Ktoś mi pomógł....(opowiadanie z elementami charakterystyki
(na około strone A4)
Alice666
Pewnego chmurnego dnia Anna wybrała się na spacer z psem. Była to niebieskooka, szesnastoletnia blondynka z włosami średniej długości, wysoka, szczupła. Bardzo dobrze prezentowała się ze swoim owczarkiem niemieckim, młodym, ale spokojnym, o mądrym spojrzeniu. Szła szybko i zdecydowanie, ale w jej ruchach można było wyczuć ciutkę niepewności, jakby nie była pewna, którą drogę obrać. Rzeczywiście jest to możliwe, gdyż była w tym mieście nowa. Anna, mimo, iż była zawsze bardzo sympatyczna i pomocna, w swojej starej szkole nie miała zbyt wielu znajomych i miała nadzieję, że w większym mieście znajdzie wreszcie jakiegoś przyjaciela, a może nawet sympatie. Szła więc tak, zastanawiając się, czy jeśli skręci w lewo, aby na pewno potem trafi do swojego domu… I nagle zrobiła to, czego najbardziej się bała. Wywróciła się na oczach całego przystanku autobusowego ludzi i kilku przechodni, w tym paru osób z jej nowej szkoły… Ania, załamana, podniosła się załamana i właśnie wtedy zauważyła, że jej pies uciekł i teraz będzie musiała go szukać po całej, nieznanej, nowej dzielnicy… Rozejrzała się i zobaczyła pięknego chłopaka prowadzącego jej psa. Zaczerwieniła się, a kiedy ten podszedł podziękowała grzecznie. Nie miała żadnych wątpliwości. To był ten, do którego wzdychały wszystkie dziewczyny z jej klasy. I miały słuszność. Miał lekko rozczochrane brązowe loki, sięgające ledwo za uszy, był wysoki, z dużymi, brązowymi oczami… -Cześć. Ty jesteś ta nowa z 2d, tak? –powiedział. -T-tak…- wyjąkała cała czerwona Anna. -Ach, jestem Michał. -Anna. Schylił się i pocałował ją w rękę. -O Jezu…- wyjąkała Ania ledwo słyszalnie. -Słucham?- odparł z szarmanckim uśmiechem. -Nic.- Dziewczyna po raz kolejny się zaczerwieniła. -Ach. Dobrze, do zobaczenia w szkole. - Do zobaczenia. Ania przez całą noc nie spała, oczekując poniedziałku i obiecanego spotkania w szkole. Rano stroiła się przez pół godziny, przygotowując się na rozmowę z Michałem. Na następny dzień dostała sms-a: „Przepraszam, jestem chory, nie mogłem przyjść do szkoły. Może umówimy się po szkole na pizze?~Michał.” „Dobrze, nie ma problemu. Może o 16 w Romie?” odpowiedziała. Oczekując na odpowiedź podeszła do niej koleżanka z klasy Monika, mówiąc: -Anna, Anna! Obudź się! -Co? Przecież nie śpię… I wtedy zobaczyła białą pościel, białe ściany i białą twarz swojej mamy, jej blade usta mówiące: -Anno, uważaj na siebie, wpadłaś na latarnię i mało co nie rozbiłaś sobie głowy… „Och, a miałam taki piekny sen…”- pomyślała Anna.
-Cześć. Ty jesteś ta nowa z 2d, tak? –powiedział.
-T-tak…- wyjąkała cała czerwona Anna.
-Ach, jestem Michał.
-Anna.
Schylił się i pocałował ją w rękę.
-O Jezu…- wyjąkała Ania ledwo słyszalnie.
-Słucham?- odparł z szarmanckim uśmiechem.
-Nic.- Dziewczyna po raz kolejny się zaczerwieniła.
-Ach. Dobrze, do zobaczenia w szkole.
- Do zobaczenia.
Ania przez całą noc nie spała, oczekując poniedziałku i obiecanego spotkania w szkole. Rano stroiła się przez pół godziny, przygotowując się na rozmowę z Michałem. Na następny dzień dostała sms-a:
„Przepraszam, jestem chory, nie mogłem przyjść do szkoły. Może umówimy się po szkole na pizze?~Michał.”
„Dobrze, nie ma problemu. Może o 16 w Romie?” odpowiedziała. Oczekując na odpowiedź podeszła do niej koleżanka z klasy Monika, mówiąc:
-Anna, Anna! Obudź się!
-Co? Przecież nie śpię…
I wtedy zobaczyła białą pościel, białe ściany i białą twarz swojej mamy, jej blade usta mówiące:
-Anno, uważaj na siebie, wpadłaś na latarnię i mało co nie rozbiłaś sobie głowy…
„Och, a miałam taki piekny sen…”- pomyślała Anna.