A co może zmienić cokolwiek jesli nie dyskusje, wymiana mysli - dzieki temu wszyscy sie zastanawiamy - w końcu złapiemy ten ogon. Ja powoli go chyba łapię właśnie dzieki takim rozmowom. Wymiana myśli jest zaczynkiem do wprowadzenia zmian "na lepsze"
Taclem ma 100% racji ze sprowadzenie szant do biesiady to jest raczej zjazd w dół niz w krok ku górze. No ale może po prostu na razie chodzi o to zeby iśc w.. przód a nie w tył... Trzeba sie jakos połapac w tej trójwymiarowej przestrzeni i okreslić gdzie są najwazniejsze problemy, co jest super, co jest do bani. I zadać sobie pytanie co promować żeby szanty miały wysoka, elitarną pozycję na rynku muzycznym a jednocześnie żeby były nadal otwarte dla wszystkich którzy w takich elitach czuja się dobrze.
Czyż to nie brzmi elitarnie "Znany Jazzman..." Chciałbym żeby "Znany Szantymen... " tez w Polsce COS oznaczało - żeby było to okreslenie nobilitujące, które jest powodem do dumy, budzące szacunek ludzi a nie usmiech... bliższy okresleniu "Znany Dicsopolowiec..."
Cały czas szukam co sprawia że ludzie traktują nasz nurt raczej z lekceważeniem niz zachwytem... Sam mam wyższe studia, troche oleju w głowie, sporo wrazliwości muzycznej i całkiem duzo doświadczen scenicznych i ja zachwycam się tą muzyką - boli mnie ze tak wielu ludzi odnosi sie do niej lekceważąco. Nie chce się wstydzic kiedy ktos mnie pyta - a jaka muzyke grasz? A często niestety czuje sie zawstydzony - choć znam doskonale wartośc tego co robie ja i wiele innych zespołów w praktyce.
I oto powoli klaruje mi się ciag najwazniejszych poblemow - a wszystko dzieki tym dyskusjom. I to nie jest gonienie własnego ogona. Bo jak problemy sa okreslone to mozna zacząć je rozwiązywać. A ja juz mam parę pomysłów
- alkohol
- szybka kasa (GRZYWA! =>bylejakość tawernianych zespolików warszawskich (głownie! tam tworzy sie opinia o szantach codziennie...)
- biesiada (MN! => przyciąganie ludzi "umc umc" - a nie jakością... nie opowieścią... legendą...tradycją... )
- brak dbania o jakość instrumentarium (GRZYWA! =>zła opinia w srodowisku profesjonalistów organizujących wielkie koncerty ... jesli ekipa techniczna która nagłaśnia najwiekszych trafi na szantowe badziewie wyrobi siebie przekonanie ze całe to szantowanie to jeden wielki badziew, zero profeski... )
- nieumiejętność współpracy z akustykami (TRZECI! => jw, + jakość koncertow znacznie gorsza niż potencjalnie mogłaby być)
- niedobór współczesnych szant stylizowanych wiernie na szancie klasycznej (INDY => - nowy temat, ciekawy - moze to jest właśnie jeden z kierunków którymi nalezy podążąć?)
Wiele nowych polskich zespolików szczególnie z terenów okołowarszawskich prowadzi bezmyślną rabunkową gospodarkę ekstensywną... wyciskając wspólną cytryne do własnej herbaty - wieloletni dorobek srodowiska dla 400-500 złociszy... Ale to tylko ułamek problemu. nie ma spotkań i ROZMÓW o szantach i ludziach morza. Nie ma ... warsztatów - nie ma szantowej edukacji prowadzonej przez wielkich... Nie ma kto podtrzymywac legendy bo nasze zywe legendy maja to gdzieś.
Zeby wrócic do elit - musimy wrócic do tematyki morza... podczas koncertów, spotkań. Trzeba wrócic do ZAGLI! do skrwawionych linami rąk do wysmaganych wiatrem twarzy, spalonych słońcem grzbietów... to sie zrobic da. Trzeba znów zacząć żeglowac i głośno o tym zeglowaniu opowiadać - bateria szant jest morze. Bez niego idziemy w nicość gnani siłą potencjału marzeń.... który się z czasem wyczerpie jesli nie bedziemy go ładować.
najsłynniejsze statki to : Tytanic , Santa Maria , Aurora , Gustloff , ORP Orzeł , USS Arizona , Bismarck , Bounty , USS Missouri , U-Booty
A co może zmienić cokolwiek jesli nie dyskusje, wymiana mysli - dzieki temu wszyscy sie zastanawiamy - w końcu złapiemy ten ogon. Ja powoli go chyba łapię właśnie dzieki takim rozmowom. Wymiana myśli jest zaczynkiem do wprowadzenia zmian "na lepsze"
Taclem ma 100% racji ze sprowadzenie szant do biesiady to jest raczej zjazd w dół niz w krok ku górze. No ale może po prostu na razie chodzi o to zeby iśc w.. przód a nie w tył... Trzeba sie jakos połapac w tej trójwymiarowej przestrzeni i okreslić gdzie są najwazniejsze problemy, co jest super, co jest do bani. I zadać sobie pytanie co promować żeby szanty miały wysoka, elitarną pozycję na rynku muzycznym a jednocześnie żeby były nadal otwarte dla wszystkich którzy w takich elitach czuja się dobrze.
Czyż to nie brzmi elitarnie "Znany Jazzman..."
Chciałbym żeby "Znany Szantymen... " tez w Polsce COS oznaczało - żeby było to okreslenie nobilitujące, które jest powodem do dumy, budzące szacunek ludzi a nie usmiech... bliższy okresleniu "Znany Dicsopolowiec..."
Cały czas szukam co sprawia że ludzie traktują nasz nurt raczej z lekceważeniem niz zachwytem... Sam mam wyższe studia, troche oleju w głowie, sporo wrazliwości muzycznej i całkiem duzo doświadczen scenicznych i ja zachwycam się tą muzyką - boli mnie ze tak wielu ludzi odnosi sie do niej lekceważąco. Nie chce się wstydzic kiedy ktos mnie pyta - a jaka muzyke grasz? A często niestety czuje sie zawstydzony - choć znam doskonale wartośc tego co robie ja i wiele innych zespołów w praktyce.
I oto powoli klaruje mi się ciag najwazniejszych poblemow - a wszystko dzieki tym dyskusjom. I to nie jest gonienie własnego ogona. Bo jak problemy sa okreslone to mozna zacząć je rozwiązywać. A ja juz mam parę pomysłów
- alkohol
- szybka kasa (GRZYWA! =>bylejakość tawernianych zespolików warszawskich (głownie! tam tworzy sie opinia o szantach codziennie...)
- biesiada (MN! => przyciąganie ludzi "umc umc" - a nie jakością... nie opowieścią... legendą...tradycją... )
- brak dbania o jakość instrumentarium (GRZYWA! =>zła opinia w srodowisku profesjonalistów organizujących wielkie koncerty ... jesli ekipa techniczna która nagłaśnia najwiekszych trafi na szantowe badziewie wyrobi siebie przekonanie ze całe to szantowanie to jeden wielki badziew, zero profeski... )
- nieumiejętność współpracy z akustykami (TRZECI! => jw, + jakość koncertow znacznie gorsza niż potencjalnie mogłaby być)
- niedobór współczesnych szant stylizowanych wiernie na szancie klasycznej (INDY => - nowy temat, ciekawy - moze to jest właśnie jeden z kierunków którymi nalezy podążąć?)
Wiele nowych polskich zespolików szczególnie z terenów okołowarszawskich prowadzi bezmyślną rabunkową gospodarkę ekstensywną... wyciskając wspólną cytryne do własnej herbaty - wieloletni dorobek srodowiska dla 400-500 złociszy... Ale to tylko ułamek problemu. nie ma spotkań i ROZMÓW o szantach i ludziach morza. Nie ma ... warsztatów - nie ma szantowej edukacji prowadzonej przez wielkich... Nie ma kto podtrzymywac legendy bo nasze zywe legendy maja to gdzieś.
Zeby wrócic do elit - musimy wrócic do tematyki morza... podczas koncertów, spotkań. Trzeba wrócic do ZAGLI! do skrwawionych linami rąk do wysmaganych wiatrem twarzy, spalonych słońcem grzbietów... to sie zrobic da. Trzeba znów zacząć żeglowac i głośno o tym zeglowaniu opowiadać - bateria szant jest morze. Bez niego idziemy w nicość gnani siłą potencjału marzeń.... który się z czasem wyczerpie jesli nie bedziemy go ładować.
najsłynniejsze statki to : Tytanic , Santa Maria , Aurora , Gustloff , ORP Orzeł , USS Arizona , Bismarck , Bounty , USS Missouri , U-Booty