Hej, poprawiam się z J.Polskiego na 5 i potrzebuje waszej pomocy . Muszę napisać przygodę z wyprawy do australii ( związane z lekturą ,,Tomek w krainie kangurów '' potrzebne na jutro !!!
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Opowiem wam pewną historię. Otóż nie dalej jak dwa miesiące temu okazało się, że mam w Australii wujka. Wyemigrował on tam dwadzieścia lat temu i aż do tej pory nie dawał znaku życia. Zaprosił mnie oraz moich kuzynów - Julię i Mateusza.
Wuj Jan ma już swoje lata i postanowił, że przekaże swój majątek jednemu ze swoich trzech najmłodszych (choć, swoją drogą już nie takich całkiem młodych) siostrzeńców. Mieliśmy stanąć do osobliwego turnieju. Wuj kazał nam wyprawić się w dżunglę i przynieść z tamtąd zdjęcie najosobliwszego, naszym zdaniem, stworzenia. Każdy osobno oczywiście.
Wpagłam na pewien pomysł. Przecież niedawno czytałam książkę ''Tomek w krainie kangurów'' i było tam stworzenie, z którym żadne inne nie mogło się równać. Rajski ptak. to jego muszę sfotografować.
Tak więc po długich przygotowaniach, wraz z przewodnikiem udałam się w dzicz. Mój przewodnik był niezbyt urokliwym gburem, więc szybko się okazało, że przyjaźni między nami nie będzie. Potrafił jednak niesamowicie odnaleźć sięw terenie, a to było najważniejsze.
Po długich poszukiwaniach i serii mniejszych i większych, bardziej i mniej nieprzyjemnych przygód, znaleźliśmy jego gniazdo.
Był przepiękny. Czarno - czerwono -żółto - błękitny, z niebieskimi nóżkami. W ostatnim momencie pstryknęłam fotkę, po czym spłoszony, odfrunął. Czas było wracać do posiadłości wuja. Bez większych nieprzyjemności wróciliśmy do cywilizacji. W domu wuja czekali już Julia i Mateusz. Zaraz, gdy weszłam do domu, wuj odebrał mi aparat, kazał mi umyć się i przebrać, a następnie udać do sali kinowej (wuj miał taową w domu).
Czysta i pachnąca udałam się we wskazane miejsce. Znowu przybyłam jako ostatnia. Usiadłam w fotelu i czekałam na seans.
Wuj jako pierwsze włączył na projektorze zdjęcie Mateusza. Sfotografował on ptaka kiwi. Phi, też mi coś. Niczego sobie zdjęcie, ale zwierze pospolite, jak na Antypody, oczywiście. Następnie ukazało się zdjęcie Julii, przedstawiające misia koala. Taki sobie pluszaczek, przyklejony do drzewa. Nadeszła upragniona chwila. Wuj pokazał moją fotografię. Sama się zdziwiłam, bo nie miałam okazji, by je zobaczyć. Wyszło lepiej, niż się spodziewałam. Wszystkim zaparło dech w piersiach. Wygrałam! Wuj przekazał mi cały swój majątek, pieniądze, willę, samochody...
...i wtedy mama mnie obudziła.