Umrzeć - tego się nie robi kotu. Bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu. Wdrapywać się na ściany. Ocierać między meblami. Nic niby tu nie zmienione, a jednak pozamieniane. Niby nie przesunięte, a jednak porozsuwane. I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach, ale to nie te. Ręka, co kładzie rybę na talerzyk, także nie ta, co kładła.
Coś sie tu nie zaczyna w swojej zwykłej porze. Coś się tu nie odbywa jak powinno. Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf sie zajrzało. Przez półki przebiegło. Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło. Nawet złamało zakaz i rozrzuciło papiery. Co więcej jest do zrobienia. Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci, niech no się pokaże. Już on się dowie, że tak z kotem nie można. Będzie się szło w jego stronę jakby się wcale nie chciało, pomalutku, na bardzo obrażonych łapach. O żadnych skoków pisków na początek.
Smutny dzień, pełny złości i przykrości żadne pocieszenie z rąk mych gości Czemu życie płata nam takie figle Kiedy bez sensu nie pamiętamy piękne chwile. Załamka ciagnie się nieskończenie
kiedy pocieszenie odeśle precz zło i cierpienie. łzy lecą strumieniami na goracych policzkach kapią na przemian, słony smak tych cierpień Kiedy się skończy ta droga życia, Kiedy przyjdzie pocieszenie od nieznajomego gościa. Mam nadzieje że pomogłam :)
Wisława Szymborska
Umrzeć - tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś sie tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf sie zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
O żadnych skoków pisków na początek.
Smutny dzień, pełny złości i przykrości
żadne pocieszenie z rąk mych gości
Czemu życie płata nam takie figle
Kiedy bez sensu nie pamiętamy piękne chwile.
Załamka ciagnie się nieskończenie
kiedy pocieszenie odeśle precz zło i cierpienie.
łzy lecą strumieniami na goracych policzkach
kapią na przemian, słony smak tych cierpień
Kiedy się skończy ta droga życia,
Kiedy przyjdzie pocieszenie od nieznajomego gościa.
Mam nadzieje że pomogłam :)