Kartka z pamiętnika. Chodzi o to, żeby napisać swoje przeżycie (możne być wymyślone, tylko proszę nie pisać bzdur takich, ze mnie kosmici porwali itp.).
Dzień zaczął się pechowo... Wstałem o 5:00 i wyszedłem z psem. O 6:00 przypaliłem sobie tosty. Poszedłem do szkoły a tu nagle sie dowiaduje ze jest kartkówka z angielskiego. "Nic nie umiem" - mysle sobie. Co zrobić powtarzałem ile się dało cos tam pamiętałem może 2-3 bedzie. Język polski nam przepadł cała klasa byla przeszczęśliwa z tego powodu. Po obiedzie w stołówce w szkole wróciłem do domu i zobaczyłem wymiociny psa na tapczanie. Oczywiscie na niego nie krzyczałem tylko utuliłem, żeby sie nie denerwował. Posprzątałem i wyszedłem z nim na spacer. Około 16 mama wróciła. Zrobiła ziemniaki i schabowego. (Mażyłem o nim) Zrobiłem lekcje z matematyki. Oczywiście z pomocą strony zadane.pl. O 20 miał lecieć film tytułu nie pamiętam, ale oglądalem sam poczatek, bo był tak nudny, że usnąłem.
Dzień zaczął się pechowo... Wstałem o 5:00 i wyszedłem z psem. O 6:00 przypaliłem sobie tosty. Poszedłem do szkoły a tu nagle sie dowiaduje ze jest kartkówka z angielskiego. "Nic nie umiem" - mysle sobie. Co zrobić powtarzałem ile się dało cos tam pamiętałem może 2-3 bedzie. Język polski nam przepadł cała klasa byla przeszczęśliwa z tego powodu. Po obiedzie w stołówce w szkole wróciłem do domu i zobaczyłem wymiociny psa na tapczanie. Oczywiscie na niego nie krzyczałem tylko utuliłem, żeby sie nie denerwował. Posprzątałem i wyszedłem z nim na spacer. Około 16 mama wróciła. Zrobiła ziemniaki i schabowego. (Mażyłem o nim) Zrobiłem lekcje z matematyki. Oczywiście z pomocą strony zadane.pl. O 20 miał lecieć film tytułu nie pamiętam, ale oglądalem sam poczatek, bo był tak nudny, że usnąłem.
Mam nadzieję, że pomogłem !!!
PzDr MatmaPomogeSP