Południe, jak zwykle spokojnie.Do rodziców właśnie przyjechała Marta z Dziećmi. Wszyscy Witają Się B.; Jak Dobrze Cię WIDZIEĆ CÓRCIU. Ania jak ty urosłaś.. (powiedziała biorąc dziecko na ręce) M-.;Cześć Tatku .... Nagle słychasz szeleszczący żwir pod rowerem. Wszyscy się odwócili w stronę chałasu. K.; Dzień Dobry, A może nie .... ;powiedziała schodząc z roweru; B.; Coś Się stało? K.; Tak, To znaczy Nie wiem ... Całkiem możliwe ... L. Może porozmawiamy w domu? ;zaproponował udając się do domu; ;wszyscy poszli za nim; M.; Zrobię cherbaty.. L.; No To o Co chodzi ... K.; Bo Chodzi o... Marka... B.; Marka ?! Matko świąta, co się stało? Miał wypadek? K.; Nie .. Nie wiem, czy to ważne.. Wolałabym wto nie wnikać ale widziałam ... Jak Marek całuje się z Grażyną.. M.; ;wypuściła szklankę z ręki; Musiało Się pani przywidzieć.. MArek Kocha swoją żonę i dzieci .. K.; Obawiam się, że To Nie były zwidy ....
L-Lucek
M-Marta
B-Basia
Południe, jak zwykle spokojnie.Do rodziców właśnie przyjechała Marta z Dziećmi. Wszyscy Witają Się
B.; Jak Dobrze Cię WIDZIEĆ CÓRCIU. Ania jak ty urosłaś..
(powiedziała biorąc dziecko na ręce)
M-.;Cześć Tatku ....
Nagle słychasz szeleszczący żwir pod rowerem. Wszyscy się odwócili w stronę chałasu.
K.; Dzień Dobry, A może nie ....
;powiedziała schodząc z roweru;
B.;
Coś Się stało?
K.;
Tak, To znaczy Nie wiem ...
Całkiem możliwe ...
L. Może porozmawiamy w domu?
;zaproponował udając się do domu;
;wszyscy poszli za nim;
M.;
Zrobię cherbaty..
L.;
No To o Co chodzi ...
K.;
Bo Chodzi o...
Marka...
B.;
Marka ?!
Matko świąta, co się stało?
Miał wypadek?
K.;
Nie ..
Nie wiem, czy to ważne.. Wolałabym wto nie wnikać ale widziałam ...
Jak Marek całuje się z Grażyną..
M.;
;wypuściła szklankę z ręki;
Musiało Się pani przywidzieć.. MArek Kocha swoją żonę i dzieci ..
K.;
Obawiam się, że To Nie były zwidy ....
Może być ?;d