jestem komentatorem sportowym i napiszę relacje z dowolnych zawodów sportowych.Wypowiedzi muszą zawierać jak najwięcej przyimków.Podkreśl je.
NA DZIŚ
DAJE NAJ
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Pojedynek był ważny szczególnie dla gospodarzy, którzy nie są w stanie dobrze prezentować się przed własną publicznością. U siebie wygrali tylko jedno z ośmiu spotkań - w 8. kolejce ze Spójnią Stargard Szczeciński - ponosząc dodatkowo zawstydzające porażki z SKK Siedlce (47:83) i Franz Astorią Bydgoszcz (66:92).
Mecz lepiej rozpoczęli miejscowi, którzy od pierwszych sekund ruszyli do ataku. Dobrze pod koszem rywali spisywał się Rafał Król i po trzech minutach UMKS Kielce prowadził 6:2. Do poziomu silnego skrzydłowego kielczan dostosował się jego kolega z drużyny Hubert Makuch, który do sześciu punktów w pierwszej kwarcie dołożył dwie asysty. Gospodarze grali mądrze i skutecznie, do czego rzadko przyzwyczajali swoich sympatyków, i po pierwszej kwarcie prowadzili 19:14. Goście natomiast grali bardzo zachowawczo, starając się utrzymywać dystans, by w odpowiednim momencie przystąpić do ataku.
W drugiej kwarcie obraz gry nie uległ zmianie. To UMKS, tak jak w pierwszym spotkaniu obu drużyn, prowadził grę. Sygnał do walki Zniczowi Basket Pruszków na początku drugiej odsłony dał Adrian Suliński oraz wracający po kontuzji Grzegorz Malewski, który w 14. minucie doprowadził do pierwszego remisu (23:23). Gdy wydawało się, że Mazowszanie pójdą za ciosem, cztery punkty z rzędu zdobył Marcin Wróbel. Dodatkowo chwilę później Znicz złapał lekką zadyszkę i rywale odskoczyli im na dziewięć punktów (36:27, 19. minuta). Podopieczni Michała Spychały zdołali jednak jeszcze urwać cztery oczka i na przerwę schodzili przegrywając 33:38.
Przerwa podziałała mobilizująco na obie drużyny. Po powrocie na boisko ekipa z Pruszkowa ruszyła do ataku. Pod koszem dwoił się Przemysław Szymański, ale kielczanie nie pozostawali dłużni. W połowie kwarty po punktach Łukasza Bonarka, Znicz zbliżył się ponowie do rywali na punkt (43:44), ale do końca trzeciej części gry nie udało im się wyjść na prowadzenie.
UMKS do 35. minuty był bliski odniesienia zwycięstwa. Wszystko zmieniło się, kiedy za piąty faul boisko musiał opuścić Rafał Król. Wtedy jeszcze gospodarze prowadzili 60:57, ale zabrakło im w końcówce skuteczności, co dobitnie pokazuje dziewięć niecelnych rzutów z rzędu za trzy (w całym spotkaniu trafili tylko 1 z 16 rzutów). Ich rywale natomiast konsekwentnie dawali się faulować i rzutami z linii rzutów wolnych stopniowo powiększali przewagę.
Ostatecznie w pierwszym spotkaniu rundy rewanżowej UMKS uległ Zniczowi 68:73. Najwięcej punktów zdobyli dla gospodarzy: Rafał Król - 18, a dla gości: Przemysław Szymański - 15.