RaVVi
Priwiet, drużok! Kak pażywajesz? K nam, można skazat, priszła dołgożdannaja z-ima. Tiempieratura dniom minus diesjat (pa Cjelsiju), priedstawliajesz? Noćju goradzo haładnieje. Pri tom niebo biezoblaćnoje i sołnce swietit. No sjewodnia nie tak haładno, kak wćera. So wćeraszniewo dnia idjot gustoj snieg - sjewodnia na pieriemienie my z pacanami abjazatielna w snieżki paigrajem! Prawda, wietier dujet dawolna s-ilnyj, bez pierćatok można ruki atmaroz-it. I szapku nada nadiet - tak mnie mama skazała z utra. Ja, kaniećna, paszutił, szto z kapiuszonam haraszo, no wazduch maroznyj i biez szapki i szarfa nikak! Ja wćera prastajał połćasa na astanowkie i użasna zamior-z i prozjab. A wot w proszłuju z-imu maroz był takoj że - kak tiepier. Tagda snaćała padmaroz-iło, patom niemnożka patieplieła i opiat pahaładało i była takaja gołoliedica, szto pa ulicje niewazmożna było projti biez akrobatiki. No ja liubliu z-imu! Ja liubliu na końkach katatsja, w hokkej igrat. A u babuszki w dieriewnie na łyżah hażu. Snieg swierkajet, iskritsja, krużitsja, a ja wniz z gorki! Ech, krasota! Widisz, Pawlusza, ja nad diewuszkami szutił, szto ani o pagodie, a sam skolka nastraćił! A ty z-imu liubisz? I kakaja ana u was? Nu, paka, mnie w szkołu nada sabiratsja.
Kak pażywajesz? K nam, można skazat, priszła dołgożdannaja z-ima. Tiempieratura dniom minus diesjat (pa Cjelsiju), priedstawliajesz? Noćju goradzo haładnieje. Pri tom niebo biezoblaćnoje i sołnce swietit. No sjewodnia nie tak haładno, kak wćera. So wćeraszniewo dnia idjot gustoj snieg - sjewodnia na pieriemienie my z pacanami abjazatielna w snieżki paigrajem! Prawda, wietier dujet dawolna s-ilnyj, bez pierćatok można ruki atmaroz-it. I szapku nada nadiet - tak mnie mama skazała z utra. Ja, kaniećna, paszutił, szto z kapiuszonam haraszo, no wazduch maroznyj i biez szapki i szarfa nikak! Ja wćera prastajał połćasa na astanowkie i użasna zamior-z i prozjab. A wot w proszłuju z-imu maroz był takoj że - kak tiepier. Tagda snaćała padmaroz-iło, patom niemnożka patieplieła i opiat pahaładało i była takaja gołoliedica, szto pa ulicje niewazmożna było projti biez akrobatiki. No ja liubliu z-imu! Ja liubliu na końkach katatsja, w hokkej igrat. A u babuszki w dieriewnie na łyżah hażu. Snieg swierkajet, iskritsja, krużitsja, a ja wniz z gorki! Ech, krasota! Widisz, Pawlusza, ja nad diewuszkami szutił, szto ani o pagodie, a sam skolka nastraćił! A ty z-imu liubisz? I kakaja ana u was?
Nu, paka, mnie w szkołu nada sabiratsja.