Jaką rolę odgrywał architekt w średniowieczu a jaka odgrywa dzisiaj?
misiek6626
W połowie sierpnia b.r. Izba Architektów została pisemnie powiadomiona, że Ministerstwo Gospodarki i prowadzony przez nie międzyresortowy zespół do spraw uregulowania funkcjonowania samorządów zawodowych zakończyły przygotowywanie tekstu ustawy „o zawodach zaufania publicznego i zmianie niektórych ustaw” oraz, że planowane jest przedłożenie go Radzie Ministrów. Kurtuazyjnie poinformowano nas również, że ministerstwo żywi nadzieje, iż nasze ewentualne uwagi i sugestie dotyczące treści projektu będą uwzględnione w trakcie prac parlamentarnych. Oznacza to de facto, że rząd nie ma zamiaru prowadzić bezpośrednich rozmów z naszym samorządem. Lektura załączonego aktu prawnego i jego uzasadnienia okazała się bulwersująca. W artykule 3 projektu ustawy, w którym wskazano samorządy zawodów zaufania publicznego i określono ich cel nie uwzględniono zawodu architekta. Jest to równoznaczne z zakwestionowaniem jego statusu jako zawodu zaufania publicznego. Mimo, że w liście skierowanym do premiera Marka Belki ostro zaprotestowałem na przeciw projektowi (nota bene sekretarz premiera, jak sądzę ze względu na zawartość pisma, podjął decyzje o zmianie adresata i zadecydował o przekazaniu listu ministrowi gospodarki…), a Andrzej Bratkowski jako podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury odpowiedzialny za architekturę i budownictwo odciął się od zawartych w ustawie pomysłów, sytuacja wymaga publicznego zabrania głosu.
Samorządność ma w naszym kraju długą tradycję. Pierwsza Rzeczpospolita opierała się w dużym stopniu na samorządności, której organy reprezentowały nie tylko określone terytoria, ale i grupy ludności. Za szczególnie istotny sposób organizacji państwa samorządność uznały też władze drugiej Rzeczpospolitej. Jej znaczenie podkreślono w konstytucji marcowej. Ten stan trwał przez całe dwudziestolecie. Sanacja nie wyzyskiwała dla państwa możliwości tkwiących w samorządności, ale też nie hamowała możliwości samorzutnego zrzeszania się. To wówczas powstało Stowarzyszenie Architektów Rzeczypospolitej Polskiej. Utworzono samorząd lekarski, adwokacki, notarialny i aptekarski. W PRL struktury te likwidowano i nie dopuszczano do powoływania nowych. Unicestwiono też mającą średniowieczne tradycje samorządność wyższych uczelni, a samorząd terytorialny stał się fikcją. Pomimo odtworzenia struktur SARP architektom nie udało się poszerzyć zakresu samorządności. Dobrowolne stowarzyszenie było jej najwyższą dopuszczoną formą. Od roku 1980 – czasu Solidarności i rozbudzenia nadziei - środowisko architektów rozpoczęło starania o utworzenie izby zawodowej. W wyniku wieloletnich wysiłków aktywnej, zrzeszonej w SARP grupy w 2002 roku sposób wykonywania zawodu architekta uzyskał swą obecną formę. Weszła wówczas w życie ustawa o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa i urbanistów, w oparciu o którą powołano izbę architektów. W sensie prawnym stanowiło to potwierdzenie posiadania przez naszą profesję statusu zawodu zaufania publicznego, albowiem zgodnie z artykułem 17 konstytucji, jedynie te zawody mają prawo tworzyć własne samorządy.
Wprowadzenie do języka polskiego prawnego pojęcia zawodu zaufania publicznego oznaczało osiągnięcie kolejnego stopnia rozwoju demokratycznego państwa. Wskazywało, że dostrzeżono obiektywnie istniejący fakt posiadania przez pewną grupę zawodów szczególnych cech wspólnych. Architekci, przez działalność w SARP dobrze przygotowani do samorządności, w naturalny sposób odnaleźli swoje miejsce w tym nowym układzie.
W następstwie likwidacji przez państwo prawnej formuły „stowarzyszenia wyższej użyteczności” zmienił się status niektórych z tych organizacji. Ich aktywność zaczęto postrzegać wyłącznie w kategoriach grupowego interesu członków. Pomimo bogatej tradycji i statutowych zapisów SARP musiał nieuchronnie ponieść konsekwencje tej nowej sytuacji prawnej. Okazało się, że nieżyczliwym bardzo łatwo jest dezawuować i paraliżować aktywność organizacji, pomniejszając jej dokonania i intencje. Izba jako samorząd zawodu zaufania publicznego, zachowując wspólnotę celów i koordynując swe wysiłki z SARP, stworzyła szansę na wypełnianie przez architektów ich roli społecznej.
Co jednak znaczą słowa, iż architekt to zawód zaufania publicznego? Zgodnie ze wspominanym projektem ustawy zawodem zaufania publicznego, jest zawód, który polega na wykonywaniu zadań o szczególnym charakterze z punktu widzenia zadań publicznych, troski o realizację interesu publicznego, a który w szczególności: 1) jest wykonywany przez osoby posiadające kwalifikacje określone w przepisach właściwych dla danego zawodu; 2) jest wykonywany w formach określonych w przepisach właściwych dla danego zawodu; 3) wiąże się z przynależnością do samorządu zawodowego; 4) tworzy szczególną więź zaufania między osobą wykonującą zawód i świadczącą usługi na rzecz klienta a klientem; 5) wiąże się z dostępem do informacji dotyczących sfery prywatności osoby fizycznej lub tajemnicy przedsiębiorcy; 6) gwarantuje, że informacje, o których mowa w punkcie 5, uzyskane przez wykonującego zawód stanowią, w zakresie wynikającym z przepisów właściwych dla danego zawodu, tajemnicę zawodową, której ujawnienie może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w przepisach ustawowych; 7) posiada zasady etyczne jego wykonywania.
Zawód architekta w najwyższym stopniu spełnia przywołane tu kryteria! Jak wiadomo, celem jego wykonywania jest przysposabianie dla potrzeb człowieka środowiska przestrzennego poprzez jego zagospodarowywanie. Architekt, działając na zlecenie i za pieniądze klienta, realizuje w swej pracy interes inwestora, użytkownika i społeczeństwa. Odpowiada za jakość środowiska zbudowanego, które jest środowiskiem życia ludzi. Architekci muszą posiadać określone w przepisach wykształcenie. Podczas nauki zdobywają wiedzę, że w swojej przyszłej działalności zawodowej powinni uwzględniać aspekt odpowiedzialności wynikającej z wykonywanej pracy. Kwalifikacje praktyczne architektów muszą być potwierdzane egzaminem. Formy wykonywania ich pracy zawodowej nie mogą być sprzeczne z zasadami etyki zawodu. Z klientami musi łączyć ich szczególna więź zaufania – bez tego nie ma mowy o tworzeniu dobrej architektury. Wchodzą także w posiadanie informacji dotyczących sfery prywatności klientów i tajemnicami przedsiębiorców będących ich klientami. Są zobowiązani do zachowywania tajemnicy zawodowej. Od wielu, wielu lat mają własne zasady etyki. Prowadząc działalność są samodzielni i niezależni, bez względu na to, w jaki sposób wykonują swój zawód – wydaje się to równie istotnym kryterium jak te, które podano w projekcie. Nie ma więc żadnych wątpliwości, że architekt w rozumieniu projektu ustawy jest zawodem zaufania publicznego.
Rodzi się zatem pytanie – jaka idea przyświecała jej twórcom? Odpowiedź znajdujemy w uzasadnieniu projektu. Jego autorzy piszą: z uwagi na to, że w ostatnich latach obserwuje się niepokojącą tendencję do rozszerzania korporacyjnej reglamentacji kolejnych zawodów kwalifikowanych, proponowane w projekcie ustawy rozwiązania, szczególnie w zakresie precyzyjnego zdefiniowania pojęcia „zawód zaufania publicznego” mogą przyczynić się do zapobieżenia masowemu kwalifikowaniu „przypadkowych” zawodów jako zawody zaufania publicznego, a tym samym powstawaniu nowych samorządów zawodowych, które mogą ograniczać wolność wykonywania zawodu i ograniczać podejmowanie działalności gospodarczej. Dlatego też w przedłożonym projekcie ustawy pominięto niektóre zawody posiadające samorząd zawodowy, gdyż ujęcie ich w grupie zawodów zaufania publicznego spowodowałoby zdeprecjonowanie tego pojęcia i otworzyłoby drogę do korporatyzacji kolejnych grup zawodowych. Już dziś bowiem poszczególne grupy zawodowe (optycy, kominiarze, zarządcy nieruchomości) dążą do tworzenia samorządów zawodowych, powołując się na szczególną więź łączącą ich z klientem, jak również na istotną rolę, jaką odgrywają w społeczeństwie. Zawarcie w ustawie zamkniętego katalogu zawodów zaufania publicznego zakończyłoby lobbystyczne działania i naciski poszczególnych grup zawodowych. W związku z powyższym, w artykule 3 projektu ustawy, wskazano samorządy zawodowe zawodów zaufania publicznego i określono ich cel. Nie ujęto więc, diagnostów laboratoryjnych, architektów, urbanistów, inżynierów budownictwa i lekarzy weterynarii jako zawodów zaufania publicznego.
Ustawowe potwierdzenie faktu, że architekt to zawód zaufania publicznego jest niemożliwe albowiem wywołałoby konieczność utworzenia izby kominiarzy oraz izby optyków... To po prostu śmieszne. Ale jeśli autorzy projektu ustawy, reprezentujący nieznany bliżej „międzyresortowy zespół” piszą, że umieszczenie zawodu architekta na liście zawodów zaufania publicznego spowodowałoby zdeprecjonowanie tego pojęcia, sytuacja zaczyna wyglądać groźnie. Oznacza to, iż istota i cel istnienia zawodu architekta nie są twórcom ustawy znane. A może głoszenie powyższych tez jest potrzebne dla (źle pojętej) realizacji wymogów doktryny liberalizmu ekonomicznego? Ten sposób myślenia i odbieranie architektom bez powodu nabytych uprawnień równoznaczne są z umniejszaniem społecznej roli zawodu i przekazywaniem go w ręce grup inwestorskich i kapitałowych.
Celem samorządu zawodowego profesji zaufania publicznego jest zapewnienie ochrony interesu publicznego przez uzyskanie odpowiedniej jakości usług świadczonych przez osoby wykonujące dany zawód. Czy wykonywany przez architektów zawód, pomyślany jako swego rodzaju służba, deprecjonuje jakikolwiek inny zawód zaufania publicznego? Czy bez dbałości o choćby minimalny poziom twórczości architektonicznej można mówić o tworzeniu w Polsce dobrego środowiska życia?
Dyrektywa Rady Unii Europejskiej 85/384/EWG z dnia 10 czerwca 1985 roku stanowi: architektura, jakość budynków, sposób wkomponowania ich w otoczenie, poszanowanie dla krajobrazu naturalnego i miejskiego oraz dziedzictwa kulturowego, zarówno zbiorowego, jak i indywidualnego, jest przedmiotem troski publicznej (...) Architekt musi być (...) w stanie zrozumieć i dać praktyczny wyraz potrzebom poszczególnych osób, grup społecznych i zbiorowości w zakresie planowania przestrzennego, projektowania, organizacji i konstrukcji budynków, ochrony i podniesienia wartości zabytków architektury oraz zachowania równowagi naturalnej.
Wykonywanie zawodu architekta w zjednoczonej Europie, w czasach zanim została ona poszerzona o nowe państwa, oparte było o samorządy architektoniczne. Funkcjonują one w Austrii, Belgii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Luksemburgu, Portugalii, Niemczech, Włoszech i Wielkiej Brytanii. Podobnie jak w Polsce organizacje te mogą wpływać na dostęp do wykonywania zawodu. Inaczej jest w Danii, Finlandii i Szwecji. Odmienność rozwiązań przyjętych w krajach skandynawskich należy przypisać temu, iż są to państwa stosunkowo niewielkie, o wysokiej kulturze architektonicznej bazującej na dobrym obyczaju. Różna jest tam również kultura prawna. W konsekwencji skandynawskich rozwiązań nie można odnieść do polskich warunków.
Izba architektów wypełnia wszystkie powierzone jej zadania. Jednak w naszej pracy wciąż pojawiają się problemy. Brak skuteczności – to podstawowy kłopot. Wynika on przede wszystkim z braku wiedzy o celu i istocie zawodu architekta, co widać również w projekcie ustawy. Jeśli zjawisko to sięga nawet legislacji, nie ma szansy, że zaistnieje dobre prawo regulujące tworzenie architektury ani że będzie ono egzekwowane. Jak można mówić o skuteczności zawodu i jego samorządu oraz szacunku społecznym dla jego przedstawicieli, kiedy zdarzają się sytuacje takie jak ta tutaj omawiana? Co myśleć o kraju wstępującym do Unii Europejskiej, który nie dba ani o własną tradycję ani nie jest przekonany do rozwiązań powszechnie w Europie obowiązujących?
Jedynie państwo mądre, silne i dojrzałe jest zdolne dobrze się rządzić. Potrafi szanować siebie - oznacza to szacunek sprawujących władzę dla swoich obywateli. Z niego właśnie płynie zdolność dzielenia się władzą - umiejętność samoograniczenia się do wykonywania jedynie tych czynności, które w imię dobra wspólnego muszą być przez organa państwa realizowane oraz przekazywanie obowiązków różnego rodzaju wspólnotom po to, aby decyzje zapadały w miejscach, gdzie są one potrzebne i których dotyczą. Praca dla takiego państwa powinna być naszym udziałem. Wówczas służba publiczna, do której zobowiązuje zawód architekta, której zasad uczą na całym świecie dobre uczelnie architektoniczne, będzie w spokoju wypełniana przez członków naszej izby, a w powszechnej świadomości zaistnieje podstawowa prawda, że dbałość o jakość architektury pozostaje w interesie publicznym. W interesie klientów, dobrej konkurencji, gospodarki, jakości życia wszystkich i kultury narodowej.
W 2004 roku uchwała Rady UE wezwała państwa członkowskie do tworzenia narodowych polityk architektonicznych. Powodem była troska o kształt przestrzeni europejskiej, rozumianej jako dobro wspólne wszystkich Europejczyków. My tej polityki jeszcze nie mamy. Oby ustawa o zawodach zaufania publicznego nie była zapowiedzią tego, że nie powstanie ona nigdy.
Tomasz Taczewski Prezes Krajowej Rady Izby Architektów
Samorządność ma w naszym kraju długą tradycję. Pierwsza Rzeczpospolita opierała się w dużym stopniu na samorządności, której organy reprezentowały nie tylko określone terytoria, ale i grupy ludności. Za szczególnie istotny sposób organizacji państwa samorządność uznały też władze drugiej Rzeczpospolitej. Jej znaczenie podkreślono w konstytucji marcowej. Ten stan trwał przez całe dwudziestolecie. Sanacja nie wyzyskiwała dla państwa możliwości tkwiących w samorządności, ale też nie hamowała możliwości samorzutnego zrzeszania się. To wówczas powstało Stowarzyszenie Architektów Rzeczypospolitej Polskiej. Utworzono samorząd lekarski, adwokacki, notarialny i aptekarski. W PRL struktury te likwidowano i nie dopuszczano do powoływania nowych. Unicestwiono też mającą średniowieczne tradycje samorządność wyższych uczelni, a samorząd terytorialny stał się fikcją. Pomimo odtworzenia struktur SARP architektom nie udało się poszerzyć zakresu samorządności. Dobrowolne stowarzyszenie było jej najwyższą dopuszczoną formą. Od roku 1980 – czasu Solidarności i rozbudzenia nadziei - środowisko architektów rozpoczęło starania o utworzenie izby zawodowej. W wyniku wieloletnich wysiłków aktywnej, zrzeszonej w SARP grupy w 2002 roku sposób wykonywania zawodu architekta uzyskał swą obecną formę. Weszła wówczas w życie ustawa o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa i urbanistów, w oparciu o którą powołano izbę architektów. W sensie prawnym stanowiło to potwierdzenie posiadania przez naszą profesję statusu zawodu zaufania publicznego, albowiem zgodnie z artykułem 17 konstytucji, jedynie te zawody mają prawo tworzyć własne samorządy.
Wprowadzenie do języka polskiego prawnego pojęcia zawodu zaufania publicznego oznaczało osiągnięcie kolejnego stopnia rozwoju demokratycznego państwa. Wskazywało, że dostrzeżono obiektywnie istniejący fakt posiadania przez pewną grupę zawodów szczególnych cech wspólnych. Architekci, przez działalność w SARP dobrze przygotowani do samorządności, w naturalny sposób odnaleźli swoje miejsce w tym nowym układzie.
W następstwie likwidacji przez państwo prawnej formuły „stowarzyszenia wyższej użyteczności” zmienił się status niektórych z tych organizacji. Ich aktywność zaczęto postrzegać wyłącznie w kategoriach grupowego interesu członków. Pomimo bogatej tradycji i statutowych zapisów SARP musiał nieuchronnie ponieść konsekwencje tej nowej sytuacji prawnej. Okazało się, że nieżyczliwym bardzo łatwo jest dezawuować i paraliżować aktywność organizacji, pomniejszając jej dokonania i intencje. Izba jako samorząd zawodu zaufania publicznego, zachowując wspólnotę celów i koordynując swe wysiłki z SARP, stworzyła szansę na wypełnianie przez architektów ich roli społecznej.
Co jednak znaczą słowa, iż architekt to zawód zaufania publicznego? Zgodnie ze wspominanym projektem ustawy zawodem zaufania publicznego, jest zawód, który polega na wykonywaniu zadań o szczególnym charakterze z punktu widzenia zadań publicznych, troski o realizację interesu publicznego, a który w szczególności: 1) jest wykonywany przez osoby posiadające kwalifikacje określone w przepisach właściwych dla danego zawodu; 2) jest wykonywany w formach określonych w przepisach właściwych dla danego zawodu; 3) wiąże się z przynależnością do samorządu zawodowego; 4) tworzy szczególną więź zaufania między osobą wykonującą zawód i świadczącą usługi na rzecz klienta a klientem; 5) wiąże się z dostępem do informacji dotyczących sfery prywatności osoby fizycznej lub tajemnicy przedsiębiorcy; 6) gwarantuje, że informacje, o których mowa w punkcie 5, uzyskane przez wykonującego zawód stanowią, w zakresie wynikającym z przepisów właściwych dla danego zawodu, tajemnicę zawodową, której ujawnienie może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w przepisach ustawowych; 7) posiada zasady etyczne jego wykonywania.
Zawód architekta w najwyższym stopniu spełnia przywołane tu kryteria! Jak wiadomo, celem jego wykonywania jest przysposabianie dla potrzeb człowieka środowiska przestrzennego poprzez jego zagospodarowywanie. Architekt, działając na zlecenie i za pieniądze klienta, realizuje w swej pracy interes inwestora, użytkownika i społeczeństwa. Odpowiada za jakość środowiska zbudowanego, które jest środowiskiem życia ludzi. Architekci muszą posiadać określone w przepisach wykształcenie. Podczas nauki zdobywają wiedzę, że w swojej przyszłej działalności zawodowej powinni uwzględniać aspekt odpowiedzialności wynikającej z wykonywanej pracy. Kwalifikacje praktyczne architektów muszą być potwierdzane egzaminem. Formy wykonywania ich pracy zawodowej nie mogą być sprzeczne z zasadami etyki zawodu. Z klientami musi łączyć ich szczególna więź zaufania – bez tego nie ma mowy o tworzeniu dobrej architektury. Wchodzą także w posiadanie informacji dotyczących sfery prywatności klientów i tajemnicami przedsiębiorców będących ich klientami. Są zobowiązani do zachowywania tajemnicy zawodowej. Od wielu, wielu lat mają własne zasady etyki. Prowadząc działalność są samodzielni i niezależni, bez względu na to, w jaki sposób wykonują swój zawód – wydaje się to równie istotnym kryterium jak te, które podano w projekcie. Nie ma więc żadnych wątpliwości, że architekt w rozumieniu projektu ustawy jest zawodem zaufania publicznego.
Rodzi się zatem pytanie – jaka idea przyświecała jej twórcom? Odpowiedź znajdujemy w uzasadnieniu projektu. Jego autorzy piszą: z uwagi na to, że w ostatnich latach obserwuje się niepokojącą tendencję do rozszerzania korporacyjnej reglamentacji kolejnych zawodów kwalifikowanych, proponowane w projekcie ustawy rozwiązania, szczególnie w zakresie precyzyjnego zdefiniowania pojęcia „zawód zaufania publicznego” mogą przyczynić się do zapobieżenia masowemu kwalifikowaniu „przypadkowych” zawodów jako zawody zaufania publicznego, a tym samym powstawaniu nowych samorządów zawodowych, które mogą ograniczać wolność wykonywania zawodu i ograniczać podejmowanie działalności gospodarczej. Dlatego też w przedłożonym projekcie ustawy pominięto niektóre zawody posiadające samorząd zawodowy, gdyż ujęcie ich w grupie zawodów zaufania publicznego spowodowałoby zdeprecjonowanie tego pojęcia i otworzyłoby drogę do korporatyzacji kolejnych grup zawodowych. Już dziś bowiem poszczególne grupy zawodowe (optycy, kominiarze, zarządcy nieruchomości) dążą do tworzenia samorządów zawodowych, powołując się na szczególną więź łączącą ich z klientem, jak również na istotną rolę, jaką odgrywają w społeczeństwie. Zawarcie w ustawie zamkniętego katalogu zawodów zaufania publicznego zakończyłoby lobbystyczne działania i naciski poszczególnych grup zawodowych. W związku z powyższym, w artykule 3 projektu ustawy, wskazano samorządy zawodowe zawodów zaufania publicznego i określono ich cel. Nie ujęto więc, diagnostów laboratoryjnych, architektów, urbanistów, inżynierów budownictwa i lekarzy weterynarii jako zawodów zaufania publicznego.
Ustawowe potwierdzenie faktu, że architekt to zawód zaufania publicznego jest niemożliwe albowiem wywołałoby konieczność utworzenia izby kominiarzy oraz izby optyków... To po prostu śmieszne. Ale jeśli autorzy projektu ustawy, reprezentujący nieznany bliżej „międzyresortowy zespół” piszą, że umieszczenie zawodu architekta na liście zawodów zaufania publicznego spowodowałoby zdeprecjonowanie tego pojęcia, sytuacja zaczyna wyglądać groźnie. Oznacza to, iż istota i cel istnienia zawodu architekta nie są twórcom ustawy znane. A może głoszenie powyższych tez jest potrzebne dla (źle pojętej) realizacji wymogów doktryny liberalizmu ekonomicznego? Ten sposób myślenia i odbieranie architektom bez powodu nabytych uprawnień równoznaczne są z umniejszaniem społecznej roli zawodu i przekazywaniem go w ręce grup inwestorskich i kapitałowych.
Celem samorządu zawodowego profesji zaufania publicznego jest zapewnienie ochrony interesu publicznego przez uzyskanie odpowiedniej jakości usług świadczonych przez osoby wykonujące dany zawód. Czy wykonywany przez architektów zawód, pomyślany jako swego rodzaju służba, deprecjonuje jakikolwiek inny zawód zaufania publicznego? Czy bez dbałości o choćby minimalny poziom twórczości architektonicznej można mówić o tworzeniu w Polsce dobrego środowiska życia?
Dyrektywa Rady Unii Europejskiej 85/384/EWG z dnia 10 czerwca 1985 roku stanowi: architektura, jakość budynków, sposób wkomponowania ich w otoczenie, poszanowanie dla krajobrazu naturalnego i miejskiego oraz dziedzictwa kulturowego, zarówno zbiorowego, jak i indywidualnego, jest przedmiotem troski publicznej (...) Architekt musi być (...) w stanie zrozumieć i dać praktyczny wyraz potrzebom poszczególnych osób, grup społecznych i zbiorowości w zakresie planowania przestrzennego, projektowania, organizacji i konstrukcji budynków, ochrony i podniesienia wartości zabytków architektury oraz zachowania równowagi naturalnej.
Wykonywanie zawodu architekta w zjednoczonej Europie, w czasach zanim została ona poszerzona o nowe państwa, oparte było o samorządy architektoniczne. Funkcjonują one w Austrii, Belgii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Luksemburgu, Portugalii, Niemczech, Włoszech i Wielkiej Brytanii. Podobnie jak w Polsce organizacje te mogą wpływać na dostęp do wykonywania zawodu. Inaczej jest w Danii, Finlandii i Szwecji. Odmienność rozwiązań przyjętych w krajach skandynawskich należy przypisać temu, iż są to państwa stosunkowo niewielkie, o wysokiej kulturze architektonicznej bazującej na dobrym obyczaju. Różna jest tam również kultura prawna. W konsekwencji skandynawskich rozwiązań nie można odnieść do polskich warunków.
Izba architektów wypełnia wszystkie powierzone jej zadania. Jednak w naszej pracy wciąż pojawiają się problemy. Brak skuteczności – to podstawowy kłopot. Wynika on przede wszystkim z braku wiedzy o celu i istocie zawodu architekta, co widać również w projekcie ustawy. Jeśli zjawisko to sięga nawet legislacji, nie ma szansy, że zaistnieje dobre prawo regulujące tworzenie architektury ani że będzie ono egzekwowane. Jak można mówić o skuteczności zawodu i jego samorządu oraz szacunku społecznym dla jego przedstawicieli, kiedy zdarzają się sytuacje takie jak ta tutaj omawiana? Co myśleć o kraju wstępującym do Unii Europejskiej, który nie dba ani o własną tradycję ani nie jest przekonany do rozwiązań powszechnie w Europie obowiązujących?
Jedynie państwo mądre, silne i dojrzałe jest zdolne dobrze się rządzić. Potrafi szanować siebie - oznacza to szacunek sprawujących władzę dla swoich obywateli. Z niego właśnie płynie zdolność dzielenia się władzą - umiejętność samoograniczenia się do wykonywania jedynie tych czynności, które w imię dobra wspólnego muszą być przez organa państwa realizowane oraz przekazywanie obowiązków różnego rodzaju wspólnotom po to, aby decyzje zapadały w miejscach, gdzie są one potrzebne i których dotyczą. Praca dla takiego państwa powinna być naszym udziałem. Wówczas służba publiczna, do której zobowiązuje zawód architekta, której zasad uczą na całym świecie dobre uczelnie architektoniczne, będzie w spokoju wypełniana przez członków naszej izby, a w powszechnej świadomości zaistnieje podstawowa prawda, że dbałość o jakość architektury pozostaje w interesie publicznym. W interesie klientów, dobrej konkurencji, gospodarki, jakości życia wszystkich i kultury narodowej.
W 2004 roku uchwała Rady UE wezwała państwa członkowskie do tworzenia narodowych polityk architektonicznych. Powodem była troska o kształt przestrzeni europejskiej, rozumianej jako dobro wspólne wszystkich Europejczyków. My tej polityki jeszcze nie mamy. Oby ustawa o zawodach zaufania publicznego nie była zapowiedzią tego, że nie powstanie ona nigdy.
Tomasz Taczewski
Prezes Krajowej Rady Izby Architektów