarzy należną im część. Podróż powrotna przebiegła miło i spokojnie. Szczęśliwie dotarli do domów. Krzysztof został radośnie powitany przez rodziców. Zdobyte bogactwo pozwoliło całej rodzinie wieść życie pełne luksusu.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
W pewnej rybackiej wiosce, żył sobie chłopiec o imieniu Krzysztof. W dzieciństwie opowiadano mu, że na dnie nieznanego oceanu leży skarb. Codziennie powtarzał sobie, że jak będzie dorosły, to zbierze ekipę i wyruszy w podróż poszukiwawczą.
Gdy już osiągnął wiek samodzielności, Krzysztof zrobił plakaty nawołujące, aby wstąpić do jego załogi, opisując cele i zadania wyprawy. Po paru dniach zgłosiło się pięciu mężczyzn, byli dobrze zbudowani i silni, więc nadawali się do wyprawy. Cała załoga złożyła się po sto pięćdziesiąt denarów, co razem wystarczyło na mały żaglowiec. Po załadowaniu potrzebnego sprzętu wypłynęli w morze. Pierwsze dni były spokojne, kolejne przyniosły kłopoty. Gdy zabrakło jedzenia, postanowili, że będą łowić tuńczyki. Niestety, spotkała ich przykra niespodzianka, gdyż złowili dwa ogromne rekiny, które na nieszczęście zostały opuszczone na pokład przez jednego z członków załogi. Ofiarą rekina padł majtek Edward. Krzysztof widząc to wziął harpun i zabił rekiny. Po krótkiej naradzie głodna załoga postanowiła je upiec i zjeść. Najedzeni do syta poszli spać. Rankiem rozwinęli żagle , gdyż mieli sprzyjający wiatr. Natomiast Krzysztof, który cały czas miał mdłości podszedł do lewej burty, aby zwymiotować. Wtedy zauważył w wodzie butelkę. Gdy wyłowili okazało się, że był w niej list. Po otwarciu butelki, jeden z marynarzy rozpoznał, że jest to stara mapa wyznaczająca jakiś szlak. Mapa była opatrzona na końcu tajemniczym znakiem iks. Postanowili płynąć tak jak pokazywała ta mapa. Wędrówka wcale nie była łatwa, ponieważ musieli omijać różne skały, kry lodowe i inne morskie przeszkody. Pewnego dnia obudził ich wielki sztorm, żaglowcem rzucało to w lewo to w prawo. Fale osiągały wysokość piętnastu metrów, kadłub był cały zalany wodą. Jeden z żeglarzy wypadł za burtę i nie dało się go już uratować. Mimo braku dwóch członków załogi pozostali dzielnie radzili sobie ze sztormem. Powoli morze uspokajało się. Wiatr ucichł, wielkie fale zamieniły się w małe, ledwo dosięgające jednego metra. Po obejrzeniu mapy ,zorientowali się, że już mają połowę trasy za sobą. Sprawiło im to wielką radość. Kolejne dni przebiegały spokojnie, łowili ryby, grali w karty, w kości, relaksowali się czytając różne książki. Nagle skończyła się ich dobra passa, spotkali syreny, które na pozór wyglądały miło i pokojowo, lecz w rzeczywistości były podstępne i wojownicze. Załoga Krzysztofa była zmuszona do obrony. Bitwa była okrutna i od razu na początku stracili Jakuba. Mimo uszczuplonej załogi nie chcieli się poddać. Strata Kuby jeszcze bardziej zmotywowała załogę do walk i zabili już cztery syreny. Została tylko jedna ,która poddała się. Z tej okazji na statku odbyło się wielkie świętowanie. Pozostał tylko jeden dzień wędrówki do wymarzonego skarbu. W ostatnią noc nikt nie mógł zasnąć ponieważ wszyscy myśleli o bliskim im bogactwie. Rano przycumowali statek do małej wysepki na której zaczęli eksploracje. Podążali tak jak wskazywała mapa i zatrzymali się w oznaczonym miejscu w którym powinien być skarb. Rozpoczęli kopanie i po około trzech godzinach znaleźli wielki kufer. W kufrze znajdowało się ponad milion denarów.
Uradowani żeglarze podzielili się skarbem i odesłali rodzinom zmarłych marynarzy należną im część. Podróż powrotna przebiegła miło i spokojnie. Szczęśliwie dotarli do domów. Krzysztof został radośnie powitany przez rodziców. Zdobyte bogactwo pozwoliło całej rodzinie wieść życie pełne luksusu.
brakowalo troche przecinkow i bledy byly male. a tak dobrze.