Mój drogi pamiętniku, nie mogłam przewidzieć tego, co się stało. Mam nadzieję, że potrafisz to zrozumieć. Jesteś moim przyjacielem i powiernikiem. O niektórych wydarzeniach i przeżyciach opowiedziałam tylko tobie. Ale któregoś dnia zrozumiałam, że czasem trzeba się dzielić z innymi ludźmi właśnie tym, co jest dla nas najcenniejsze. Nawet najwspanialszymi przyjaciółmi i powiernikami. Wszystko zaczęło się pewnego lipcowego poranka, kiedy zadzwoniłam do Kingi i rozmawiałam z jej mamą. Zrobiło mi się wtedy śmiertelnie przykro. Wiedziałam, że jestem jedyną koleżanką w klasie, której Kinga zwierzała się ze swoich przeżyć i której opowiadała o sytuacji w swoim domu. Postanowiłam dać jej znak, że ona też jest dla mnie kimś bardzo ważnym i że jej całkowicie ufam. Pomyślałam, że najlepszym znakiem byłoby pokazanie jej właśnie ciebie, mój drogi powierniku. A później stało się coś, czego się zupełnie nie spodziewałam. Po kilku dniach Kinga powiedziała, że ma ogromną prośbę. Chce pokazać mój pamiętnik swojej mamie. Ja się przeraziłam podwójnie. Przestraszyła mnie myśl, że jeszcze ktoś poza Kingą będzie czytał o moich przeżyciach. A poza tym pamiętałam, że w pamiętniku pisałam w kilku miejscach o niej i o jej rodzinie. Powiedziałam więc koleżance, że się nie zgadzam na pokazanie ciebie komukolwiek innemu. Ustąpiłam dopiero wtedy, gdy Kinga spojrzała mi tak przejmująco głęboko w oczy i gdy powiedziała, że mój pamiętnik może bardzo pomóc jej mamie. Później ustępowałam jeszcze wielokrotnie. Ale pamiętasz chyba, że za każdym razem szczerze cię przepraszałam. Jeśli te wszystkie tłumaczenia cię nie przekonują, to mam jeszcze jedno usprawiedliwienie. Chodzi o taki drobiazg, jakim jest uratowanie ci życia. Kiedy zwróciła mi ciebie Helenka, to byłeś już tak zniszczony, że tylko skórzana oprawa trzymała się jeszcze dzielnie. Niektóre strony miały zupełnie wytarte dolne różki, a na wielu kartkach pojawiły się pofalowania i fantazyjnie rozmazane wyrazy. Wyglądało to tak, jakby ktoś rozlał tam troszeczkę herbaty, albo jakby upadły tam czyjeś łzy. Wtedy tatuś mi powiedział, że teraz mogę ocalić ciebie już tylko w jeden sposób. I w takich właśnie okolicznościach zgodziłam się na wydrukowanie tego, co w tobie zapisałam. Mam nadzieję, że teraz mnie rozumiesz i że się nie gniewasz
Mój drogi pamiętniku, nie mogłam przewidzieć tego, co się stało. Mam nadzieję, że potrafisz to zrozumieć. Jesteś moim przyjacielem i powiernikiem. O niektórych wydarzeniach i przeżyciach opowiedziałam tylko tobie. Ale któregoś dnia zrozumiałam, że czasem trzeba się dzielić z innymi ludźmi właśnie tym, co jest dla nas najcenniejsze. Nawet najwspanialszymi przyjaciółmi i powiernikami. Wszystko zaczęło się pewnego lipcowego poranka, kiedy zadzwoniłam do Kingi i rozmawiałam z jej mamą. Zrobiło mi się wtedy śmiertelnie przykro. Wiedziałam, że jestem jedyną koleżanką w klasie, której Kinga zwierzała się ze swoich przeżyć i której opowiadała o sytuacji w swoim domu. Postanowiłam dać jej znak, że ona też jest dla mnie kimś bardzo ważnym i że jej całkowicie ufam. Pomyślałam, że najlepszym znakiem byłoby pokazanie jej właśnie ciebie, mój drogi powierniku. A później stało się coś, czego się zupełnie nie spodziewałam. Po kilku dniach Kinga powiedziała, że ma ogromną prośbę. Chce pokazać mój pamiętnik swojej mamie. Ja się przeraziłam podwójnie. Przestraszyła mnie myśl, że jeszcze ktoś poza Kingą będzie czytał o moich przeżyciach. A poza tym pamiętałam, że w pamiętniku pisałam w kilku miejscach o niej i o jej rodzinie. Powiedziałam więc koleżance, że się nie zgadzam na pokazanie ciebie komukolwiek innemu. Ustąpiłam dopiero wtedy, gdy Kinga spojrzała mi tak przejmująco głęboko w oczy i gdy powiedziała, że mój pamiętnik może bardzo pomóc jej mamie. Później ustępowałam jeszcze wielokrotnie. Ale pamiętasz chyba, że za każdym razem szczerze cię przepraszałam. Jeśli te wszystkie tłumaczenia cię nie przekonują, to mam jeszcze jedno usprawiedliwienie. Chodzi o taki drobiazg, jakim jest uratowanie ci życia. Kiedy zwróciła mi ciebie Helenka, to byłeś już tak zniszczony, że tylko skórzana oprawa trzymała się jeszcze dzielnie. Niektóre strony miały zupełnie wytarte dolne różki, a na wielu kartkach pojawiły się pofalowania i fantazyjnie rozmazane wyrazy. Wyglądało to tak, jakby ktoś rozlał tam troszeczkę herbaty, albo jakby upadły tam czyjeś łzy. Wtedy tatuś mi powiedział, że teraz mogę ocalić ciebie już tylko w jeden sposób. I w takich właśnie okolicznościach zgodziłam się na wydrukowanie tego, co w tobie zapisałam. Mam nadzieję, że teraz mnie rozumiesz i że się nie gniewasz. NIE WIEM CZY TO JEST DOBRZE ALE JAK TAK TO PROSZĘ O NAJ. :)
Mój drogi pamiętniku, nie mogłam przewidzieć tego, co się stało. Mam nadzieję, że potrafisz to zrozumieć. Jesteś moim przyjacielem i powiernikiem. O niektórych wydarzeniach i przeżyciach opowiedziałam tylko tobie. Ale któregoś dnia zrozumiałam, że czasem trzeba się dzielić z innymi ludźmi właśnie tym, co jest dla nas najcenniejsze. Nawet najwspanialszymi przyjaciółmi i powiernikami. Wszystko zaczęło się pewnego lipcowego poranka, kiedy zadzwoniłam do Kingi i rozmawiałam z jej mamą. Zrobiło mi się wtedy śmiertelnie przykro. Wiedziałam, że jestem jedyną koleżanką w klasie, której Kinga zwierzała się ze swoich przeżyć i której opowiadała o sytuacji w swoim domu. Postanowiłam dać jej znak, że ona też jest dla mnie kimś bardzo ważnym i że jej całkowicie ufam. Pomyślałam, że najlepszym znakiem byłoby pokazanie jej właśnie ciebie, mój drogi powierniku. A później stało się coś, czego się zupełnie nie spodziewałam. Po kilku dniach Kinga powiedziała, że ma ogromną prośbę. Chce pokazać mój pamiętnik swojej mamie. Ja się przeraziłam podwójnie. Przestraszyła mnie myśl, że jeszcze ktoś poza Kingą będzie czytał o moich przeżyciach. A poza tym pamiętałam, że w pamiętniku pisałam w kilku miejscach o niej i o jej rodzinie. Powiedziałam więc koleżance, że się nie zgadzam na pokazanie ciebie komukolwiek innemu. Ustąpiłam dopiero wtedy, gdy Kinga spojrzała mi tak przejmująco głęboko w oczy i gdy powiedziała, że mój pamiętnik może bardzo pomóc jej mamie. Później ustępowałam jeszcze wielokrotnie. Ale pamiętasz chyba, że za każdym razem szczerze cię przepraszałam. Jeśli te wszystkie tłumaczenia cię nie przekonują, to mam jeszcze jedno usprawiedliwienie. Chodzi o taki drobiazg, jakim jest uratowanie ci życia. Kiedy zwróciła mi ciebie Helenka, to byłeś już tak zniszczony, że tylko skórzana oprawa trzymała się jeszcze dzielnie. Niektóre strony miały zupełnie wytarte dolne różki, a na wielu kartkach pojawiły się pofalowania i fantazyjnie rozmazane wyrazy. Wyglądało to tak, jakby ktoś rozlał tam troszeczkę herbaty, albo jakby upadły tam czyjeś łzy. Wtedy tatuś mi powiedział, że teraz mogę ocalić ciebie już tylko w jeden sposób. I w takich właśnie okolicznościach zgodziłam się na wydrukowanie tego, co w tobie zapisałam. Mam nadzieję, że teraz mnie rozumiesz i że się nie gniewasz
Mój drogi pamiętniku,
nie mogłam przewidzieć tego, co się stało. Mam nadzieję, że potrafisz to zrozumieć. Jesteś moim przyjacielem i powiernikiem. O niektórych wydarzeniach i przeżyciach opowiedziałam tylko tobie. Ale któregoś dnia zrozumiałam, że czasem trzeba się dzielić z innymi ludźmi właśnie tym, co jest dla nas najcenniejsze. Nawet najwspanialszymi przyjaciółmi i powiernikami.
Wszystko zaczęło się pewnego lipcowego poranka, kiedy zadzwoniłam do Kingi i rozmawiałam z jej mamą. Zrobiło mi się wtedy śmiertelnie przykro. Wiedziałam, że jestem jedyną koleżanką w klasie, której Kinga zwierzała się ze swoich przeżyć i której opowiadała o sytuacji w swoim domu. Postanowiłam dać jej znak, że ona też jest dla mnie kimś bardzo ważnym i że jej całkowicie ufam. Pomyślałam, że najlepszym znakiem byłoby pokazanie jej właśnie ciebie, mój drogi powierniku. A później stało się coś, czego się zupełnie nie spodziewałam. Po kilku dniach Kinga powiedziała, że ma ogromną prośbę. Chce pokazać mój pamiętnik swojej mamie. Ja się przeraziłam podwójnie. Przestraszyła mnie myśl, że jeszcze ktoś poza Kingą będzie czytał o moich przeżyciach. A poza tym pamiętałam, że w pamiętniku pisałam w kilku miejscach o niej i o jej rodzinie. Powiedziałam więc koleżance, że się nie zgadzam na pokazanie ciebie komukolwiek innemu. Ustąpiłam dopiero wtedy, gdy Kinga spojrzała mi tak przejmująco głęboko w oczy i gdy powiedziała, że mój pamiętnik może bardzo pomóc jej mamie. Później ustępowałam jeszcze wielokrotnie. Ale pamiętasz chyba, że za każdym razem szczerze cię przepraszałam.
Jeśli te wszystkie tłumaczenia cię nie przekonują, to mam jeszcze jedno usprawiedliwienie. Chodzi o taki drobiazg, jakim jest uratowanie ci życia. Kiedy zwróciła mi ciebie Helenka, to byłeś już tak zniszczony, że tylko skórzana oprawa trzymała się jeszcze dzielnie. Niektóre strony miały zupełnie wytarte dolne różki, a na wielu kartkach pojawiły się pofalowania i fantazyjnie rozmazane wyrazy. Wyglądało to tak, jakby ktoś rozlał tam troszeczkę herbaty, albo jakby upadły tam czyjeś łzy. Wtedy tatuś mi powiedział, że teraz mogę ocalić ciebie już tylko w jeden sposób. I w takich właśnie okolicznościach zgodziłam się na wydrukowanie tego, co w tobie zapisałam. Mam nadzieję, że teraz mnie rozumiesz i że się nie gniewasz. NIE WIEM CZY TO JEST DOBRZE ALE JAK TAK TO PROSZĘ O NAJ. :)