Jeśli nie znacie obrazu rafała Malczewskiego pt. "Pogodne życie , 1931 r. " to powiem wam ze przedstawia on wieś . 2 domy , las , pola , drzewa , gorali i kozy . Mam napisać bajkę do tego obrazu . Prosze o pomoc. na jutro.
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami w pewnej wiosce mieszkała rodzina zajmująca się hodowlą kóz. Małżeństwo miało córkę o imieniu Irina. Niegdyś była bardzo piękną dziewką. Niestety przed kilkoma laty zdarzył się wypadek. Wtedy tutejszy pijaczyna zawitał do ich chaty i poprosił o beczkę wina. Rodzina nic nie zrobiła sobie z jego uwag, gdyż cała wioska wiedziała, że ledwo stać ich na utrzymanie domu, a co dopiero na posiadanie takiego vipowskiego trunku, jakim jest wino. Pijak wściekł się i w napadzie furii przeklął dziewczynę: -Przeklinam cię! Chcę, byś nigdy nie była obiektem westchnień młokosów (chłopaków)! Niech twa brzydota daje się we znaki, gdziekolwiek się pojawisz! I niestety tak też się stało. Irinie zaczęły wypadać włosy, nos jej się powiększył do rozmiarów sporego pomidora a palce u rąk nabrzmiały tak, że nie mogła zrobić takiej prostej czynności jakim jest dojenie kóz. Jej gehenna zaczęła się dopiero wtedy, gdy okoliczne wioski zaczęły szeptać o przyjeździe księcia, który szuka żony. Wrażliwa dziewczyna niegdyś marzyła o takim młodzieńcu, który pomoże jej przezwyciężyć strach przed odrzuceniem, lecz po "wypadku" nie pozostawiała złudzeń, że nawet mężczyzna niewidomy jej nie pokocha. Pewnego ciepłego jesiennego dnia dziewka zbierała kwiaty przy dróżce. Nie kamuflowała się grubymi ubraniami, bo i tak wszyscy znali jej położenie, gdyż właśnie ten pijaczyna, który zrobił jej krzywdę, rozpowiedział po całej wiosce, jak wygląda dziewczyna. Nagle usłyszała stukot kół. W napadzie paniki zaczęła uciekać. Niestety za późno. Gdy spojrzała się za siebie dojrzała zwykłą dorożkę. Mężczyzna trzymający lejce przywołał ją do siebie. Dziewczyna mimo, że się bała, podeszła do dorożkarza. -Jak ci na imię piękna dziewko? - spytał. (Ja piękna? Phi! czy on żartuje sobie ze mnie?) -Iriiina jestem - drżącym głosem odpowiedziała dziewczyna. -Zaprowadź mnie do twego domu. Chcę odpocząć - rzekł nieznajomy. I pojechali. Irina po półgodzinie jazdy całkowicie przekonała się do towarzysza i przestała bać się dorożkarza. Na początku było jej wstyd za ten okropny nochal, ale nieznajomy zdawał się nie dostrzegać jej mankamentów urody, tylko błękitne oczy dziewki. Patrzył się na nią z takim uczuciem, że poczuła się w końcu kochana. Po przyjeździe do chaty rodziców Iriny, mężczyzna wyjął za pazuchy pierścionek zaręczynowy i wręczył dziewczynie. -Jestem książę Alan i chcę cię poślubić. Wykazałaś się niemałą odwagą wsiadając do mego powozu. Irina omal nie zemdlała. Książę? Chce poślubić JĄ? Przeklętą? Mężczyzna jakby odgadując jej myśli rzekł: -Pamiętaj: liczy się dobre serce a nie tylko wygląd zewnętrzny. Dziewczyna rozpłakała się ze szczęścia. Oczywiście przyjęła zaręczyny. Po miesiącu na dwór królewski zaczęli przyjeżdżać gapie, by zobaczyć świeżo poślubioną królewnę. Szeptali między sobą, któż to jest. nie podobało im się, że wybranką królewicza okazała się dziewczyna bez włosów i z wielkim nochalem. Wśród nich był też i pijaczyna. Widząc zdeformowaną Irinę jako królewnę dostał ataku serca i zmarł na zawał. A dziewka wątpliwej urody z nosem dużym jak pomidor przemieniła się w piękną kobietę. Po roku narodził się synek Alana i Iriny, lecz to już zupełnie inna bajka.
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami w pewnej wiosce mieszkała rodzina zajmująca się hodowlą kóz. Małżeństwo miało córkę o imieniu Irina. Niegdyś była bardzo piękną dziewką. Niestety przed kilkoma laty zdarzył się wypadek. Wtedy tutejszy pijaczyna zawitał do ich chaty i poprosił o beczkę wina. Rodzina nic nie zrobiła sobie z jego uwag, gdyż cała wioska wiedziała, że ledwo stać ich na utrzymanie domu, a co dopiero na posiadanie takiego vipowskiego trunku, jakim jest wino. Pijak wściekł się i w napadzie furii przeklął dziewczynę:
-Przeklinam cię! Chcę, byś nigdy nie była obiektem westchnień młokosów (chłopaków)! Niech twa brzydota daje się we znaki, gdziekolwiek się pojawisz!
I niestety tak też się stało. Irinie zaczęły wypadać włosy, nos jej się powiększył do rozmiarów sporego pomidora a palce u rąk nabrzmiały tak, że nie mogła zrobić takiej prostej czynności jakim jest dojenie kóz.
Jej gehenna zaczęła się dopiero wtedy, gdy okoliczne wioski zaczęły szeptać o przyjeździe księcia, który szuka żony. Wrażliwa dziewczyna niegdyś marzyła o takim młodzieńcu, który pomoże jej przezwyciężyć strach przed odrzuceniem, lecz po "wypadku" nie pozostawiała złudzeń, że nawet mężczyzna niewidomy jej nie pokocha.
Pewnego ciepłego jesiennego dnia dziewka zbierała kwiaty przy dróżce. Nie kamuflowała się grubymi ubraniami, bo i tak wszyscy znali jej położenie, gdyż właśnie ten pijaczyna, który zrobił jej krzywdę, rozpowiedział po całej wiosce, jak wygląda dziewczyna. Nagle usłyszała stukot kół. W napadzie paniki zaczęła uciekać. Niestety za późno. Gdy spojrzała się za siebie dojrzała zwykłą dorożkę. Mężczyzna trzymający lejce przywołał ją do siebie. Dziewczyna mimo, że się bała, podeszła do dorożkarza.
-Jak ci na imię piękna dziewko? - spytał.
(Ja piękna? Phi! czy on żartuje sobie ze mnie?)
-Iriiina jestem - drżącym głosem odpowiedziała dziewczyna.
-Zaprowadź mnie do twego domu. Chcę odpocząć - rzekł nieznajomy.
I pojechali. Irina po półgodzinie jazdy całkowicie przekonała się do towarzysza i przestała bać się dorożkarza. Na początku było jej wstyd za ten okropny nochal, ale nieznajomy zdawał się nie dostrzegać jej mankamentów urody, tylko błękitne oczy dziewki. Patrzył się na nią z takim uczuciem, że poczuła się w końcu kochana.
Po przyjeździe do chaty rodziców Iriny, mężczyzna wyjął za pazuchy pierścionek zaręczynowy i wręczył dziewczynie.
-Jestem książę Alan i chcę cię poślubić. Wykazałaś się niemałą odwagą wsiadając do mego powozu.
Irina omal nie zemdlała. Książę? Chce poślubić JĄ? Przeklętą?
Mężczyzna jakby odgadując jej myśli rzekł:
-Pamiętaj: liczy się dobre serce a nie tylko wygląd zewnętrzny.
Dziewczyna rozpłakała się ze szczęścia. Oczywiście przyjęła zaręczyny.
Po miesiącu na dwór królewski zaczęli przyjeżdżać gapie, by zobaczyć świeżo poślubioną królewnę. Szeptali między sobą, któż to jest. nie podobało im się, że wybranką królewicza okazała się dziewczyna bez włosów i z wielkim nochalem. Wśród nich był też i pijaczyna. Widząc zdeformowaną Irinę jako królewnę dostał ataku serca i zmarł na zawał. A dziewka wątpliwej urody z nosem dużym jak pomidor przemieniła się w piękną kobietę.
Po roku narodził się synek Alana i Iriny, lecz to już zupełnie inna bajka.
Podoba się? ;D