Kiedy czujesz że żyjesz? Opowiedz o wydarzeniu lub chwilach, które dały Ci dużo szczęścia...
Potrzebne jeszcze na dziś :(
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2025 KUDO.TIPS - All rights reserved.
W moim życiu było wiele chwil, które dały mi szczęście, ale myślę, że najważniejszymi i godnymi zapamiętanie były te chwile, które spędziłam w towarzystwie ludzi nieuleczalnie chorych, osób starszych i niepełnosprawnych.
Czułam, iż w swoim życiu muszę cos zmienić i podjęłam decyzję o tym, aby zostać wolontariuszem. Nigdy wczesniej nie przyszło mi to do głowy do czasu, w którym nie poznałam przypadkiem starszej, samotnej pani Gieni. Wtedy zrozumialam, że wokół nas jest wielu ludzi, którzy potrzebują naszej pomocy, a my możemy komuś zupelnie obcemu dać troche naszej radości i widząc czyjś uśmiech na twarzy być z tego powodu szczęśliwym.
Staruszka nie miała rodziny, ani nikogo kto mógłby jej pomóc, a jej wiek dawał się jej mocno we znaki. W domu poruszała się przy pomocy laski, ponieważ nogi odmawiały jej posłuszeństwa. Często miewała ataki duszności, a lekarstwa rzadko jej pomagały. Bywały dni, kiedy jej samopoczucie było w tak kiepskiej kondycji, iz samodzielnie nie była w stanie, aby przyrządzic sobie ciepłego posiłku. Na domiar złego leżała godzinami na łóżku wpatrujac się w sufi i nie mając przy sobie nikogo, kto móglby jej pomóc w codziennych sprawach, ale przede wszystkim zapełnić pustkę, ktorą staruszka nosiła w swoim sercu. Na początku naszej znajomości pani Gienia nieco nieufnie i sceptycznie podchodziła do mojej osoby, ponieważ w tych czasach raczej niezbyt często sie zdarza, aby ktos bezinteresownie chciał komus pomóc. Jednak moje zamiary były jak najbardziej uczciwe i szczere. Chciałam podzielić się ze staruszką swoim optymizmem i radością zycia. Moim zamiarem było to, aby i ona już pod koniec swojego życia poczuła choć namiastkę szczęścia. Pani Gienia oponowała, kiedy próbowałam doprowadzić do porządku jej mieszkanie, gdy przygotowywalam posiłek lub robiłam pranie, ale z czasem przyzwyczaiła się i zaakceptowała mój upór. Z dnia na dzień czułam, że jestesmy sobie bardzo bliskie, czułam, że żyję. Spędzałam u staruszki wiele czasu, a wtedy ona opowiadała mi różne ciekawe, radosne, ale tez i smutne historie ze swojego życia. Moje wizyty u niej sprawiały, że czułam się szczęśliwa, ponieważ widziałam, że jej zycie nabrało jakiegoś sensu. Pani Gienia nie była już tą przygnębioną staruszką, którą poznałam, ale wesołą osóbką, która potrafiła się śmiać i żartować. I widzialam w jej oczach ogromną wdzięczność i oznaki wzruszenia.
Czasami tak niewiele potrzeba, aby dać komus szczęście i samemu być przy tym szczęśliwym.
Moje życie to tak jak u większości ludzi chwile lepsze i gorsze.
Każda z nich jest inna, a z tymi gorszymi trzeba sobie jakoś radzić, pamiętając, że po burzy zawsze przychodzi słońce.
Mieszkam w małej wiosce, z dala od większych miast. Wszędzie mam daleko: do szkoły, do naszego małego sklepiku, do lekarza, po prostu wszędzie. Większość z Was pewnie mnie w tym momencie żałuje, ale powiem Wam, że to ja żałuję Was.
Mój dom nie posiada wygód typu: zmywarka, odkurzacz, tv kablowa, bieżąca woda.
Lecz gdy rano wychodzę przed dom, to widzę jak słońce wstaje, oświetlając swoimi pierwszymi promieniami świat - wtedy czuję, że żyję! Gdy idę do szkoły pośród pól i łąk ukwieconych, których zapach doprowadza do zawrotów głowy - wtedy czuję, że żyję!
Wchodząc do pobliskiego lasu, tajemniczego i pięknego zarazem, wydaje mi się, że wiekowe drzewa szumią zagadkowo, a ich energia przenika mnie na wylot - wtedy czuję, że żyję.
Gdy Wy w wielkich miastach spotykacie się w dyskotekach, kinach, na imprezach, ja muszę zająć się w gospodarstwie zwierzętami - napoić je i nakarmić. Jednak wystarczy ich wdzięczne i ufne spojrzenie, aby poczuć, że dla takich chwil warto żyć.
W czasie żniw na wsi jest mnóstwo pracy dla wszystkich. Całe rodziny w pocie czoła pracują od świtu do nocy. Nie współczujcie nam, atmosfera wspólnej pracy sprawia, że w takich chwilach - czujesz, że żyjesz!
Wierzę, że nieprzypadkowo urodziłem się na wsi. Potrafi ona być miejscem bajkowym, magicznym, a codzienny kontakt z przyrodą, cisza, spokój, ukojenie które przynosi zachód słońca sprawia, że całym sercem, całym sobą - czuję, że żyję.